StoryEditorInterwencje

„Jeleń” nie chciał, ale umowę podpisał

29.06.2018., 19:06h
Już wcześniej pisywaliśmy konflikt pomiędzy rolnikami z kilku gmin z terenu powiatu sokólskiego, a Kołem Łowieckim „Jeleń” z Białegostoku. Starosta sokólski pod wpływem skarg rolników i wójtów na działalność tego koła, wypowiedział mu dzierżawę dwóch obwodów łowieckich na terenie gmin Dąbrowa Białostocka, Kuźnica, Sidra, Nowy Dwór. Sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Sokółce oddalił powództwo Koła „Jeleń”. Jednak Sąd Okręgowy w Białymstoku uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Po ponownym rozpatrzeniu Sąd uznał, wypowiedzenie umowy dzierżawy ww. obwodów łowieckich za bezpodstawne.
Rolnicy zwracali uwagę podczas rozstrzygania sprawy, że na terenie spornych obwodów łowieckich nie prowadzono gospodarki łowieckiej.

Wspólnie z Podlaską Izbą Rolniczą, którą reprezentuję, jak również z rolnikami mającymi pola na terenie obwodów niewydzierżawionych Kołu „Jeleń” napisaliśmy nową umowę dzierżawy. Chodziło w niej o to, żeby zobowiązać koło łowieckie do rzetelnego prowadzenia gospodarki łowieckiej i współpracy z rolnikami. Taką umowę podpisały wszystkie koła polujące na terenie powiatu sokólskiego z wyjątkiem „Jelenia”. Starosta na wniosek rolników 1 kwietnia 2017 roku nie przedłużył umowy dzierżawy dwóch obwodów łowieckich Kołu „Jeleń”. Rolnicy czuli się pokrzywdzeni, gdyż myśliwi z tego koła nie szacowali szkód łowieckich i nie wypłacali odszkodowań. Zarzucali także Kołu zbyt mały odstrzał zwierzyny – wyjaśnia Marek Siniło, przewodniczący Rady Powiatowej Podlaskiej Izby Rolniczej w Sokółce i wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej.

Wojewoda nie dał rady

Brak dzierżawcy obwodów łowieckich zrodził kolejne problemy. Jak tłumaczy Marek Siniło, w związku z nieprzedłużeniem umowy dzierżawy Kołu „Jeleń” od ponad roku nikt na terenie dwóch obwodów nie prowadził gospodarki łowieckiej. Sprawa była na tyle bulwersująca, że przez powiat sokólski rozprzestrzenił się afrykański pomór świń. Starosta tłumaczył, że nie przedłużył umowy na wniosek rolników i nie może w tej sprawie nic zrobić. Siniło zwrócił się więc do Jana Zabielskiego, wicewojewody podlaskiego o mediacje pomiędzy starostą, a „Jeleniem”. Niestety, nie przyniosło to jednak spodziewanego skutku.

Wobec zaistniałej sytuacji Marek Siniło w imieniu Podlaskiej Izby Rolniczej sam podjął się przeprowadzenia mediacji.

W kwietniu zorganizowaliśmy spotkanie w Sokółce. Uczestniczył w nim między innymi łowczy wojewódzki oraz powiatowy lekarz weterynarii. Rolnicy mieli pretensje do Koła „Jeleń” za nieuregulowane szkody łowieckie nawet sprzed 6 lat – mówi Marek Siniło.

Przedstawiciele Koła twierdzili, że nie podpiszą umowy w proponowanej formie, bo jest ona krzywdząca dla Koła. Mówili, że starosta może pod byle pretekstem ją wypowiedzieć. Ze swojej strony proponowali, że co kwartał będą się spotykać z przedstawicielami starostwa oraz z PIR, aby wyjaśniać bieżące problemy.



  • Marek Siniło uważa, że obie strony sporu na zyskały na porozumieniu

Kto poniesie odpowiedzialność?

Gdy ciężko było uzyskać kompromis w imieniu PIR zapytałem czy ktoś poniesie odpowiedzialność tę sytuację? Kto odpowie za straty na spowodowane przez zwierzynę, za niekontrolowane rozmnażanie się dzików roznoszących ASF. Nikt nie chciał wziąć takiej odpowiedzialności na siebie. Dlatego zaproponowałem, żeby podpisać umowę dzierżawy. Jednocześnie PIR byłaby gwarantem, że sytuacja zostanie unormowana, a więc prowadzona będzie właściwa gospodarka łowiecka na tym terenie, z drugiej strony będą szacowane szkody łowieckie i wypłacane za nie odszkodowania – powiedział Marek Siniło.

Po burzliwej debacie podpisana została umowa dzierżawy w takim kształcie w jakim zaproponował ją starosta sokólski.

