Pszenica 200 zł na minusie. ”Rolnik dokłada, rząd się przygląda”A. Sawicka/Canva
StoryEditorzapaść rolnictwa

Pszenica 200 zł na minusie. "Rolnik dokłada, rząd się przygląda"

31.07.2025., 14:00h

„Rolnik dokłada, a rząd się przygląda” – posłowie interweniują. Jeśli państwo nie pomoże, to polskie rolnictwo czeka zapaść. Pszenica już 200 na minusie.

Pszenica 200 zł na minusie

Produkcja rolna w Polsce zaczyna przypominać grę w ruletkę, ale z tą różnicą, że stawka jest wysoka, a wygranych już coraz mniej. Posłowie Anna Gembicka i Jarosława Sachajko zebrali dane, które nie pozostawiają złudzeń. Nawet przy bardzo dobrych plonach pszenica ozima potrafi przynieść rolnikom stratę ponad 200 zł na hektarze. A w przypadku kukurydzy sięga ona nawet 2500 zł na hektarze.

Cytując posłów: - Dane są bezwzględne:

  • produkcja pszenicy ozimej – jednego z filarów bezpieczeństwa żywnościowego – przynosi dziś straty sięgające 219 zł/ha, i to przy bardzo dobrym plonie,
  • kukurydza na ziarno – średnio 2300–2500 zł straty na hektarze - rolnik dopłaca z własnej kieszeni do każdej tony,
  • jęczmień jary, mleko, drób – balansują na granicy opłacalności lub generują straty, mimo wieloletnich inwestycji i zobowiązań finansowych,
  • koszt wyprodukowania 1 tony zbóż to dziś nawet 934 zł, podczas gdy ceny skupu spadły do 750–800 zł.

To już nie wyjątki, to norma. Coraz więcej gospodarstw ma problem, by związać koniec z końcem. Rolnicy dopłacają do zbóż, do mleka, do drobiu. Część z nich już sprzedała maszyny lub zlikwidowała hodowle.

- Młodzi ludzie opuszczają wieś, bo łatwiej zarobić w sezonie przy szparagach w Niemczech niż prowadząc własne gospodarstwo w Polsce - podnoszą w interpelacji posłowie.

Gospodarstwa się zwijają, a rząd się przygląda

W interpelacji skierowanej do premiera i ministra rolnictwa, posłowie pytają wprost: gdzie są ustawy, które miały przywrócić opłacalność produkcji rolnej? Są systematycznie blokowane, a przecież mogłyby uratować polskie rolnictwo przed zapaścią. 

- Polskie rolnictwo kona. Nie z braku pogody czy klęsk żywiołowych, ale przez brak woli politycznej, bierność instytucji państwa oraz systematyczne sabotowanie ustaw opozycji, które mogłyby przywrócić opłacalność produkcji rolnej zahamować proces upadku gospodarstw rodzinnych - alarmują posłowie.

O jakie akty prawne chodzi? Otóż o:

  • Projekt zakazu skupu poniżej kosztów – od 16 miesięcy leży w sejmowej zamrażarce. Rząd milczy.
  • Obowiązek ściągania żywności z rynku lokalnego – zignorowany przez rząd. Zamrożony.
  • Ustawa o spółdzielczości rolniczej – odrzucony po obietnicy, że rząd „przygotuje własny projekt po wakacjach”. Minął rok. Projektu nie ma. Rolników też już często nie ma – zamknęli działalność.

Jak zauważają posłowie, to już nie zaniedbanie, to sabotaż, który prowadzi do zapaści tysięcy gospodarstw i systemowego osłabienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Państwo chroni importerów?

Poseł Sachajko stawia rządowi pytanie: - Czy opóźnianie tych działań nie oznacza faktycznej rezygnacji z krajowego bezpieczeństwa żywnościowego na rzecz taniego importu z zagranicy i pełnego uzależnienia od korporacyjnych dostawców?

Zdaniem posłów, skończył się czas dyskusji i deklaracji bez pokrycia. Teraz konieczne są tylko realne działania i to jak najszybciej, by uratować polskie rolnictwo.

- Zamiast zapewnień o dialogu – potrzebne są ustawy. Zamiast PR-u – realne regulacje. 

źródło: sejm.gov

Agnieszka Sawicka

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
05. grudzień 2025 06:59