Protesty rolników powracają do Koszut w Wielkopolsce
Protesty rolników wracają do Koszut. Jak informuje przewodniczący Rady Powiatowej WIR w Środzie Wielkopolskiej Dariusz Goliński, już 27 listopada br. DK S-11 znów zostanie zablokowana. Rolnicy mają dość braku reakcji polskiego rządu na dziurawe prawo, które ułatwia przejmowanie polskiego rynku supermarketom. Będą domagać się wprowadzenia zmian systemowych i oczekiwać na spotkanie z ministrem rolnictwa Stefanem Krajewskim, który prawdopodobnie przyjedzie tego dnia do Poznania na coroczne Forum Rolników i Agrobiznesu TopAgrar Polska.
– Wybraliśmy tę datę, bo minister będzie miał do nas 10 minut jazdy samochodem. Albo nas zlekceważy i świat obiegnie informacja, że minister rolnictwa boi się rolników, albo wcale nie przyjedzie do Poznania i wyśle swojego zastępcę np. p. Nowaka. Jeżeli minister faktycznie nie przyjedzie, to szykujemy prawdziwą niespodziankę i wówczas protesty na pewno się zaostrzą, a nie skończą – zapowiada Goliński.
Obecność na proteście zapowiadają nie tylko rolnicy z powiatu średzkiego, ale również śremskiego i wrzesińskiego. Na drodze w Koszutach może ustawić się nawet 200 traktorów i zgromadzić się nawet 300 rolników.
Rolnicy z Wielkopolski będą czekać na ministra rolnictwa
Jak przyznaje rolnik, nie wierzy już w spotkania organizowane w standardowej formule ministerialnej. Jego zdaniem są one pozorne, a kluczowe pytania pozostają bez odpowiedzi.
– Pan minister ma tę manierę, że lubi mówić, jak jest 500 osób na sali, kiedy każdy ma trzy minuty na zadanie pytania, a on zabiera głos na końcu, ‘nawija makaron na uszy’ i nie odpowiada na pytania lub odpowiada zbiorczo. Przerabiałem to 23 września br. w Bednarach, gdzie minister Krajewski miał się spotkać z izbami rolniczymi. Z uwagi na to, że jest przewodniczącym Izby Rolniczej w Środzie Wielkopolskiej, pojechałem tam, żeby zadać ministrowi pytania. Minister z nami rozmawiał, jego wystąpienie trwało 35 minut, a potem powiedział, że ma umówione spotkanie i nie może odpowiadać na żadne pytania, po czym odjechał. A potem się okazało, że minister wolał tego samego dnia otwierać spa w Wielkopolsce, niż rozmawiać z rolnikami – wspomina Goliński.
Rolnicy z Wielkopolski chcą rozwiązań systemowych
Data protestu rolników w Koszutach nie jest przypadkowa, a Goliński zapowiada, że przygotowane postulaty są rozwiązaniami systemowymi, których wdrożenie mogłoby rozwiązać problemy polskiego rolnictwa.
– Mamy propozycje konkretnych rozwiązań tego, co należy zrobić z rolnictwem. Uważamy, że to powinny być ustawy na poziomie rządowym, a nie ministerialnym. Postulaty są jasne i stworzone przez nas. Jeśli pan minister chce rzeczywiście rozmawiać z nami w drodze na Forum Rolników i Agrobiznesu lub z niego wracając, to może do nas przyjechać i to zrobić – zachęca Goliński.
Protest w Koszutach nie będzie polityczny
Jak wyjaśnia Goliński dla rolników z ww. powiatów, którzy będą uczestniczyć w protestach bardzo ważne było to, by organizowana przez nich demonstracja nie odbyła się 14 listopada br. wraz z pozostałymi strajkami ogólnopolskimi.
– Rolnicy z Wielkopolski nie życzą sobie, by w proteście brały udział osoby związane z polityką. Nie wzięliśmy udziału w proteście 14 listopada br., ponieważ organizowała go m.in. Solidarność Rolników Indywidualnych, a przy nich kręcą się politycy. Nie będziemy się plątać w strajki polityczne – zapowiada Goliński.
Największy wróg rolnika? Supermarkety działające jak bandyterka
W ocenie Golińskiego strukturalne problemy rolnictwa wynikają przede wszystkim z działań dużych sieci handlowych.
– Największym problemem polskiego rolnictwa są nieopodatkowane supermarkety działające poza rozwiązaniami prawnymi, transferujące kapitał zagraniczny. Dlaczego supermarkety kupują paprykę za 13,00 zł w Holandii i sprzedają po 16,00 zł, zamiast kupić od rolnika za 3,00 zł i zarobić 13,00 zł? Dlatego że od 13,00 zł trzeba zapłacić CIT, więc wolą kupić towar od spółki córki w Holandii i mieć do opodatkowania 3,00 zł. Optymalizacja podatkowa jest konieczna. Przecież oni działają jak bandyterka, a to, co robią, to jest gangsterka – twierdzi rolnik.
