Z drugiej strony widać, że koncerny inwestują w rozwiązania biologiczne. Są coraz skuteczniejsze, ale to zdecydowanie wyższa półka cenowa. Jak tę skomplikowaną sytuację oceniają eksperci z firmy Osadkowski?
Zagrożenia dla branży środków ochrony roślin
Maciej Mora, dyrektor Działu Chemia Osadkowski Sp. z o.o. dostrzega pewne zagrożenia dla branży środków ochrony roślin w branży, ale i szanse rozwoju. Potwierdzają to statystyki. Rynek środków ochrony w sezonie 2023/2024 (od żniw do żniw) w grupach produktowych nie wyglądał najgorzej, bo był wart trochę więcej niż 4 mld zł. Ekspert powiedział, że ten rynek odnotował wzrost szacowany na ok. 13 procent. Z ostatnich danych wynika też, że wzrosły poszczególne segmenty rynku: fungicydy około 8%, herbicydy o 17%, insektycydy o 15%, regulatory o 15%. Maciej Mora podkreśla jednak, że są to dane trudne do wyliczenia ze względu na specyfikę branży, choćby z tak banalnego powodu jak różnica cen, które w styczniu wyglądały inaczej, a w czerwcu jeszcze inaczej.
– Dane dotyczące zużycia są bardzo ciekawe i rosnące, ale w przypadku sprzedaży ostatnich kwartałów minionego roku firmy nie mogą się pochwalić wzrostami, a czasami widać tendencje spadkowe. Tylko, że są to tendencje spadkowe dotyczące wartości sprzedaży, a nie samej ilości sprzedaży. Sprzedajemy więcej albo tyle samo, ale po niższych cenach – analizuje ekspert.
Jakie środki ochrony roślin są dostępne w tym sezonie?
Maciej Mora uważa, że istotna jest odpowiedź na pytanie: z czym wchodzimy w produkcję w bieżącym sezonie. Zaznacza, że w poprzednim roku nastąpiła tendencja takiego bardzo wyważonego zaopatrzenia w środki produkcji przez rolników i sieci handlowye. Już się nie inwestuje w zapasy tych środków. W związku z tym, zdaniem eksperta, zapasy zostały zużyte i można powiedzieć, że magazyny są puste. Jest stabilny popyt na środki i to na w miarę wysokim poziomie.
Zobacz też: Nowości w ochronie kukurydzy i preparaty mikrobiologiczne dla zbóż
Jak podkreśla Maciej Mora – wzrosło zainteresowanie wariantami ochrony biologicznej, a na koniec obecnego sezonu takich środków może w magazynach brakować. Zapasy pozostałych środków też nie są zbyt duże i pojedynczych produktów też może brakować. Mimo to, dla rolników są dobre informacje. Zdaniem eksperta, to może wpłynąć na obniżki cen substancji czynnych. Niektóre już znacząco potaniały i Maciej Mora podał konkretne przykłady:
- Azoksystrobina 250 SC w 2024 r. kosztowała 48–55 zł/l, a w 2025 r. cena wynosi 39–45 zł/l,
- Tebuconazol 250 EW w 2024 r. kosztował 36–40 zł/l, a w 2025 r. kosztuje 32–36 zł/l,
- Protioconazol 250 EC w 2024 r. był w cenie 90–110 zł/l, a w 2025 r. to 57–65 zł/l,
- Metkonazol 60 SL w 2024 r. kosztował 85–95 zł/l, a w 2025 r. 69–77 zł/l,
- Metamitron 700 w 2024 r. kosztował 65–70 zł/l, a w 2025 r. 59–65 zł/l,
- Trineksapak 250 EC w 2024 r. był w cenie 85–95 zł/l, a w 2025 r. 65–75 zł/l.
