StoryEditorWiadomości rolnicze

Wysokie mandaty dla rolników za to, że chcieli porozmawiać z premierem

22.02.2022., 11:02h
Rolnicy, którzy rok temu na otwarciu obwodnicy we Wrześni chcieli porozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim właśnie dostali za to mandaty. I to nie małe. Na dzień przed protestem rolników w Warszawie brzmi to niemal jak prowokacja...

Policja karze rolników mandatami. 400 zł za próbę rozmowy z premierem

Rok temu, na początku marca rolnicy z AgroUnii zakłócili uroczyste otwarcie obwodnicy Wrześni (woj. wielkopolskie), w którym brał udział premier Mateusz Morawiecki. Wtargnęli na jezdnię, by porozmawiać o sytuacji w rolnictwie, ale premier uciekł przed nimi do do samochodu.

Dziś niestety sprawa ma ciąg dalszy, bo okazuje się, że rolnicy właśnie dostali mandaty za tę próbę rozmowy.

- Do skandalicznej sytuacji doszło wczoraj. Nasi koledzy, którzy we Wrześni, rok temu, dokładnie 5 marca, szli w kierunku premiera, mówili głośno, że chcą z nim rozmawiać, że chcą się z nim spotkać, że w rolnictwie są problemy, dostali mandaty – komentuje sprawę Kołodziejczak.

Do zapłaty wcale nie mają mało, bo aż 400 zł plus o koszty sądowe, co daje sumę 500 zł.

Jak tłumaczy Kołodziejczak, wyrok jest motywowany, tym, że rolnicy krzyczeli i biegli w kierunku premiera Mateusza Morawieckiego oraz uczestniczących w uroczystości przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Przeszkodzili tym samym w oficjalnym otwarciu obwodnicy. Wykroczenia te widnieją w art. 51 Kodeksu Karnego.


Kołodziejczak: a do kogo mają się zwrócić poszkodowani rolnicy?

- Do kogo teraz ma zwrócić się 40 tys. rolników, którzy w tamtym roku musieli zlikwidować hodowlę świń w swoich gospodarstwach, bo ktoś swoją nieudolnością zakłócił im prowadzenie tych gospodarstw? Do kogo mają zwrócić się rolnicy, którzy nie mogą normalnie sprzedać swoich ziemniaków, kapusty, cebuli bądź świń, bo ktoś zakłóca im normalną pracę – pyta retorycznie Kołodziejczak.

Problemy rolników, według lidera AgroUnii wynikają z dużej ilości importowanych towarów tworzących rynkową nadpodaż, przez co rolnicy w Polsce sprzedają płody rolne poniżej kosztów wyprodukowania.  

- To jest prawdziwy skandal i to jest pokazanie, na jaki dialog nastawiony jest ten rząd. W tym momencie upadają kolejne gospodarstwa, ludzie rezygnują z hodowania zwierząt, ludzie nie wiedzą, co sadzić, a wicepremier Kowalczyk wychodzi i mówi, że nawóz w ciągu dwóch miesięcy na pewno nie stanieje, że dopłaty jakieś będą i trzeba cieszyć się z tego, co będzie, bo to zawsze coś da. Nie jestem za tym, że trzeba cieszyć się z tego, co nam rzucicie. Ja jestem wymagający i będę nakłaniał moich kolegów i moje koleżanki, działaczy, rolników, pracowników, żeby oni też nie zadowalali się ochłapami, bo to nie przystoi, to jest za mało – komentuje bieżącą sytuację w rolnictwie Kołodziejczak.

Najazd ciągników na Warszawę. Pod Kancelarię Premiera przyjedzie 100 traktorów

Już jutro w Warszawie odbędzie się wielki protest rolników. Do stolicy, pod Kancelarię Premiera ma przyjechać 100 ciągników. W sumie zbierze się nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, bo część strajkujących dojedzie samochodami, autokarami i pociągami.  Demonstracja rozpocznie się jutro, 23 lutego o 10.00 pod Pałacem Kultury i Nauki.

- Dlatego właśnie jutro, prawie po roku od tej sytuacji, organizujemy strajk w Warszawie. Spotykamy się o 10.00 pod Pałacem Kultury – mówi Kołodziejczak.

Oprac. dkol, Kamila Szałaj na podst. AgroUnia
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 04:50