StoryEditorInterwencja

Krowy na wypasie... na polach i łąkach u sąsiadów

23.05.2020., 12:05h
Rolnicy ze wsi Górzna pod Złotowem w Wielkopolsce mają problem z sąsiadem, który – jak twierdzą – wyprowadza nocą bydło na wypas na należących do nich polach i łąkach. Ponoszą przez to ogromne straty. Jak na tę sytuację reaguje samorząd i ARiMR?

Krowy na wypasie na cudzym polu? Poszkodowani rolnicy są załamani

– To dzieje się już od paru lat – mówi Andrzej Łaziński, jeden z rolników, na którego polach prowadzony jest nocny wypas bydła. – Ale w tym roku jest katastrofa. Rolnicy są załamani, bo z jednej strony dotyka ich susza, z drugiej działania sąsiada, który niszczy uszczuplone uprawy.

Kłopoty z bydłem rolnika zaczęły się kilka lat temu

– Pan (tu pada imię i nazwisko rolnika), posiadając stado bydła około 45 sztuk, w swoim gospodarstwie nie posiada żadnej paszy. Bydło utrzymywane jest w okólniku, w którym jest zadaszenie w bardzo złym stanie – opowiadają poszkodowani. – Około 18.00 bydło jest wypuszczane na łąki i pola, które nie są własnością tego rolnika – tłumaczą.

Jak wskazują autorzy listu do władz Złotowa, wspomniany gospodarz w towarzystwie kilku psów nadzoruje wypas.

Wypas odbywa się całą noc do godziny 5.00, aby właściciele gruntów nie mogli złapać gospodarza na gorącym uczynku. Każdy z nas na własną rękę pilnuje więc upraw – mówi Andrzej Łaziński.

Nocna straż szansą na sukces - rolnicy organizują się i pilnują swoich pól

Rolnicy w nocy zmuszeni są do pilnowania swoich łąk i pól. Tylko to pozwala im ograniczać straty poczynione przez bydło. – Kiedy tylko pojawi się samochód, właściciel stada zagania krowy na swoje grunty. Tylko w taki sposób możemy doglądać naszych upraw. Niestety skutki takiego działania są katastrofalne i widoczne na każdym kroku. Próby interwencji kończą się atakiem psów – wyjaśnia nasz rozmówca.

Poszkodowani gospodarze zbierali dowody na działalność hodowcy bydła. Zastosowano fotopułapki, które miały dostarczyć obciążających dowodów i zakończyć trwającą od lat przepychankę.

Zdesperowani rolnicy zdecydowali się interweniować u wójta gminy Złotów

– Wysłaliśmy list, pod którym podpisali się ci, na których polach prowadzony jest nocny wypas bydła – tłumaczy Andrzej Łaziński. W liście opisują sytuację, z jaką się zmagają: „Jeszcze raz prosimy pana Wójta o rozwiązanie problemu braku paszy w tym gospodarstwie dla utrzymania bydła. Jak mówi rozporządzenie UE, wypas bydła może rozpocząć się dopiero od 1 maja każdego roku, dodatkowo ilość sztuk dużych bydła musi być adekwatna do posiadanego areału” – czytamy we fragmencie pisma i dalej: „Na chwilę obecną na gruntach pana (…) jesienne zboża są wypasane, a innych upraw wiosennych brak”.

Władzom gminy problem z nocnym wypasem bydła na cudzych polach nie jest obcy

O sprawie wiedzą gminne władze Złotowa, jednak jak same przyznają, niewiele mogą zrobić.

Krowy na wypasie... u sąsiadów

Rolnicy wskazują na szkody, jakie krowy sąsiada wyrządziły na ich polach uprawnych i łąkach

Problem, o którym piszą rolnicy z Górznej, istnieje od kilku lat. Brak zdecydowania czy obawy przed odwetem spowodowały, że proceder uchodził bezkarnie – wyjaśnia Piotr Lach, wójt gminy Złotów. – Gmina na przełomie 2017 r. podjęła interwencję w imieniu rolników. Wezwaliśmy wówczas wskazaną osobę do poprawy nadzoru nad stadem. Spotkało się to z ostrą reakcją adresata. Przy pomocy kancelarii prawnej dowodził, że zawarte w piśmie sugestie godzą w jego dobre imię.

Samorząd gminny poprosił w tej sprawie także o interwencję inne służby – złotowską policję oraz służby weterynaryjne.

Przeprowadzone kontrole nie wykazały większych uchybień i – z tego co wiem – zakończyły się mandatami lub wypłatą odszkodowania tym, którzy wykazali się determinacją – wyjaśnia.

Bez dowodów nie ma sprawcy

Zdaniem wójta problemem jest brak dowodów, że bydło właśnie tego rolnika spowodowało szkody na polach i łąkach innych osób.

Problem polega na niemożliwości jednoznacznego udowodnienia wypasu, który odbywa się nocą na nieruchomościach w pobliżu gruntów „sprawcy” – dodaje.

Podobna trudność spotkała poszkodowanych, którzy dysponując dokumentacją fotograficzną szkód i zdjęciami z fotopułapki, udali się na policję. Jak sami mówią, dla policji nie był to żaden dowód.

Obecna technika pozwala na prowadzenie działań operacyjnych policji również w nocy. Jestem w stałym kontakcie ze złotowską policją i namawiam pana komendanta do powtarzanych i zdecydowanych działań – przekonuje Piotr Lach.

Właściciele gruntów rolnych są zrozpaczeni sytuacją

Wskutek poniesionych szkód i zniszczonych upraw ARiMR może odmówić wypłaty dopłat bezpośrednich, ponieważ uprawy nie będą w dobrej kulturze, na to nakłada się susza… – mówią.

– Byłem na miejscu, gdzie wystąpiły szkody. Niewątpliwie są dotkliwe – mówi wójt Złotowa.

Straty polegały na zagryzaniu oraz wydeptywaniu ozimin oraz łąk, a także tratowaniu drzew na terenie zalesionym. W piśmie datowanym na 24 kwietnia wójt do poszkodowanych rolników napisał: „Szkody, które można było stwierdzić, mogą mieć wpływ na znacznie obniżenie oczekiwanej wydajności, a w przypadku powierzchni leśnej uszkodzenia będą miały wpływ na jakość drewna oraz mogą przyczynić się do rozprzestrzenienia chorób grzybowych drzew”. Wójt zgadza się ze stanowiskiem poszkodowanych.

Jedynym wyjściem jest tu zdecydowana pomoc organów ścigania. Negocjacje i rozmowy już były – dodaje Lach.

Michał Czubak
fot. arch.
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 02:35