Protest w MedyceKrzysztof Janisławski
StoryEditorRolnicy blokują granicę w Medyce

Protest rolników na granicy z Ukrainą. "Po wsiach będą chodzić komornicy” [FOTO, FILM]

23.11.2023., 16:45h
Podkarpacka Oszukana Wieś blokuje od czwartku graniczne przejście drogowe z Ukrainą w Medyce. Rolnicy domagają się dopłat do kukurydzy, przywrócenia przez ARiMR limitu akcji kredytowej kredytów płynnościowych z linii UP oraz utrzymania stawki podatku rolnego. Ale przede wszystkim chcą, żeby w końcu zacząć traktować ich poważnie.

Przejście drogowe z Ukrainą w Medyce zablokowane dla ciężarówek

Rolnicy blokując ciężarówkom dojazd do przejścia drogowego dołączyli tym samym do trwającego protestu transportowców. Medyka była ostatnim wolnym od blokady przejściem. W czwartek rano to się zmieniło.

- Tego protestu mogło nie być – mówi Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi. – Wystarczyłoby, żeby rządzący spełnili choć jeden z naszych postulatów. W poniedziałek złożyliśmy pismo w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim, w którym nasze oczekiwania są wyszczególnione. Cisza, nikt się postulatami ani rolnikami nie zainteresował.

Medyka: Od niedzieli blokada dadzieścia cztery godziny na dobę

Roman Kondrów tłumaczy, że blokada dotyczy ruchu samochodów ciężarowych. Przepuszczane są dwa tiry na godzinę.

- Oczywiście na bieżąco przepuszczamy transporty humanitarne, dostawy dla wojska czy transporty produktów wrażliwych – wyjaśnia rolnik z Oszukanej Wsi. – Przez blokadę bez problemu są też przepuszczane samochody osobowe.

Od czwartku do soboty protest trwa od rana do wieczora. Jeśli nadal nie będzie żadnej reakcji rządzących, rolnicy od niedzieli planują blokować przejście w Medyce dwadzieścia cztery godziny na dobę i tak aż do 3 stycznia.

Ponure nastroje wśród protestujących. Kukurydza za grosze

Rolnicy strajkujący w czwartek Medyce podkreślali, że produkcja rolna przestała się opłacać. – To ostatnia chwila na skuteczną pomoc dla mniejszych gospodarstw – mówi Wojciech Bocian z Rolniczego Zespołu Spółdzielczego w Młynach. I dodaje, że oprócz bieżącej interwencji równie ważne jest przygotowanie długofalowego planu dla rolnictwa. - Bo na dzień dzisiejszy nasze rolnictwo umiera. Chcemy wiedzieć, co dalej z tą branżą będzie.

Wojciech Bocian podaje konkrety: - W ub. roku za tonę kukurydzy płacono 900 zł, dziś kukurydza jest po 330 zł. Ze zbożami podobnie. Np. żyto w zeszłym roku było po 1300 zł, w tym jest po 600 zł. Jak by tego było mało, w naszym gospodarstwie do dziś nie otrzymaliśmy dopłaty do zboża.

Rolnicy pytają: „Gdzie są ci politycy, którzy tyle obiecywali przed wyborami?”

- Jedni mówią, że już nie rządzą, a drudzy, że jeszcze nie rządzą. Widać, że zainteresowania nie ma żadnego z żadnej strony – stwierdza mówi Łukasz Broniek, rolnik z Hruszowic. – A przed wyborami jedni i drudzy tak wiele obiecywali…

Rozczarowanie wobec polityków to dominujący ton w wypowiedziach rolników, którzy przyjechali do Medyki. - Jedni nie są lepsi od drugich – mówi Zenon Sanocki ze wsi Święte. Reprezentuje duże rodzinne gospodarstwo, gdzie kukurydza na ziarno jest jednym z głównych produktów. – Nie widzą naszego interesu, ukraiński interes jest dla nich ważniejszy. A to nie są żarty. Na kukurydzy nie zarabiamy, to na czym mamy zarabiać? Nie sposób związać końca z końcem. Mamy płatności, faktury do opłacenia.

Janusz Wirkijowski z małżonką Ireną również przyjechali do Medyki zaprotestować przeciw dramatycznej sytuacji w jakiej znalazło się w tym roku polskie rolnictwo, a w szczególności rolnicy mieszkający i pracujący przy granicy z Ukrainą.

- Jesteśmy pozostawieni sami sobie, nikt się nami nie interesuje – mówi rolnik. – Wpuścili nam Ukraińców na nasz teren i nas załatwili. Ceny kukurydzy są strasznie niskie, ale to przecież nie tylko kukurydza. Rzepak, zboże, też są w niskich cenach. Sytuacja jest nieciekawa. Trzeba, żeby politycy się w końcu ocknęli. Bo likwidują się gospodarstwa, młodzi przecież widzą, co się dzieje i nie chcą się angażować. Człowiek sieje i nie wie, czy coś zarobi czy dopłaci do tego.

Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie rzucić rolnictwo i iść na zasiłek

W czarnych barwach widzi przyszłość  także kolejny rolnik, prowadzący uprawy na ok. 200 ha. - Jak tak dalej pójdzie trzeba będzie rzucić rolnictwo i iść na zasiłek, a po wsiach będą jeździć komornicy – podsumowuje mówi Marian Czemerda ze wsi Harytany. – Bo jeśli do kukurydzy się dokłada od 1500 zł do 2000 zł na hektarze, to jaki sens zbierać? W Sejmie powinni się wziąć najpierw za gospodarkę, za rolnictwo. Powinni zrobić porządek ze zbożem ukraińskim, bo jedzie cały czas.    

Politycy na granicy. Głównie z Konfederacji

Trzeba oddać politykom, z tym, że niektórym, że jednak na granicę dotarli. W Medyce pojawiła się silna ekipa reprezentująca Konfederację na czele z wicemarszałkiem Sejmu Krzysztofem Bosakiem.

 – Jesteśmy tutaj, żeby wesprzeć protest rolników oraz transportowców – mówił Krzysztof Bosak. – Zarówno przewoźnicy jak i rolnicy zostali zdradzeni przez rząd. Rząd, który wspierał bezwarunkowe otwarcie polskiego rynku spożywczego na produkty z Ukrainy. Wspierał przedłużenie obowiązywania niekorzystnych przepisów unijnych, gdy już było wiadomo, że mają negatywny wpływ na nasz rynek. Jednocześnie oszukując społeczeństwo, że jest inaczej.

Jako kuriozum w skali światowej marszałek Bosak określił wykorzystywanie przez rządzących określenia „zboże techniczne”. – Miało usprawiedliwić naruszanie interesów ekonomicznych własnego państwa.

W późniejszych godzinach do protestujących w Medyce rolników przyjechał też Michał Kołodziejczak, lider Agrounii i poseł Koalicji Obywatelskiej.

image
Protest na granicy z Ukrainą

Apel o odblokowanie granicy z Ukrainą. "Może przełożyć się na spadek ceny mleka"

Krzysztof Janisławski

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 14:12