StoryEditorUE, Polska

Umowa UE–Mercosur: polscy i francuscy rolnicy przehandlowani za niemieckie auta?

02.07.2019., 07:07h
Umowa UE z Mercosur godzi w interesy polskich, francuskich i irlandzkich rolników, za to jest korzystna głównie dla niemieckiego przemysłu, uważają przeciwnicy umowy. Copa Cogeca porównuje podpisanie porozumienia do otwarcia puszki Pandory. Dlaczego nasi rolnicy mają zapłacić za umowę UE–Mercosur? 

Umowa UE z krajami Mercosur – czy zaleją nasz rynek produkty rolne z Ameryki Południowej? 

W piątek 28 czerwca 2019 roku Unia Europejska i kraje Mercosur po 20 latach rozmów uzgodniły porumienienie dotyczące umowy handlowej. W umowie mają znaleźć się zapisy regulujące szerszą wymianę handlowa między państwami UE a krajami Mercosur, czyli blokiem stworzonym przez Argentynę, Brazylię. Paragwaj i Urugwaj.

– Starannie mierzę moje słowa, kiedy mówię, że jest to moment historyczny. Poprzez tę umowę handlową kraje Mercosur postanowiły otworzyć swoje rynki dla UE. Jest to doskonała wiadomość dla firm, pracowników i gospodarki po obu stronach Atlantyku, co pozwala zaoszczędzić ponad 4 miliardy euro ceł rocznie – przekonuje Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej.

Wtóruje mu Phil Hogan, komisarz ds. rolnictwa, który zapewnia, że umowa pomiędzy UE a krajami Mercosur uczciwą i zapewnia korzyści dla obu stron, w tym również dla europejskich rolników. Dzięki umowie produkty unijne z oznaczeniem geograficznym będą teraz lepiej chronione na rynkach części państw Ameryki Południowej. 
Zawarte porozumienie przynosi także pewne wyzwania dla europejskich rolników, a Komisja Europejska zapewni pomoc rolnikom sprostać tym wyzwaniom. Żeby umowa ta była korzystna dla obu bloków, otworzymy rynek unijny tylko na produkty rolno-spożywcze z państw Mercosuru ze starannie zarządzanymi limitami, co wyklucza ryzyko, że ​​jakikolwiek produkt zaleje rynek UE, a tym samym zagrozi egzystencji rolników w UE – zapewnia Phi Hogan.

 

Szef europejskich rolników i polskich producentów bydła mówią, że umowa ta to czarny dzień dla europejskiego rolnictwa

Jednak decyzję o porozumieniu z krajami Mercosur jest krytykowana przez wiele środowisk związanych z rolnictwem, i to zarówno w Polsce, jak i w europejskich strukturach. 

– Zamiast opuszczać i sprzątać swoje gabinety w KE dopchnęli umowę z Mercosur. Korporacje i przemysł wygrały z setkami tysięcy europejskich rolników. To czarny dzień dla europejskiego rolnictwa – przekonuje Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego oraz szef Funduszu Promocji Mięsa Wołowego. – Dla producentów wołowiny to będzie cios. Co z bezpieczeństwem konsumentów i europejskimi standardami? Czy europejskie rolnictwo przegra z przemysłem? Nie ma na to naszej zgody. Umowa z Mercosur to żaden interes dla polskiego i europejskiego rolnictwa. Z jednej strony KE oczekuje od nas, rolników, ochrony klimatu z drugiej podpisuje umowę z Brazylia, której prezydent chce wycinać puszczę amazońska. Gratulacje – ironizuje Jacek Zarzecki. 

Nie można dziwić się jego wzburzeniu, gdyż kraje Mercosur liczą na możliwość wyeksportowania do UE nawet 100 tys. ton wołowiny nieobjętej cłami. A ponieważ polska wołowina jest również sprzedawana w głównej mierze do innych państw UE, to może oznaczać kolejne spadki cen skupu bydła, a co za tym idzie pogorszenie warunków opłacalności produkcji żywca wołowego.  