– Udało się doprowadzić sprawę do normalności. Mam świadomość że wziąłem na siebie odpowiedzialność, a na pewno nie wszyscy rolnicy będą zadowoleni z obecnej sytuacji. Myślę jednak, że większość gospodarzy podziela moje zdanie, że trzeba było tę sytuację rozwiązać. Rolnicy mieli problem, gdyż nie mieli gdzie zgłaszać szkód. Urząd gminy odsyłał ich do starostwa. Starostwo nie jest stroną więc, rolnicy szukając rozwiązania zwracali się do Podlaskiej Izby Rolniczej, która tym bardziej nie mogła im pomóc. Koło „Jeleń” zabezpieczyło te obwody do czasu zakończenia postępowania sadowego. W związku z tym PZŁ nie mógł wprowadzić na te obwody innego koła. Próbowano także powołać nowe koło złożone częściowo z mieszkańców tych terenów w większości rolników. Jednak PZŁ musiał wydać pozytywną opinię w tej sprawie, a tego nie uczynił. Tym bardziej, że chętnych do założenia tego koła było 13 osób, a jest to stanowczo za mało do prowadzenia gospodarki łowieckiej – podsumował Marek Siniło.

Poprosiliśmy Piotra Rećko, starostę sokólskiego, o komentarz w sprawie podpisania wspomnianej wyżej umowy.

Uważam, że obie strony sporu, czyli rolników i Koło Łowieckie można uznać za wygrane. Ze swojej strony chciałbym podziękować Podlaskiej Izbie Rolniczej, Kołu Łowieckiemu i Polskiemu Związkowi Łowieckiemu za to, że potrafiliśmy się porozumieć. Udało się nam wynegocjować warunki, które przede wszystkim zabezpieczą interes rolników Ziemi Sokólskiej. Będzie prowadzona racjonalna gospodarska łowiecka. Uważam, że dalsze rozstrzyganie sporu w sądach nie miało sensu, gdyż sądy II instancji w dwóch sprawach rozstrzygały inaczej niż sądy I instancji – powiedział Piotr Rećko, Starosta Sokólski.



Jak tłumaczy Kamil Białobłócki, rolnik z miejscowości Milenkowce (gm. Kuźnica), rolnicy mają świadomość, że podpisanie umowy z Kołem Łowieckim „Jeleń” było złem koniecznym i nie do końca są z tego zadowoleni. Ruszyło jednak szacowanie strat, którego przez jakiś czas w ogóle nie było.

Nasz starosta jest pierwszym w Polsce, który zajął się tym problemem stając za rolnikami – dodaje Białobłocki.

Zdaniem Mirosława Szulewskiego z Zalesia (gm. Sidra), podpisanie tej umowy było ostatecznością. Starosta współpracował z rolnikami, ale chyba nie miał innego wyjścia niż podpisanie nowej umowy z Kołem Jeleń.

My rolnicy chcieliśmy wymienić Koło „Jeleń” na inne, ale nie udało się nam tego zrealizować – mówi Mirosław Szulewski.

Marek Siniło uważa, że w skutecznej mediacji pomogła mu nowelizacja ustawy łowieckiej.

Chodzi mi o powoływanie komisji szacujących szkody łowieckiej. Wcześniej szacował myśliwy – przedstawiciel koła, rolnik oraz mógł uczestniczyć przedstawiciel Izby Rolniczej, który nie był stroną i mógł tylko wnieść jakieś uwagi na protokole – dodaje wiceprezes PIR.

Skazani na Nettera

Marek Siniło wspomina jeszcze o ważnym problemie hodowców trzody chlewnej z powiatu sokólskiego, bowiem zakład skupujący tuczniki ze stref ASF na tym terenie ogłosił upadłość.

Zebraliśmy wszystkich rolników poszkodowanych przez zakłady Netter. Na Podlasiu jest ich  90. Jednak poszkodowani są także rolnicy z Lubelszczyzny – wyjaśnia wiceprezes PIR.

Rolnicy z woj. podlaskiego, a w szczególności na terenie powiatu sokólskiego, byli królikami doświadczalnymi w kwestii ASF-u. Początkowo mięso ze stref było znakowane i zakłady nie chciały go kupować, co rodziło duże problemy. Jedynie zakłady Netter kupowały tuczniki z pow. sokólskiego.

Szanse na odzyskanie pieniędzy przez rolników są znikome.

Staramy się cały czas nadzorować tę sprawę. Jest pomysł, żeby spółka Skarbu Państwa przejęła tę rzeźnię spłacając zobowiązania wobec rolników. Jest jednak obawa, że będzie więcej chętnych na zastosowanie takiego rozwiązania, gdyż plajtujących zakładów, które nie wypłaciły pieniędzy rolnikom jest coraz więcej. Jednak w naszym przypadku argumentem koronnym jest ASF, który pośrednio przyczynił się do tej sytuacji – powiedział Marek Siniło.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 03:06