StoryEditorHistoria

Co ma Napoleon do Dywizjonu 303?

14.08.2019., 17:08h
Ta papierośnica? To podpułkownika Jana Zumbacha. Ten zegarek też. A tu? paszport dyplomatyczny córki generała Władysława Sikorskiego. Młodzież powiedziałaby „Szok!”. Istotnie, można go przeżyć, kiedy wchodzi się do Muzeum 303 w Napoleonie – wsi schowanej między lasami gminy Lipie pod Częstochową.
Wzdłuż wąskiej asfaltowej drogi kilka domów, po prawej – ściana lasu. Klimat letniska i wioski gdzieś na rubieżach. To Napoleon. Wieś, w której chowa się niezwykłe muzeum. Ostatnim drogowskazem do niego jest fragment samolotu. Wjeżdżam między dwa pola, na których śpią chyba już wiecznym snem hurricane’y. W takich zasiadali polscy piloci, których geniusz pozwolił uchronić Wielką Brytanię przed inwazją III Rzeszy.

Jedwabie i awiatory

Wchodzę do muzeum i mam wrażenie, że znalazłam się w 1940 roku. Zerkają na mnie postacie w strojach z epoki, w kombinezonach, mundurach, pilotkach. Któraś z nich przytula do piersi torbę ze spadochronem i wyciąga mapę wydrukowaną na jedwabnej chustce. Jedwab w czasie wojny? Tak, bo mapa z papieru poszłaby w strzępy w sekundy. Jedwab ma dużo większą trwałość. Z tego samego powodu czasza spadochronu też jest  wykonana z włókna produkowanego przez jedwabniki. Ze schodów schodzi dwóch postawnych pilotów. W pełnym umundurowaniu, jeden w okularach typu awiator. Tracę poczucie czasu i równowagę, przez chwilę nie wiem, jak się zachować.

Jan Nagiel, dyrektor, miło mi. A w okularach to mój kolega, ksiądz Maciej Woszczyk. Na górze Telewizja Opole właśnie kręci krótki film z profesorem Andrzej Olejką, więc najpierw oprowadzimy panią na parterze – słyszę, otrzymując dwa żołnierskie uściski ręki.

Pierwszy z nich należy do dyrektora Muzeum 303 im. ppłk. pilota Jana Zumbacha w Napoleonie, wojskowego na emeryturze i pasjonata lotnictwa. Ksiądz? Dowiaduję się w pierwszych zdaniach, że w pobliskim Opatowie przewodzi grupie rekonstrukcyjnej. A w kwestiach lotnictwa i drugiej wojny światowej okazuje się nie pasjonatem, a wręcz szaleńcem.

Co to jest? Proszę zgadywać – mówi dyrektor, prowadząc do pomieszczenia, które okazuje się wnętrzem samolotu.

To wnętrze samolotu transportowego dakota z drugiej wojny światowej. Wykorzystał je dosłownie przed chwilą Władysław Pasikowski na planie swojego najnowszego filmu „Kurier” – dodaje.

Zumbach jak komik

Decydujemy się najpierw na obejrzenie budynku przed muzeum. W drodze do niego pytam o patrona, ppłk. Zumbacha. Dlaczego akurat on? Dla wielu był kontrowersyjną postacią.

Że przemytnik? Zachował się jak porządny facet! Pracował, żeby utrzymać rodzinę, miał przecież żonę i dziecko! Poza tym był najlepszy i miał najwięcej w Dywizjonie zestrzeleń. I pozostałych dwunastu dowódców Dywizjonu zostało jakoś już uhonorowanych. A on jeden – nie – mówi Jan Nagiel.

Uważam, że miał ADHD. On nie mógł usiedzieć na miesjcu. Że Janek pali? Oni to palili! Lubili też wypić. 7 kwietnia 1945 roku Zumbach wsiadł do samolotu i był przekonany, że ląduje po stronie aliantów. Rano się zdziwił, że pod samolot podszedł Wermacht. On na to, że zaraz tu będą alianci, a on może im wystawić certyfikat, że jak dotrą, to nie wezmą ich do niewoli. Takie robił numery! – dopowiada ksiądz Maciej.