Również Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza zwraca z kolei uwagę, że w Brazylii do chowu drobiu dopuszczone są substancje zakazane w UE.

Polska jest unijnym liderem w produkcji drobiu i zmagamy się z napływem drobiu z Ukrainy a za pośrednictwem umowy z krajami Mercosur bezcłowy kontyngent drobiu z Brazylii może wzrosnąć do 700 tys. ton – alarmuje Rada. 

Z porozumienia między UE a Mercosurem nie jest zadowolony także Pekka Pesonen,  sekretarz generalny Copa and Cogeca. Przyrównuje on zawarcie porozumienia z krajami Mercosur do otwarcia puszki Pandory. 

– Z naszego punktu widzenia trudno zaakceptować fakt, że w zaledwie kilka tygodni po wyborach europejskich odchodząca Komisja Europejska podpisała porozumienie, które wprowadza podwójne standardy i powiększa przepaść pomiędzy wymogami jakie muszą spełniać unijni rolnicy, a tym co jest dozwolone w rolnictwie w krajach Mercosur. Czy ta umowa przejdzie do historii jako bardzo mroczny moment? – komentuje Pekka Pesonen. 

 

Jakie są główne założenia umowy handlowej UE–Mercosur?

Umowa handlowa, która może zostać zawarta pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosur znosi większość ceł eksportowych między oboma blokami, co – zdaniem Komisji Europejskiej – ma zwiększyć konkurencyjność firm UE i przynieść na cłach oszczędności w kwocie 4 miliardów euro rocznie. Największe korzyści ma zyskać przemysł. 
Obecnie kraje Mercosur utrzymywały wysokie cła na poszczególne grupy produktów: 
  • samochody (taryfa 35%), 
  • części samochodowe (14-18%),
  • maszyny (14-20%),
  • chemikalia (do 18%), 
  • farmaceutyki (do 14%), 
  • odzież i obuwie (35%),
  • dzianiny (26%).

Komisja Europejska zapewnia, że również sektor rolno-spożywczy Unii skorzysta na zniesieniu wysokich ceł. Jednak w niewielkim stopniu dotyczy to produktów, które są eksportowane przez Polskę. Te najwyższe cła utrzymywane przez państwa Ameryki Południowej były m.in. na czekoladki i wyroby cukiernicze (20%), wina (27%), napoje spirytusowe (20–35%) i napoje bezalkoholowe (20–35%) . Umowa zapewni również bezcłowy dostęp z zastrzeżeniem kontyngentów na produkty mleczarskie UE (obecnie taryfa 28%), w szczególności dla serów.
Po wdrożeniu umowy państwa bloku Mercosur będą zobowiązane także do przestrzegania praw chroniących przed podrabianiem 357 wysokiej jakości europejskich produktów spożywczych i napojów uznanych za oznaczenia geograficzne, takie jak Fromage de Herve z Belgii, niemieckie Münchener Bier, włoska Prosciutto di Parma, węgierski Tokaj czy Polska Wódka. 

 

Produkty z krajów Mercosur mają spełniać wymogi unijne 

W informacji przekazanej przez Komisję Europejską w związku z możliwością zawarcia umowy handlowej UE–Mercer podkreślane jest, że jeden z rozdziałów umowy będzie poświęcony zagadnieniom sanitarnym i fitosanitarnym, który obejmuje bezpieczeństwo żywności oraz zdrowie zwierząt i roślin. 

– Nic w umowie nie zmienia sposobu, w jaki UE przyjmuje i egzekwuje przepisy dotyczące bezpieczeństwa żywności, zarówno w przypadku produktów wytwarzanych w kraju, jak i importowanych – można przeczytać w informacji, 

Unia zapewniła sobie również możliwość skorzystania z tzw. „zasady ostrożności”, co oznacza, że ​​władze publiczne mają prawo do działania w celu ochrony zdrowia ludzi, zwierząt, roślin lub środowiska, w obliczu postrzeganego ryzyka, nawet jeśli analiza naukowa nie jest rozstrzygająca.
UE i Mercosur mają także wzmocnić współpracę w zakresie sanitarnym i fitosanitarnym poprzez m.in. większą transparentność produkcji, kontrole urzędowe i certyfikację, a także kontrole importu na granicach.

