StoryEditorUE

Rolnik skazany za „irytujący zapach siana i krów”. Kara to 34 tys. zł

26.11.2019., 07:11h
We Francji rolnik został skazany na karę łącznie 8000 euro za to, że w swoim gospodarstwie w pobliżu domu sąsiadów trzymał bele siana oraz krowy. Ten zapach był zbyt irytujący do emerytów-sąsiadów. Sąd zgodził się z nimi a nie rolnikiem. – Ten wyrok jest głupotą posuniętą do granic absurdu – skomentował rolnik.

Francuski sąd najwyższy rozstrzyga spór między rolnikiem a „mieszczuchami”, którzy osiedlili się na wsi

Do francuskiego Sądu Kasacyjnego (fr. Cour de Cassation), czyli polskiego odpowiednika Sądu Najwyższego trafiła sprawa Nicolasa Bardy’ego. Jest to rolnik, który prowadzi gospodarstwo w Lacapelle-Viescamp w Cantal, w południowo-środkowej Francji. Mimo, że on i jego rodziną prowadzą gospodarstwo już od ponad 150 lat (6 pokoleń), to teraz musiał tłumaczyć się z działalności rolniczej przed sądem. 

 

10 lat bojów sądowych o hodowlę krów między rolnikiem a przybyszami z miasta

Cała sprawa zaczęła się w 2001 roku, kiedy to para emerytów postanowiła przenieść się z liczącego ponad 170 tys. ludności miasta Saint-Étienne przenieśli się do wioski Lacapelle-Viescamp. Osiedlili się obok gospodarstwa Nicolasa Bardy’ego, obecnie niemal 40-letniego rolnika. 

Nowi sąsiedzi zaczęli się skarżyć na uciążliwości związane z gospodarstwem. Przeszkadzało im, że w pobliżu ich domu znajduje się stodoła, w której rolnik gromadził bele siana i sianokiszonki. Sąsiedzi Nicolasa Bardy’ego poskarżyli się do lokalnego sądu na uciążliwości prowadzonej przez niego gospodarstwa.
Według nich siano powodowało „silnie irytujące zapachy”. Przybyszom przeszkadzało także, że w tym samym budynku stodoły rolnik utrzymywał część swoich krów, a to powoduje „nieprzyjemny zapach, nieznośne odgłosy i niemiły widok”. 

Sprawa najpierw trafiła do sądu polubownego, następnie do sądu apelacyjnego, aż wreszcie do Sądu Kasacyjnego. 

 

Kara 8000 euro, to tylko część kosztów jakie poniesie rolnik

Po wyrokach w pierwszych instancjach, które uznały rolnika za winnego, dostał on m.in. zakaz utrzymywania bydła w budynku stodoły. Z związku z tym krowy musiały jeść, spać i nawet wcielać się na pastwisku. 

W obronie rolnika stanęła niemal cała wieś. Zebrano również ponad 120 tys. podpisów pod apelem w jego obronie. Jednak Sąd Kasacyjny nie wziął tego pod uwagę wydając wyrok 20 listopada 2019 roku. Uznał on słuszność skarg emerytowanych sąsiadów Nicolasa Bardy’ego. Rolnik musi zapłacić im 6000 euro za „zaburzenie normalnych stosunków sąsiedzkich” oraz dodatkowo pokryć za nich 2000 euro kosztów sądowych, co daje w przeliczeniu na polską walutę kwotę ok. 34,4 tys. złotych. 

Hodowca bydła przyznaje, że sam już stracił około 10 tys. euro na koszty sądowe. Ale czekają go o wiele większe wydatki. 

Jest zmuszony postawić nową oborę na ok 700 m2 dla swoich krów, Ma on być oddalona o co najmniej 800 metrów od innych zabudowań. Rolnik już oszacował, że będzie musiał na ten cel przeznaczyć około 120 tys. euro! 

 

Wyrok skazujący rolnika za hodowlę bydła to „głupota posunięta do granic możliwości”

Nicolas Bardy komentując decyzję Sądu Kasacyjnego twierdzi, że jego sąsiedzi nie byli w stanie porządnie udowodnić, w jaki sposób jego działalność rolnicza miała być dla nich uciążliwa. Uważa on także, że jego sąsiedzi dążyli jedynie do tego, aby „zarobić” na całym procesie. 

„Ten wyrok to jest głupota posunięta do granic możliwości” miał skomentować Nicolas Bardy w lokalnym francuskim tygodniku. 

Ale przyznaje, że nie zamierza dalej prowadzić batalii sądowej. 

 

Paweł Mikos
Fot. Pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 07:39