
Ponad 20 krów padło...lokalna społeczność w żałobie
Jak donosi Faro de Vigo, najstarsze czasopismo hiszpańskiej prasy, w małej wiosce w prowincji Pontevedra, doszło do wielkiej tragedii. Padło ponad dwadzieścia krów, które w tamtejszej społeczności traktowane są prawie jak członkowie rodziny. Strata ma więc podwójny wymiar. Nie dość, że emocjonalny to jeszcze ekonomiczny, ponieważ właściciele farmy Quinta w jednej chwili utracili główne źródło dochodu, jakim było mleko od tych 22 krów.
Co teraz? Przyszłość hiszpańskiej rodziny rolników niepewna
Wstrząs emocjonalny po utracie krów wciąż nie mija. Właściciel farmy, Cándido Pardo nie chce rozmawiać o całym wydarzeniu. Jak mówi, jest jeszcze za wcześnie na to. Przed gospodarzami rysuje się niepewna przyszłość. Zwłaszcza, że żadne z dwójki ich dzieci nie przejawia chęci przejęcia gospodarstwa. Praca na farmie wymaga hartu, a młode pokolenie nie garnie się do takich poświęceń. Poza tym ma już swoją pracę. Tymczasem Pardo skończył 60 lat i sił coraz mniej, by zaczynać wszystko od początku. Jest zdruzgotany.
Krowy padły, a kobietę uratowały… gumiaki
Opiekunka stada 23 krów, z których 22 padły natychmiast od pioruna, 58- letnia Julia wyszła ze zdarzenia w zasadzie bez szwanku. Oprócz ręki w temblaku.
I jak mówi, życie zawdzięcza gumowym butom, które w tym dniu miała na sobie. Ze stada krów jedynie jedna sztuka się uratowała, choć też porażona piorunem i z urazem nogi. Być może i ją czeka marny los uśpienia. Co gorsza, pamiętnego popołudnia piorunów było naprawdę wiele, ale szkody wyrządził tylko jeden, ostatni z nich.
- To był ostatni piorun, jaki uderzył, to pamiętam, a hałas był potworny, wielki strach – mówi Julia.
Krów już jak na lekarstwo – straty ogromne
Stado krów farmerów przerzedziło się niemiłosiernie, pozostały tylko cztery sztuki bydła. Są to czerwone krowy fryzyjskie. Szkody finansowe związane z tragedią szacuje się na blisko 60 tys. euro i istnieją obawy, że polisa ubezpieczeniowa gospodarstwa nie pokryje ich w całości, a być może i nawet w części.
To ile otrzymają pieniędzy jest dopiero ustalane na podstawie różnych kryteriów. Takich jak wiek zwierzęcia lub fakt, czy podlegało ono kontroli mleczarskiej.
W dodatku odnowienie stada nie jest takie proste, bo znalezienie na rynku więcej niż dwudziestu dorosłych krów hodowlanych o tych samych cechach to wyczyn. Nad rodziną farmerów wisi więc widmo zamknięcia hodowli.
Mieszkańcy wioski też są w szoku
Jak mówią okoliczni mieszkańcy i sąsiedzi poszkodowanych farmerów, jak żyją nie pamiętają takiej tragedii. Owszem, zdarzyło się, że od pioruna zginęły dwie sztuki bydła, ale 22 za jednym razem, to już bezprecedensowa sytuacja.
Faro de Vigo podaje jednak, że tego typu zdarzenia w Galicji nie są rzadkością. Dwa lata temu od pioruna padły cztery krowy obok farmy wiatrowej. A jeszcze rok wcześniej w Covelo, z tego samego powodu, zmarły cztery inne. Podobnie też było pięć lat temu, kiedy łącznie w przeciągu kilku miesięcy piorun zabił 10 sztuk bydła.
Zwłoki krów nadal leżą na bagnach
Ponieważ cała historia rezegrała się na bagnach, ewakuacja padłych krów nie jest taka prosta. Ich zwłoki nadal tam leżą i oczekują na przyjazd maszyn, które zdołają pokonać trudny teren.
Agnieszka Sawicka