Wnętrze „koszar”, które brały udział w zdjęciach do filmu „Dywizjon 303”. Wszystko w tych wnętrzach pamięta tamte czasy. Opiekunowie muzeum zdobywają eksponaty na aukcjach na całym świecie
  • Wnętrze „koszar”, które brały udział w zdjęciach do filmu „Dywizjon 303”. Wszystko w tych wnętrzach pamięta tamte czasy. Opiekunowie muzeum zdobywają eksponaty na aukcjach na całym świecie
Dodaje jeszcze, że Zumbach potrafił w obozie jenieckim we Francji powiedzieć do komendanta: „Jestem oficerem lotnictwa. W mieście jest pusty hotel, nie będę siedzieć przecież w baraku”. Przenieśli więc kilku pilotów do hotelu. Potem wymusili jeszcze na Niemcach salutowanie przez wartowników. A potem powiedział, że jest gotów przyjąć kapitulację obozu.

Tu kręcono film!

Po takich historiach człowiek wchodzi zupełnie zmieniony do zielonego hangaru, który okazuje się makietą koszar Dywizjonu 303. Ksiądz Maciej, jako „oficer”, załącza gramofon z lat 40. ubiegłego wieku. Słychać melodię fokstrota. Jesteśmy we wnętrzu nieźle urządzonego biura.

To wnętrze zagrało w polskim filmie o Dywizjonie 303. Wszystkie niemal sprzęty pamiętają Bitwę o Wielką Brytanię. Tak, tak, nie o Anglię, a o Wielką Brytanię. Bo nasi lotnicy nie bronili jednej krainy, ale całej wyspy, a właściwie – całego Królestwa – wyjaśnia Jan Nagiel.

Zanim wrócimy do muzeum, ksiądz Maciej zaciąga nas do Pubu 303. Tam napoje to najmniejsza atrakcja. Budynek to tak naprawdę kolejna niezwykła ekspozycja. Pod sufitem wiszą potężne skrzydlate modele samolotów.

To jest hurricane. Bo to on, a nie spitfire, jak się utarło, był głównym bohaterem tej bitwy. A to mój ulubiony niemiecki Ju-87, zwany sztukasem. Samolot nurkujący, niezwykła maszyna – opowiada człowiek, który przynajmniej raz dziennie staje w Opatowie za ołtarzem.


Przekrój umundurowania pilotów niemieckich z okresu drugiej wojny światowej
  • Przekrój umundurowania pilotów niemieckich z okresu drugiej wojny światowej
Wracamy do muzeum. W klimatyzowanych pomieszczeniach podświetlane gabloty, a w nich prawdziwe cuda, które należały do pilotów Dywizjonu 303, i pamiątki z epoki.

To jest kamera z myśliwca. Żeby potwierdzić, czy samolot został rzeczywiście zestrzelony. Kiedy włączany był karabin maszynowy, uruchamiała się też kamera. Po przylocie wyjmowano taśmę i eksperci, analizując sekundę po sekundzie, oceniali, czy zaliczyć zestrzelenie – opowiadają przewodnicy.

Projektował Hugo Boss

W gablocie poświęconej patronowi znajduje się pamiątkowy kubek, który Jan Zumbach otrzymał od RAF-u w momencie, kiedy został dowódcą Dywizjonu. Jest też papierośnica. Dostał ją w maju 1943 od swoich pilotów, w dniu, w którym został dowódcą. Na papierośnicy podpisali się wszyscy piloci, którzy wchodzili tego dnia w skład Dywizjonu. A jakiś bardzo zdolny grawer wygrawerował potem te podpisy i są one czytelne do tej pory. Ale jeszcze ważniejszym detalem jest, jak mówi Jan Nagiel, przytwierdzona w centralnym miejscu papierośnicy odznaka Dywizjonu 303 – kolejny oryginał z okresu bitwy o Wielką Brytanię. Pod papierośnicą – zeszycik z epoki. Jakiś pasjonat chodził wśród pilotów oraz obsługi i kolekcjonował ich autografy.

W kolejnej gablocie – apteczka, a raczej jej zawartość. Nie, nie napiszemy, co ją stanowiło, bo nie uwierzycie. Musicie pojechać do Napoleona i przekonać się naocznie, co i w jakim stanie zachowało się do dziś z niemieckiego ekwipunku.

Zatrzymujemy się przy siedmiu postaciach w świetnie skrojonych mundurach. Takie kurtki, kombinezony, płaszcze i marynarki królują na paryskich wybiegach.

