StoryEditorPolska

Życie na wsi w wolnej Polsce

08.11.2018., 18:11h
100 lat temu ponad 75% ludności Polski mieszkało na wsi, a ok. 64% utrzymywało się z rolnictwa, ogrodnictwa i leśnictwa. Wątła siła nabywcza chudego chłopskiego portfela była typowa nie tylko dla ubogich, ale i średniozamożnych rejonów rolniczych. Utrudniała ona korzystanie w pełni z dobrodziejstw odradzającego się państwa.
Dominowały gospodarstwa karłowate o powierzchni poniżej 2 ha i małorolne. Tym samym przeszło połowa gospodarstw chłopskich była zbyt mała, aby zapewnić wystarczające środki na utrzymanie rodziny.

Przeludnienie i rozdrobnienie

W tych najmniejszych gospodarstwach występowały bowiem największe nadwyżki siły roboczej. Duże gospodarstwa i majątki o powierzchni powyżej 50 ha stanowiły niespełna 1% ogółu gospodarstw, ale zajmowały ponad 48% gruntów rolniczych. Z tego 20% ziemi należało do majątków liczących powyżej 1000 ha.

Duże gospodarstwa chłopskie dominowały w województwach zachodnich. Wykorzystywały one nowoczesne metody gospodarowania, praca w nich była w dużej części zmechanizowana. Stosowały duże ilości, jak na te czasy, nawozów mineralnych. Na zachodzie Polski istniał też rynek zbytu na produkty rolne, które wywożono głównie do Niemiec (dopóty, dopóki kraj ten nie zaczął prowadzić z Polską wojny celnej).


Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
  • Rodzina przy pracy w zagrodzie we wsi Wietrzychowice w lipcu 1934 r. (powiat włocławski, gmina Izbica Kujawska, ówczesne województwo poznańskie)

Natomiast na ziemiach byłego zaboru rosyjskiego dochodziło do częstych podziałów ziemi. Dominowały więc tam ekstensywne gospodarstwa drobnotowarowe. Rolnicy mieli tam problem ze zbytem swoich towarów, ponieważ istniała silna konkurencja w postaci tanich towarów przywożonych z Rosji. Jeszcze większym rozdrobnieniem i przeludnieniem charakteryzowały się województwa południowe na obszarze dawnej Galicji.

Zasięg terytorium, po jakim poruszała się w tym czasie większość ludności wiejskiej, wyznaczały miejsca cotygodniowych targów i świątecznych jarmarków. Były one oddalone od wsi nie więcej niż 15–20 kilometrów.




W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości brakowało żywności, a w konsekwencji ustalano na nią wysokie ceny. Do 1921 r. rolnicy sprzedawali na rynek jedynie nadwyżki. Najpierw musieli się bowiem wywiązywać z dostaw obowiązkowych. W 1922 r. z kolei wystąpił ogromny nieurodzaj. Pomimo tego ceny na artykuły żywnościowe spadały. Był to bowiem okres rosnącej inflacji i aby nie pogarszać warunków życia obywateli, rząd utrzymywał sztucznie niskie ceny na żywność.

Ziemia najdroższa na Zachodzie

Sytuacja na wsi poprawiła się w połowie lat dwudziestych. Wzrosły wtedy ceny produktów rolnych. Rolnicy inwestowali w zakup maszyn i urządzeń rolniczych oraz poparcelacyjnej ziemi (parcelację majątków prowadzono od 1919 do 1938 r.). Warto jednak zwrócić uwagę, iż na zakup siewników i żniwiarek mogli pozwolić sobie jedynie bogatsi rolnicy, a ciągniki były rzadkością. Ziemia z parcelowanych majątków systematycznie zasilała istniejące już gospodarstwa chłopskie, jednak tradycyjne działy rodzinne powodowały, że obszar przeciętnego gospodarstwa wciąż malał. W 1921 r. średnie gospodarstwo chłopskie miało powierzchnię 5,7 ha, a w 1938 r. 5 ha.

