Nawozy droższe niż plony
Z najnowszych analiz ekonomisty specjalizującego się w analizach rynku nawozów wynika, że ceny nawozów mineralnych w październiku 2025 roku, chociaż istotnie potaniały względem szczytów z września 2022 roku, wciąż pozostawały znacznie wyższe niż przed gwałtownymi podwyżkami, jakie obserwowaliśmy w latach 2021–2022.
Zalewski podaje, że saletrzak był droższy o 51%, a polifoska aż o 77% w porównaniu ze średnią z lat 2018–2020. W tym samym czasie pszenica podrożała zaledwie o 1,7%, żyto o 2,5%, a żywiec wieprzowy o 22%.
Takie rozbieżności sprawiają, że producenci zbóż i trzody chlewnej muszą przeznaczać znacznie większe ilości swoich produktów, aby sfinansować nawożenie mineralne.
Rolnik musi sprzedać aż 75% więcej pszenicy
Skala problemu jest uderzająca. Według wyliczeń eksperta IERiGŻ w październiku 2025 roku:
- Na zakup saletrzaku rolnik musiał sprzedać o 48,5% więcej pszenicy lub o 23,8% więcej żywca wieprzowego w porównaniu z latami 2018–2020. Alternatywnie wystarczała sprzedaż o 39,1% mniejszej ilości bydła lub o 6,9% mniej mleka.
- W przypadku polifoski „8” potrzebna była sprzedaż o 74,3% większej ilości pszenicy, 45,3% większej ilości żywca wieprzowego lub 9,3% więcej mleka. Alternatywnie wystarczała sprzedaż o 28,5% mniejszej ilości bydła.
– W badanym okresie nawozy mineralne istotnie podrożały względem zbóż i trzody – wskazuje Arkadiusz Zalewski. Dla gospodarstw takie niekorzystne relacje cenowe znacząco ograniczają rentowność produkcji.
Produkcja bydła i drobiu radzi sobie lepiej
Inaczej wygląda sytuacja w gospodarstwach nastawionych na bydło i drób. W analizowanym okresie ceny bydła wzrosły o 147,8%, drobiu o 78,6%, a mleka o 62,2%.
Dzięki temu nawozy, choć drogie nominalnie, są relatywnie tańsze w stosunku do tych produktów.
– Nawozy potaniały w odniesieniu do żywca wołowego i drobiowego – podkreśla Zalewski. To tłumaczy, dlaczego hodowcy bydła i drobiu lepiej radzą sobie z kosztami nawożenia niż producenci zbóż i trzody.
Presja kosztów wciąż wyzwaniem
Mimo spadku cen nawozów w stosunku do rekordowych poziomów z lat 2022–2023, presja kosztowa pozostaje bardzo duża. Niskie ceny skupu, trudności ze zbytem i rosnące koszty energii powodują, że nawożenie wciąż jest kluczowym czynnikiem ograniczającym opłacalność produkcji roślinnej.
Zalewski podsumowuje:
– Nadal dużym problemem dla gospodarstw towarowych specjalizujących się w produkcji zbóż i trzody są niekorzystne relacje cen nawozów do cen produktów rolnych sprzedawanych przez te gospodarstwa. Nawozy pozostają po prostu zbyt drogie w odniesieniu do produktów, które sprzedają rolnicy. Nawozy, pomimo że do końca 2024 r. pozostawały w ponad dwuletniej tendencji spadkowej, to obecnie nadal są nawet o ponad 70% droższe w porównaniu z okresem sprzed gwałtownych podwyżek cen. Dynamika cen zbóż czy trzody w tym czasie była bez porównania mniejsza. W wielu gospodarstwach rolnych taki stan rzeczy z pewnością może znacząco ograniczać efektywność ich funkcjonowania w sytuacji rosnącej presji konkurencyjnej. W tym kontekście na pewno nie napawa optymizmem fakt, że w związku z pełnym wdrożeniem mechanizmu CBAM (mechanizm dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2), może od nowego roku wywierać presję na podwyższoną zmienność cen nawozów na krajowym rynku, tym bardziej, że pierwsze miesiące roku kalendarzowego to zawsze okres sezonowego wzrostu popytu na nawozy, w tym głównie nawozy azotowe.
źródło: Arkadiusz Zalewski, ekspert z IERiGŻ/Fb, wywiad własny
oprac. Agnieszka Sawicka