Substancji mało i będzie jeszcze mniej
To korzystne dla rolników, ale problem dla handlowców. Problemem dla rolników są kończące się rejestracje substancji czynnych wynikające z ich wycofywania z rynku. Wiele tych substancji zajmowało znaczące miejsce w strategiach ochrony. Były ekonomiczne, skuteczne, cenione i łatwe w stosowaniu.
– To będzie miało swoje konsekwencje w nadchodzących latach, bo nie jest tak łatwo je zastąpić – obawia się dyrektor Mora.
Jako przykład ekspert podał, że np. rejestrację w tym roku traci kilka ważnych substancji czynnych. W br. skończy się dystrybucja i sprzedaż oraz możliwość stosowania kilku ważnych substancji. To metrybuzyna, tritosulfuron, dimetomorf i mepanipirim. Tych substancji nie będzie a już wcześniej wypadły m.in. S-metolachlor, ipkonazol, metiram, triflusulfuron metylowy. Mogą pojawić się luki w podstawowej ochronie roślin, gdyż niedługo zapadnie także decyzja dotycząca flufenacetu. Ta substancja wchodzi w skład kilkudziesięciu herbicydów do ochrony jesienią. Rolnicy mogą mieć poważne problemy z ochroną. To powoduje, że rynek zmienia się i te zmiany przyspieszą. Największe firmy z branży duże środki inwestują w rozwiązania biologiczne.
– Pewnie będzie nam systematycznie ubywać chemicznych środków ochrony roślin, a w to miejsce przybywać produktów biologicznych. Oby wycofywanie substancji czynnych było uzasadnione merytorycznie i nie pozostawiało rolników bez możliwości ochrony – podkreśla Maciej Mora.
Nowości śor na rynku
Marcin Kaczmarek, dyrektor Działu Doradztwa i Rozwoju Osadkowski Sp. z o.o., przedstawił nowości na bieżący sezon i sprawdzone rozwiązania, nie tylko służące do ochrony upraw. Z nowości to produkty mikrobiologiczne, produkty ze sprawdzonymi w działaniu i skutecznymi substancjami czynnymi, ale również mieszanki poplonów i nawozy.
Pierwsza propozycja to Getup 250 EC – trineksapak etylu (związek z grupy cykloheksanodionów) – 250 g/l (25,5%). Produkt wskazany do regulacji pszenicy ozimej, jęczmienia ozimego i jarego, pszenżyta ozimego, żyta ozimego, owsa siewnego, żyta jarego, a także traw i koniczyny czerwonej przy produkcji nasiennej. Druga propozycja to Niko Super 60 OD zawierający nikosulfuron do odchwaszczania kukurydzy.
Nowością w technologii nawożenia jest ALFA SIARKA+. Co jest kolejną odsłoną produktu z takiej marki. To nawóz, który ma za zadanie pokryć całe zapotrzebowanie roślin na siarkę, a zawarty w nawozie bentoniten sodu odpowiada za dobre parametry granul. Te umożliwiają precyzyjny rozsiew, szybki rozpad po kontakcie z glebą i szybkie uwalnianie przyswajalnej siarki. Jednak wyróżnikiem tego nawozu jest zawartość czynnika mikrobiologicznego, jakim są bakterie Bacillus vallismortis wspomagające przemiany siarki do form przyswajalnych. Siarka zawarta w nawozie jest naturalna, pochodzi z kopalni w Basznia Dolna. Jest to nawóz do zastosowania zarówno jesiennego, jak i wiosennego (po żniwach na ściernisko lub przed siewem ozimin, wczesną wiosnę – w oziminach, przedsiewnie – w uprawach jarych i warzywach).
Trzy mieszanki poplonowe z serii SOILUP
– Ciekawym produktem w naszej ofercie jest też SOILUP, czyli mieszanki poplonowe skomponowane z myślą o potrzebach gleby – zaznacza Marcin Kaczmarek. – Robimy to z myślą o potrzebach gleby, czyli odpowiadają przede wszystkim na brak możliwości nawożenia organicznego, które jest dotkliwe w wielu gospodarstwach i tam trzeba szukać innych rozwiązań. Te mieszanki wychodzą naprzeciwko.
