Traktorem przez Europę. Szwedzki rolnik ruszył do Brukseli
To już nie symboliczny przejazd. Szwedzki rolnik wsiadł do ciągnika i ruszył w trasę liczącą około 1400 kilometrów, by po trzech dniach podróży, dotrzeć na 18 grudnia do Brukseli i dołączyć do jednego z największych protestów rolniczych ostatnich lat. Droga prowadzi głównie lokalnymi trasami, z ominięciem autostrad, a także przez przeprawy promowe – wolno, konsekwentnie i z jasno określonym celem.
Za tą decyzją stoi narastająca frustracja wobec polityki rolnej Unii Europejskiej oraz obawy o przyszłość produkcji żywności w Europie.
Ciągnikiem do serca UE
Szwedzka Federacja Rolników (LRF) po raz pierwszy w swojej historii organizuje przejazd ciągnikiem do Brukseli. Około 40 przedstawicieli szwedzkiego rolnictwa bierze udział w tej inicjatywie, pokazując, że sprzeciw wobec planowanych zmian nie jest jednostkowy, lecz systemowy. Europejscy rolnicy nie chcą już tylko rozmów i pustych deklaracji. Chcą być widoczni, również fizycznie, w miejscu, gdzie zapadają kluczowe dla przyszłości ich gospodarstw decyzje.
Protest 18 grudnia. Rolnicy z całej Europy mówią „dość”
18 grudnia Bruksela stanie się areną masowej demonstracji. Na ulice miasta ma wyjechać ponad 10 tysięcy rolników z całej Unii Europejskiej. Setki traktorów, transparenty i brak zgody na zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej, planowane cięcia budżetowe i umowę handlową z Mercosurem.
1400 kilometrów sprzeciwu. Kim są rolnicy jadący do Brukseli?
Wśród protestujących są m.in. Adam Gruveus i Henrik Larsson – rolnicy z regionu Östergötland, zajmujący się głównie uprawą zbóż. Ich podróż nie jest ani wygodna, ani szybka. To długie godziny jazdy ciągnikiem, noclegi po drodze i pełna logistyka podporządkowana jednemu nadrzędnemu celowi.
Jak podkreślają w mediach społecznościowych, jadą nie tylko w swoim imieniu. Reprezentują tysiące gospodarstw, które coraz mocniej odczuwają skutki rosnących regulacji, spadającego wsparcia i nieuczciwej konkurencji z importem spoza UE.
Cięcia w polityce rolnej UE. Największe obawy rolników
Szwedzcy rolnicy również alarmują, że planowane obniżenie poziomu rekompensat w ramach polityki rolnej UE może mieć długofalowe konsekwencje. Mniejszy budżet oznacza nie tylko niższe dochody, ale także brak możliwości inwestowania w zieloną transformację, ochronę bioróżnorodności, zwiększenie produkcji żywności, bezpieczeństwo energetyczne wsi. Zdaniem rolników Europa nie może jednocześnie wymagać więcej i płacić mniej.
Mercosur i tania żywność. „Nie konkurujemy na równych zasadach”
Jednym z głównych punktów protestu jest sprzeciw wobec umowy handlowej z Mercosurem. Rolnicy obawiają się napływu taniej żywności produkowanej według znacznie niższych standardów środowiskowych i jakościowych. To bezpośrednie zagrożenie dla europejskich gospodarstw, które muszą spełniać restrykcyjne normy, a jednocześnie konkurować cenowo z importem spoza UE.
„Chcemy produkować więcej, ale potrzebujemy wsparcia”
Szwedzcy rolnicy podkreślają, jak donoszą media, że są gotowi wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywnościowe Europy. Chcą produkować więcej żywności, więcej energii odnawialnej i aktywnie chronić środowisko.
Warunek jest jeden: politycy w Szwecji, jak i w całej Unii Europejskiej, muszą stworzyć stabilne, przewidywalne warunki do prowadzenia gospodarstw. Bez tego kolejne farmy będą znikać z mapy Europy.
Traktor jako symbol - to już protest, którego nie da się zignorować
Przejazd ciągnikiem przez pół Europy to już coś więcej niż demonstracja. To symbol determinacji, sprzeciwu i zmęczenia. Ale rolnicy wciąż wierzą, że ich głos w końcu zostanie usłyszany, a 18 grudnia stanie się momentem przełomowym.
źródło: corren.se, svt.se, Instagram, Facebook
oprac. Agnieszka Sawicka