W 1920 r. hektar ziemi folwarcznej kosztował na wschodzie ówczesnej Polski 150 ch złotych, na południu – 230 złotych, w centrum – 310 złotych, natomiast w województwach zachodnich – 540 złotych. Osiem lat później ceny ziemi w centrum i na zachodzie się wyrównały do 2,4 tys. zł/ha, na południu podskoczyły do 3,1 tys. zł/ha, a w województwach wschodnich do 1,2 tys. zł/ha.


Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
  • Obchody Święta Młodej Wsi w Krakowie we wrześniu 1932 r. Delegacja z wieńcem dożynkowym

Z przymusowej parcelacji majątków ziemskich wyłączono majątki, które prowadziły zarodową hodowlę koni, bydła, owiec lub trzody chlewnej. Stąd w ziemiańskich majątkach chętnie rozmnażano i chowano lokalne rasy tych zwierząt. Zwykłego konia roboczego sprzedawano za 200–400 zł, koń remontowy (do wojska) wart był 650–3000 zł, a przy udowodnionym pochodzeniu nawet 3450 zł.



Wielki kryzys

Rozdrobnienie gospodarstw i niski poziom cywilizacyjny wsi spowodowały, że rolnicy szczególnie dotkliwie odczuli wielki kryzys gospodarczy, który rozpoczął się pod koniec 1929 r. i w Polsce trwał do 1935 r. Gwałtownie spadły wtedy ceny na artykuły rolne. Rolnicy nie mieli pieniędzy na zakup nawozów, trudno było im zwiększyć produkcję, dlatego też ograniczali spożycie wewnątrz swoich rodzin. Na rynku pojawiało się więcej żywności, ale dzięki temu jej ceny jeszcze bardziej spadły, tym samym siła nabywcza chłopów zamiast rosnąć, gwałtownie zmalała. Rolnicy wpadli więc w błędne koło. Nie mieli pieniędzy nie tylko na nawozy czy maszyny, ale na podstawowe artykuły do życia. Brak ubrań i obuwia był tak dotkliwy, że znaczna część chłopskich dzieci nie uczęszczała do szkoły.


Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
  • Żniwa w majątku hrabiego Adama Remigiusza Grocholskiego w Falentach  (powiat pruszkowski, woj. mazowieckie) w lipcu 1924 r. (hrabia w mundurze)

Rząd próbował wyprowadzić rolnictwo z przedłużającego się kryzysu, wprowadzając elementy interwencjonizmu, takie jak tworzenie rezerwy zbożowej czy inwestycje w dziedzinie przetwórstwa rolnego (budowa magazynów, elewatorów, mleczarni czy chłodni). Aby zahamować spadek cen na produkty rolne, stosowano też odgórne mechanizmy oraz oferowano specjalne kredyty dla rolników. Wychodzenie z kryzysu przebiegało jednak powoli i sytuacja ludności wiejskiej poprawiła się dopiero jesienią 1935 r. Ostatnie lata przed wojną upłynęły pod znakiem dobrej koniunktury. Aczkolwiek pod koniec dwudziestolecia międzywojennego ziemia straciła na wartości w stosunku do 1928 r. prawie o 50%.

  • Na osi czasu
    W ciągu prawie 100 lat średnia powierzchnia gospodarstwa w Polsce podwoiła się (wzrost z 5,7 do 10,8 ha). Podobnie stało się z pogłowiem trzody chlewnej. W 1921 r. w Polsce utrzymywano 5,4 mln sztuk świń, a według danych z czerwca br. pogłowie wynosi obecnie 11,8 mln sztuk. W przypadku bydła natomiast pogłowie spadło. W 1921 r. mieliśmy 8,1 mln sztuk bydła, obecnie wynosi ono zaledwie 6,2 mln sztuk. Wydajność mleczna krów wzrosła natomiast z 1400 l do ok. 5700 litrów. Zboża plonują natomiast średnio o 100% lepiej, podobnie jest z ziemniakami.