Obecnie do dyspozycji rolników są trzy mieszanki – FITO, STRUKTURA, GORZOWSKA. Przykładowo, mieszanka FITO jest fitosanitarna. W jej składzie są rośliny o udokumentowanym efekcie działania na mątwika czy nicienie (mątwikobójcza, nicieniobójcza), ale daje też efekt wiążący azot z powietrza i odblokowujący uwsteczniony fosfor. Jej zaletą jest piętrowość systemu korzeniowego oraz części nadziemnej. Dzięki temu doskonale kryje wierzchnią warstwę gleby, wprowadza materię organiczną. Ma też strukturotwórcze działanie na różnej głębokości profilu i w różny sposób, zarówno wiosną po przemarznięciu nadaje się na przedplon pod ziemniaki, kukurydzę, słonecznik, zboża jare. Składem ta mieszanka kwalifikuje się jako międzyplon ozimy w ramach ekoschematów. Nasiona są w jednej frakcji, co ułatwia wysiew mieszanki, zaleca się normę siewu – 20 kg/ha.
Mieszanka STRUKTURA jest strukturotwórcza, skomponowana z myślą o poprawie właściwości struktury gleby dzięki wielogatunkowemu składowi roślin o różnorodnych systemach korzeniowych. Dodatkową zaletą tej mieszanki jest duży udział roślin bobowatych. Stanowi dobry przedplon nadający się pod buraki, zboża jare, ziemniaki, kukurydzę, słonecznik, zboża ozime (jako poplon ścierniskowy). Może być w płodozmianie z rzepakiem i burakami. Tutaj także norma siewu to 20 kg/ha.
– Każda z tych roślin działa regenerująco na glebę, różne głębokości systemu korzeniowego powodują spulchnienie gleby, co zmniejsza koszt uprawy – zauważa dyrektor Kaczmarek. – Na szczególną uwagę zasługuje w składzie mieszanki olejarka abisyńska, głęboko korzeniąca się, która będzie nam rozluźniać głębiej glebę i pracować nad strukturą, zaś duży udział bobowatych będzie pracował nad zawartością azotu w glebie. Każda roślina z mieszanki działa regenerująco na glebę. Ze względu na różne głębokości systemu korzeniowego rośliny uzupełniają się.
Biopreparaty są skuteczne
– Obserwując co dzieje się w rozwiązaniach mikrobiologicznych zauważyłem, że wielu rolników podchodzi do nich jak do zła koniecznego ponieważ nie do końca wiedzą czego się spodziewać – mówi Marcin Kaczmarek. – Nie do końca mają przekonanie do tych produktów. Z drugiej strony to konieczność, bo to poszukiwanie substytutów chemicznych. Chcemy wyjść trochę z tego i pokazać efektywność działania i funkcjonalność mikrobiologicznych rozwiązań.
Firma Osadkowski proponuje dwa skuteczne i przebadane produkty. Pierwszy, to Arcton WG. Lata obserwacji polowych i sprzedaży pozwoliły na to, aby bardzo celnie umieścić Arcton w technologii ochrony zbóż. To preparat skuteczny do zastosowań w pierwszych zabiegach ochrony przed sprawcami chorób zbóż w terminie T0 i T1. Jest specjalistą od chorób podstawy źdźbła. Można go zastosować w niższych temperaturach, bezpiecznie i bez fitotoksyczności.
Drugi produkt to ProBeet WG, który też jest przykładem mikrobiologicznego produktu wspierającego skuteczną ochronę buraka cukrowego przed chwościkiem, zwłaszcza chwościkiem odpornym na substancje czynne fungicydów.
– ProBeet WG to ważny element strategii antyodpornościowej. Preparat jest skuteczny nawet przy odporności krzyżowej i wielokrotnej, która stwarza największe problemy dla substancji czynnych – dodaje ekspert.
Artur Kowalczyk