Unia zamierza także utrzymać restrykcje wobec produktów rolno-spożywczych na bazie GMO.
Chce także egzekwować prawo do ustalania maksymalnych dozwolonych poziomów pozostałości pestycydów w żywności. 

Wszystkie importowane produkty spożywcze muszą spełniać standardy UE – zapewnia Komisja Europejska. 

Po przystąpieniu do umowy UE–Mercosur państwa Ameryki Południowej mają się zobowiązać do wdrożenia postanowień paryskiego porozumienia klimatycznego, do walki ze zmianami klimatu i wdrożeniem zrównoważonej gospodarki niskoemisyjnej. Mają także bardziej odpowiedzialnie zarządzać lasami i je chronić, czyli de facto skończyć w polityką wylesiania. 

W krajach Mercosur ma być również promowane bardziej zrównoważone podejście do rolnictwa. 

 

Czy to koniec dla europejskiego rolnictwa? 

Wiele osób związanych z rolnictwem uważa, że podpisanie umowy handlowej z krajami Mercosur może stanowić przysłowiowy gwóźdź do trumny dla europejskiego rolnictwa. Jednak należy zwrócić uwagę, że jak na razie osiągnięto porozumienie polityczne co do podpisania takiej umowy. Jednak zanim ona wejdzie w życie musi zostać wcześniej zaakceptowane przez Parlament Europejski oraz Radę Europejską, czyli przez wszystkie rządy państw członkowskich UE. A wiele rządów ma tu swoje zastrzeżenia. 

– W swoich wystąpieniach w tym na Radzie Ministrów ds. Handlu polscy przedstawiciele ogólnie popierali umowę̨. Koncentrowali się przy tym na wskazaniu konieczności ochrony interesów defensywnych w rolnictwie poprzez ograniczoną liberalizację w sektorach wrażliwych. Do tych sektorów zaliczono: sektor mięsny, w tym wołowinę̨ i drób, zboża, sektor cukru i wyrobów cukierniczych a także sektor produktów mlecznych. Podkreślano również̇ konieczność respektowania przez stronę Mercosuru standardów sanitarnych i fitosanitarnych oraz uzależnienia unijnych koncesji od uznania standardów dobrostanu zwierząt przez kraje Mercosur. W ramach interesów ofensywnych Polska prezentuje konieczność otwarcia rynku Mercosuru na towary przemysłowe, w tym na samochody i ich części oraz produkty chemiczne, a także na towary rolne przetworzone oraz alkohole – podaje Tadeusz Kościński, wiceminister przedsiębiorczości i technologii. 

Rząd Irlandii już zlecił opracowanie wpływu umowy UE–Mercosur na tamtejszą gospodarkę, w tym na rolnictwo. Z kolei prezydent Francji zadeklarował, że zgodzi się na ten układ tylko, jeśli Brazylia będzie respektować zapisów porozumienia klimatycznego. 

– Powód jest prosty. Wymagamy od naszych rolników zaprzestania stosowania pestycydów. Nasze firmy mają ograniczać emisję gazów. Taki jest koszt konkurencyjności, który musi być tak samo ponoszony przez Brazylię – powiedział Manuel Macron. 

Poza tym, przykład wprowadzenia bezcłowych kontyngentów dla produktów z Ukrainy pokazuje, że może to być realne zagrożenie dla polskiego rolnictwa. Dotyczy to producentów zboża, zwłaszcza z południowo-wschodniej Polski, jak również producentów drobiu, gdyż Ukraina obchodzi wyznaczone limity na mięso drobiowe eksportując do UE mięso kurczaków z kością. 


Paweł Mikos
Fot. Pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 16:58