Waluty i handel

Warto przypomnieć, iż po odzyskaniu niepodległości w obiegu było kilka różnych walut, które w latach 1919–1922 stopniowo zastępowano marką polską emitowaną przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową (utworzoną jeszcze przez niemieckie władze okupacyjne). W kwietniu 1924 r. premier Władysław Grabski przeprowadził reformę walutową i założył Bank Polski jako instytucję niezależną od struktur państwowych. Akcje banku wprowadzono na wolny rynek. Markę polską zastąpił wtedy złoty. Chciano tę reformę zrobić wcześniej, jednak nie pozwalała na to galopująca inflacja i deficyt budżetowy. Przez pierwsze pięć lat niepodległego państwa deficyt Polaków sięgał 155% PKB. W 1918 roku za dolara otrzymywało się 9 polskich marek, pięć lat później było to natomiast już 6 milionów marek.


Ile warte były poszczególne produkty w przeliczeniu na żyto, wieprza i mleko?
w kg żyta w kg wieprza żywej wagi w litrach mleka
Pług 100 21 141
Superfosfat 16% (100 kg) 31 6,5 44
Garnek emaliowany 510 106 720
Kamasze ( para) 99 21 141
Cukier (10 kg) 36 7 50
Sól (10 kg) 8 2 12
Wódka (1 l) 14 3 20
Mydło (10 kg) 52 11 74
Węgiel (100 kg) 15 3 21
Nafta (10 l) 14 3 18
Źródło: GUS, dane za rok gospodarczy 1927/1928

W okresie międzywojennym w Polsce działały giełdy pieniężne. Dominowała giełda w Warszawie. Natomiast w Katowicach, Krakowie, Lwowie, Łodzi, Poznaniu i Wilnie były giełdy o statusie prowincjonalnym. W tych miastach oraz w Bydgoszczy, Lublinie i Równym (dzisiejsza Ukraina) działały również giełdy zbożowo-towarowe. W 1921 r. na giełdzie w Warszawie decytona pszenicy kosztowała ok. 130 tys. marek polskich, żyto – 77 tys. marek, ziemniaki – 32 tys. marek, wieprz żywej wagi 420 marek/kg. Mleko skupowano za 115 marek/l. Natomiast w handlu detalicznym w Warszawie za chleb żytni pytlowy płaciło się 120 marek, a za mąkę pszenną 193 marek. Mleko kosztowało podobnie jak na giełdzie, a w niektórych miesiącach nawet taniej. Z kolei kilogram: masła – 1055 marek, słoniny – 630 marek, a ziemniaków – 30 marek. Jeśli chłop sprzedał decytonę pszenicy mógł za to kupić 6,5 tony soli potasowej. Trzeba mieć jednak na uwadze, iż wtedy zboża plonowały średnio na poziomie ok. 10 dt/ha, nawozów stosowało się o wiele mniej (potasowych ok. 3 kg/ha, azotowych – 1,5 kg/ha, fosforowych – 1,2 kg/ha). Poza tym w 1921 r. sprzedawało się tylko nadwyżki po dostawie obowiązkowej i tym, co potrzebne było do wyżywienia rodziny (te były zaś bardzo liczne) i zwierząt.




W roku gospodarczym 1927/1928 żeby kupić pług, chłop musiał sprzedać 100 kg żyta, 21 kg wieprza żywej wagi lub 141 litrów mleka. Co ciekawe, podobnie było z kamaszami. Para kamaszy kosztowała tyle, co 99 kg żyta, 21 kg wieprza i 141 l mleka. Z kolei 100 kg superfosfatu wartych było 31 kg żyta, 6,5 kg wieprza i 44 l mleka. W stosunku do innych niezbędnych artykułów, tania była wódka. Trzeba było na nią wydać niewiele więcej niż na sól. Za litr wódki wystarczyło zapłacić pieniędzmi otrzymanymi ze sprzedaży 14 kg żyta, 2,9 kg wieprza i 20 litrów mleka. Bardzo podobnie wyglądała ta relacja w porównaniu do cen węgla. Świadczy to o tym, iż sól była w tych czasach bardzo droga.

Magdalena Szymańska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
09. październik 2024 11:37