Każdy ma inny mundur. Loty dzienne, nocne, letnie, zimowe. Zastanawia się pani, skąd te świetne kroje? Nazistom, a konkretnie Luftwaffe, czyli siłom powietrznym, oraz SS, mundury i stroje projektowała marka Hugo Boss – mówi ze znawstwem ksiądz Maciej.


Jan Nagiel – dyrektor muzeum (po lewej), i ksiądz Maciej Woszczyk pod wiszącą w muzealnym pubie odznaką Dywizjonu
  • Jan Nagiel – dyrektor muzeum (po lewej), i ksiądz Maciej Woszczyk pod wiszącą w muzealnym pubie odznaką Dywizjonu
Na piętrze – długa, nowo­czesna sala podzielona na eleganckie boksy. Przy wejściu trzy rzędy siedzeń lotniczych – podobno z jakiegoś boeinga. Służą jako widownia, bo naprzeciwko wisi telewizor, na którym wyświetla się akurat nagranie z planu zdjęciowego polskiego „Dywizjonu 303”. Polskiego, bo niemal równolegle z nim powstawała także polsko-brytyjska produkcja pt. „303 Bitwa o Anglię”.

Muzeum to nie tylko budynek główny, ale także Lotniczy Park Muzeum 303. Na kilku hektarach stoją zdemobilizowane samo­loty. Iskra, mig-21, mig-23 – latające w polskich siłach powietrznych myśliwce. Obok – śmigłowiec, do którego można wsiąść, kawałek dalej – nieco zdekompletowany AN-2, popularny antonov. Nie tak wielki, jak ten, który obejrzysz dziś na YouTube, ale  pamiętający epokę.

Eksponaty to często efekt wielomiesięcznych poszukiwań i wielogodzinnych negocjacji. Znajdowane są przez współpracujących z placówką specjalistów na światowych aukcjach. Ale zdarzyło się, że mundur czy jedyną w polskich zbiorach skórzaną hałbę, czyli hełm, znajdowali na miejskich targach, bazarach staroci i giełdach antyków.

Muzeum szczyci się też wyjątkową radą naukową, w skład której wchodzi wielu znamienitych historyków. Jest tam dr hab. Andrzej Olejko, przewodniczący rady i prof. PWSTE w Jarosławiu, zastępca przewodniczącego dr hab. Piotr Semków – profesor AMW w Gdyni, prof. dr hab. Grzegorz Ostasz z Politechniki Rzeszowskiej, dr hab. Maciej Franz, prof. UAM w Poznaniu oraz dr Grzegorz Rosłan Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.


Gabloty pełne niezwykłych świadków historii zachwyciły rodzinę spod Gdańska, która podróżowała po okolicy
  • Gabloty pełne niezwykłych świadków historii zachwyciły rodzinę spod Gdańska, która podróżowała po okolicy
Członkami honorowymi są prof. dr hab. nauk medycznych Marian Zembala, słynny pracujący ze Zbigniewem Religą kardiochirurg, oraz ojciec Paweł Przygodzki, sekretarz generalny Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika. Muzeum zdążył już odwiedzić m.in. kapitan Tadeusz Wrona, który w mistrzowski sposób w 2011 roku posadził na Okęciu boeinga, któremu nie wysunęło się podwozie. Gościem był tam też jedyny polski kosmonauta gen. dyw. pilot Mirosław Hermaszewski.

Ale muzeum jest niezwykłe z jeszcze jednego powodu. To chyba jedyny tego typu obiekt w Polsce, który w całości finansowany jest z prywatnych pieniędzy. Jest owocem przypadkowego spotkania przed kilku laty Jana Nagiela z Tomaszem Kajkowskim, lokalnym przedsiębiorcą, mieszkańcem pobliskiej Zimnowody, pilotem ultralekkich statków powietrznych i byłym komandosem z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, a także pasjonatem historii lotnictwa.

Hawker hurricane – samolot, który wygrał Bitwę o Wielką Brytanię
  • Hawker hurricane – samolot, który wygrał Bitwę o Wielką Brytanię
Muzeum otwarto raptem rok temu we wrześniu. A sam pomysł i regularne gromadzenie eksponatów dzieje się dopiero od trzech lat. Niektóre z nich mają taką wartość muzealną, że wypożyczane są z Napoleona przez dwa największe muzea lotnicze w Polsce.

A całość przedsięwzięcia założyciele traktują dziś jako hołd złożony bohaterskim polskim pilotom z okresu Bitwy o Wielką Brytanię.

Karolina Kasperek
Zdjęcia Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 01:21