Import towarów spoza UE zagraża zdrowiu ludzi
W ocenie Golińskiego niekontrolowany napływ towarów spoza UE zagraża zdrowiu ludzi.
– Wysoka liczba zachorowań młodych ludzi na raka jelita grubego to już jest efekt 3 lat zwożenia żywności z Ukrainy. Zachorowań na raka będzie wprost proporcjonalnei do rozwoju marketów i Mercosuru – komentuje Goliński.
Umowa z USA zagraża branży mlecznej?
W ocenie Golińskiego umowa handlowa ze Stanami Zjednoczonymi jest dla polskiego rolnictwa równie niebezpieczna, co umowa o wolnym handlu z Mercosur czy Ukrainą.
– Do Polski już przyjechało 7,5 tys. masła w kostkach ze Stanów Zjednoczonych i 6,5 tys. masła w kostkach z Nowej Zelandii, a w Polsce eksperci i rolnicy dziwią się, dlaczego cena skupu mleka spadła o 0,45 zł. Na razie cło spadło z 30% do 15%, a od 1 stycznia 2026 r. będzie to 0%. Rolnicy, którzy mają krowy mleczne, mogą zapomnieć, że będą dostawali wysokie ceny skupu. Czeka ich ciągły brak opłacalności, jak w przypadku trzody chlewnej. Niedługo gospodarstw mlecznych będzie o wiele mniej – zapowiada Goliński.
Konsumenci priorytetem rolników na proteście w Koszutach
Jak podkreśla organizator protetsu, priorytetem rolników w na proteście w Koszutach będą konsumenci.
– Przede wszystkim trzeba zadbać o konsumentów. W Polsce powinna powstać Agencja Bezpieczeństwa Żywnościowego na wzór ABW, w której byliby zatrudnieni ludzie z legitymacją i mający prawo wejść do supermarektu czy pojechać na granicę, zbadać żywność. Polscy rolnicy nie boją się badania wytworzonej przez siebie żywności. Z Ukrainy nic nie powinno wjechać bez badania, a kontrole powinny być na każdym przejściu i laboratoria – na to powinny być pieniądze – argumentuje Goliński.
I dodaje:
– W Środzie Wlkp. mamy inne postulaty niż większość rolników niż inne grupy strajkujące, dlatego nie wpisujemy się w ciąg innych strajków. Chcemy rozmawiać z ministrem rolnictwa, ale nie 2-3 minuty, tylko 2-3 godz., a najlepiej to z premierem.
Protest w Koszutach: pełna lista postulatów rolników
Poniżej prezentujemy listę postulatów, którą rolnicy przekazali ministrowi rolnictwa wraz z zaproszeniem na protest 27 listopada br.:
- Opodatkowanie marketów i sieci handlowych 19 % podatkiem obrotowym od przychodów ewidencjonowanych.
- Zakaz optymalizacji podatkowej i zakaz wyprowadzana kapitału wypracowanego za granice dla firm z kapitałem zagranicznym w sektorze rolno- spożywczym.
- Prawne uregulowanie działalności sieci handlowych w Polsce poprzez:
- prawne zagwarantowanie 80 % udziału w asortymencie produktów lokalnych wyprodukowanych w Polsce,
- zakaz sprzedaży produktów poniżej kosztów produkcji,
- uregulowanie prawnie zasad pracy pracowników w sieciach handlowych zgodnie ze standardami europejskimi.
- Blokada szkodliwych umów handlowych z krajami z poza UE:
- z krajami Mercosur
- Ukrainą
- z USA
- Powołanie Instytucji do powszechnej stałej kontroli jakości żywności sprowadzanej do Polski – Powołanie Polskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywnościowego.
- Podwyższenie i zaostrzenie norm żywności sprzedawanej w Polsce powyżej norm rekomendowanych przez UE.
- Wprowadzenie cen rekomendowanych/minimalnych dla rolników i obowiązek kontraktacji produktów rolnych w cyklu nie mniejszym niż roczny.
- Uproszczenie procedur administracyjnych w rolnictwie ze szczególnym uwzględnieniem prawa budowlanego w celu:
- odbudowy hodowli
- rozwoju OZE
- Zmiana i uproszczenie przepisów w ramach RHD w szczególności w produkcji i sprzedaży produktów mięsnych.
Jak dodaje Goliński:
– Rolnicy nie chcą żadnych pieniędzy z budżetu państwa dla siebie. Nawet 1,00 zł. Pieniądze i to w dużej kwocie powinny zostać przekazane na badanie żywności sprzedawanej w Polsce oraz tej sprowadzanej do Polski po to, żeby nasze dzieci, często niemowlęta, nie chorowały na raka i nie umierały. Jeżeli wyeliminujemy z rynku truciznę omyłkowo zwaną żywnością, to markowe produkty od polskich rolników w naturalny sposób zyskają godną cenę, a rolnik będzie mógł godnie żyć. Protestujemy dla konsumentów, nie dla siebie, ponieważ losy ich losy są z naszymi ściśle związane, czy ktoś tego chce, czy nie – kończy rolnik.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
