Chleb nie będzie tańszy z powodu importu taniego zboża
Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników wyjaśnia, dlaczego mimo „taniego importu” zbóż z państwa spoza Unii Europejskiej, chleb nie będzie tańszy.
Rolnicy wyjaśniają, ile jest pszenicy w ważącym 0,5 kg bochenku. Zgodnie z przygotowanymi przez nich obliczeniami wartość ta wynosi 0,51 kg pszenicy. Wniosek ten powstał na podstawie poniższej kalkulacji:
- z 1 kg mąki piecze się średnio 1,3–1,4 kg chleba;
- to znaczy, że na bochenek 500 g potrzeba ok. 0,35–0,38 kg mąki (przyjmijmy środek: 0,37 kg);
- z 1 kg pszenicy młyn robi ok. 0,72 kg mąki (reszta to otręby itd.);
- czyli na bochenek 500 g idzie ok. 0,37 × (1/0,72) ≈ 0,51 kg pszenicy.
Ponadto obliczyli, jaką część ostatecznej ceny chleba stanowi wchodząca w jego skład pszenica i okazuje się, że jest to ok. 0,20 zł.
Wynik ten został oszacowany na podstawie trzech realnych cen ziarna za tonę pszenicy:
Koszt ziarna w bochenku:
- 500 zł/t 0,50 zł 0,51 kg ~0,26 zł (26 gr);
- 700 zł/t 0,70 zł 0,51 kg ~0,36 zł (36 gr);
- 900 zł/t 0,90 zł 0,51 kg ~0,46 zł (46 gr).
Zmiana z 500 na 900 zł/t (aż +400 zł na tonie!) podnosi „koszt ziarna” w bochenku o niecałe 20 groszy (≈ 0,46 – 0,26 = 0,20 zł).
Ile zapłacisz za chleb w sklepie?
Na podstawie powyższych kalkulacji rolnicy wykazali, w jaki sposób zmienia się cena chleba na sklepowych półkach:
„Załóżmy, że dziś bochenek 500 g kosztuje 3,00 zł przy pszenicy 700 zł/t (w bochenku ~36 gr ziarna):
- gdy pszenica spadnie do 500 zł/t → ~2,90 zł za bochenek (ok. 10 gr taniej);
- gdy wzrośnie do 900 zł/t → ~3,10 zł za bochenek (ok. 10 gr drożej)” – wyjaśnili rolnicy.
Jakie koszty mają największy udział w cenie chleba?
Zgodnie z podanymi przez OOPR informacjami, największy wpływ na cenę chleba mają takie koszty, jak:
- energia i paliwo (pieczenie, chłodzenie, transport),
- praca (piekarze, logistyka, sprzedaż),
- koszty sklepu (czynsz, magazyn, straty),
- marże (piekarnia + handel).
Cena zboża ma małe znaczenie
Jak wynika z kalkulacji OOPR, ostateczna cena bochenka chleba wcale nie zależy głównie od ceny ziarna, ponieważ największy udział mają koszty energii i paliwa, czyli wypiek, chłodzenie i transport. Do tego dochodzi praca piekarzy, logistyka i sprzedaż oraz koszty utrzymania sklepu: czynsz, magazynowanie i straty. Istotny jest też zysk piekarni i handlu. Samo ziarno czy mąka stanowi tylko niewielką część całej kwoty, dlatego nawet tani import ziarna nie przekłada się na znaczące obniżki przy kasie.
Czy sprowadzenie gotowych produktów będzie tańsze?
Zdaniem rolników, może się więc pojawić pytanie: skoro tak, to może sprowadzanie gotowych produktów będzie tańsze? Niestety, jak wyjaśniają, również nie. Ostateczna cena zależy od kosztów ponoszonych w kraju, czyli energii, logistyki, pracy i marż sieci handlowych. Nawet jeśli ktoś kupi tańszy półprodukt za granicą, to sieć nie ma obowiązku obniżyć swojej marży. W praktyce oznacza to minimalny efekt na rachunku klienta, a za to duże straty u nas: mniej pracy dla młynów, piekarni, przetwórni i rolników, a także ucieczkę pieniędzy i podatków poza kraj.
Towary spoza UE produkowane bez norm i wymogów
Dochodzi jeszcze kwestia jakości i bezpieczeństwa. W wielu państwach poza Unią Europejską dopuszczone są środki i praktyki, które w UE od wielu lat są zakazane lub ściśle ograniczone. Niższa cena nie musi więc oznaczać lepszego wyboru – czasem wiąże się z gorszą jakością i trudniejszą kontrolą tego, co trafia na nasz stół.
Trzeba też pamiętać o bezpieczeństwie żywnościowym, ponieważ jeśli zbyt mocno uzależnimy się od importu, wystarczy kryzys, wojna czy blokada granic, by dostawy zostały przerwane. W takiej sytuacji jedzenia robi się mniej, a jego ceny rosną. Utrzymując krajową produkcję, czyli rolników, młyny i piekarnie, mamy większą pewność dostaw i stabilniejsze ceny.
Wniosek jest prosty. Tani import nie oznacza automatycznie tańszego jedzenia na półce. Surowiec to tylko mały ułamek ceny końcowej, resztę stanowią energia, praca, logistyka i marże. Import gotowych produktów oznacza utratę miejsc pracy i podatków w Polsce, a do tego większe ryzyko jakości. Silne, lokalne rolnictwo i przetwórstwo to gwarancja pewniejszych dostaw i stabilniejszych cen dla konsumentów.
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. OOPR
