
Amerykańskie cła na Europę
Cały amerykański import europejskich towarów podlegać ma dodatkowej taryfie w wysokości 20%. Stany Zjednoczone są drugim co do wielkości nabywcą europejskich produktów spożywczych i rolnych po Wielkiej Brytanii. W 2024 r. kraje Unii Europejskiej wyeksportowały do USA towary rolne o wartości 38 mld euro, co dało temu krajowi udział w wysokości 13% całkowitego eksportu w tej grupie produktów. Jednak towary eksportowe to w dużej mierze przetworzona żywność wysokiej jakości, które nie są bardzo wrażliwe na cenę. Spośród nich najważniejszym produktem było wino, a następnie destylowane napoje spirytusowe i olejki eteryczne.
Ameryka zakłóciła przepływy handlowe
Problem polega jednak na tym, że amerykańskie cła znacząco zakłócą przepływy handlowe towarami rolnymi na całym świecie. Największy partner handlowy USA, jakim są Chiny, został obciążony najpierw cłami na poziomie 20%, później dodatkowymi 34%, a następnie kolejnymi 50%. Równocześnie z zawieszeniem dodatkowych ceł na inne kraje, Trump podniósł cła na import z Chin o kolejnych 19 punktów procentowych do 125%.
Polskie produkty żywnościowe w Stanach Zjednoczonych praktycznie nie istnieją, bo do USA eksportujemy produkty rolno-spożywcze za około 780–790 mln euro rocznie i są to produkty o stosunkowo wysokiej wartości dodanej. Jeśli jednak spojrzymy na to, że Polska wysyła na unijny rynek aż 80% swojej żywności, to kwestia ewentualnego wzrostu ceł robi się bardzo poważna. Możemy bowiem paść ofiarami tzw. drugiej fali, wynikającej ze spadku eksportu żywności do USA takich krajów, jak np. Niemcy, Francja, Włochy, które nie tylko kupują od nas część surowców i półproduktów, a następnie w postaci przetworzonej wysyłają do USA, ale jeszcze sprzedają tam żywność wytworzoną na bazie własnych produktów.