Największa susza w Polsce? Rolnik nie ma złudzeń
– Susza, jaka nas dotknęła możliwe, że jest największą w Polsce. Były u nas komisje szkodowe. Duże uwagi mam co do działania aplikacji suszowej, podobnie jak wielu innych rolników. Nie tylko nie działa ona obiektywnie, ale też dyskryminuje rolników, którzy dywersyfikują produkcję. Jeśli ktoś prowadzi trzy działy produkcji tak jak ja, to nigdy nie uzyska 30% strat z całości gospodarstwa. A przecież każdy rolnik traci w wyniku suszy, bez względu na to ile działów produkcji prowadzi, dlatego działanie aplikacji jest absurdalne.
Jest bydło, ale nie ma czym karmić
Co z tego, że ja utrzymuję bydło, jak nie mam czym karmić zwierząt w wyniku suszy, dlatego stado zredukowałem o połowę, pomimo że są dobre ceny żywca wołowego. Co do kukurydzy, to w normalnych latach zbierałem od 10 do 13 ton mokrego ziarna, a teraz w wyniku suszy plony są pomiędzy 5 a 8 ton – podkreślił Jacek Sobczyk.
Niskie plony, niskie ceny – rolniczy paradoks
To co dziwi rolnika to sytuacja, w której w Polsce są niskie zbiory jabłek, głównie w wyniku wiosennych przymrozków, a ceny jabłek deserowych oraz przemysłowych spadają.
Straty na każdym hektarze kukurydzy
– Nam rolnikom przede wszystkim doskwierają bardzo wysokie koszty produkcji i obawiam się, że przy obecnie niskich cenach jabłek i niskich cenach kukurydzy, nie będę miał za co wyjść w przyszłym roku na wiosnę w pole. To wcale nie jest przesada. Na każdym hektarze kukurydzy w tym roku stracę od 1 do 2 tys. zł – powiedział rolnik.
Izby rolnicze z ograniczonymi kompetencjami
Jacek Sobczyk jako przewodniczący Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Piaseczyńskiego ceni sobie współpracę z rolnikami i dąży do rozwiązywania ich problemów, ubolewa tylko, że izby rolnicze w Polsce mają mocno ograniczone kompetencje, chociażby w porównaniu z takimi krajami jak Francja.
Rolnicy pracowici, ale potrzebują wsparcia
– Mam przyjemność współpracować z bardzo pracowitymi i odpowiedzialnymi członkami rady powiatowej. Ogólnie polscy rolnicy są bardzo pracowici i gdyby nam nie przeszkadzano różnymi decyzjami politycznymi oraz wypracowano rynki zbytu, to nasza dobra polska żywność obroniłaby się sama – zakończył Jacek Sobczyk.
Andrzej Rutkowski
fot. arch. pryw.
