
O tym, co wtedy hodowano, porozmawialiśmy z profesorem Danielem Makowieckim – archeologiem i archeozoologiem z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który pierwsze kroki w karierze stawiał w 1982 roku w ówczesnej Katedrze Anatomii Zwierząt Akademii Rolniczej w Poznaniu.
Zaczynając cytatem z legendarnego „Rejsu”: kury, kaczki, drób, droga na Ostrołękę. Czy tak mogła wyglądać rzeczywistość w zagrodzie z czasów pierwszej koronacji?
– Drogi na Ostrołękę raczej nie było, choć mógł przebiegać tam jakiś trakt. A w czasach Chrobrego w rzeczywistości podstawowym drobiem domowym była kura. Istnieje, co prawda, zapis z X wieku podróżnika i kupca żydowskiego Ibrahima ibn Jakuba o niejadaniu przez Słowian kurcząt, ale trudno uznać go za w pełni prawdziwą informację.
Z badań szczątków kostnych wiemy, że to właśnie kura była najliczniejszym i powszechnym ptakiem zagród czasów Chrobrego. Były to bardzo małe ptaki, wielkości liliputek i współczesnej bantamki. Mówi się, że hodowano też kury większe, które przypominały współczesnego leghorna – lekką rasę nieśną, ale ta też jest niewielka w porównaniu z rasami mięsnymi.
Szczątki kury znajdujemy we wszystkich regionach, które tworzą dzisiejszą Polskę. Była głównym ptakiem domowym do XIII wieku włącznie, czyli do czasu, kiedy zaczęły powstawać miasta. Przypuszczamy, że w czasach Chrobrego drugim ptakiem hodowanym w zagrodach była gęś.
W odpadkach pokonsumpcyjnych, które znajdujemy, spory udział ma także dzika gęgawa, powszechnie przylatująca do nas i dzisiaj. Mniejsze pogłowie gęsi wynikało z większych wymagań tego ptaka w porównaniu z kurą. Do jej hodowli konieczne były trawiaste pastwiska, dostęp do czystej wody, lepsza opieka. Kura jadła wszystko i radziła sobie sama. Dopiero z powstaniem miast wzrosło zapotrzebowanie na gęsinę, której dostarczały folwarki.
Zdradzę jednak sekret naukowy dotyczący Wielkopolski. Otóż mamy prawo przypuszczać, że były w niej miejsca, w których hodowla gęsi była ważniejsza niż kur już około dwóch tysięcy lat temu. W nich znaleziono więcej szczątków gęsi niż kur Zatem od dawna w Wielkopolsce ludzie dobrze znali się na hodowli gęsi i cenili sobie jej mięso i tłuszcz.
Kury, gęsi. A co z kaczką?
– Absolutnie nie było za czasów Chrobrego domowej kaczki. Była wyłącznie krzyżówka, bytująca w szuwarach wód licznych jezior i starorzeczy. Strzelano do niej z łuku, ale też łapano ją w siatki, czyli organizowano łowy bezkrwawe.
Z ptaków w zagrodzie, a raczej w gołębnikach, trzymano jeszcze gołębie. Ptakiem egzotycznym, bardzo rzadkim, był paw. W książęcych i królewskich polowaniach uczestniczył jastrząb. To zapewne nim posługiwali się ptasznicy, których miał przy sobie Chrobry, a którzy według Galla Anonima mieli pochodzić z wielu dworów europejskich.
Jastrząb zamieszkuje tereny zalesione. To ptak polujący w krajobrazie puszczańskim, a taki był powszechny w czasach piastowskich.
Dziś Polska stoi hodowlą trzody. A jak to było za pierwszych Piastów?
– Od mniej więcej VII, VIII do około połowy XIII wieku zestaw zwierząt trzymanych w zagrodzie słowiańskiej nie ulegał zmianom. Trzymano w nich bydło, owce, kozy, świnie, konie i psy. Nie zmieniały się ani formy (wielkość ich ciała), ani sposoby hodowli.
W kronice Galla Anonima znajduje się zapis o postrzyżynach Piastowicza. O tym, że wędrowcy trafiają do Piasta Kołodzieja, a on zaprasza ich na skromny posiłek z prosięcia. Świnia w czasach wczesnopiastowskich – Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Bolesława Krzywoustego, aż po koniec rozbicia dzielnicowego – była podstawowym gatunkiem hodowlanym w Wielkopolsce.
Właściwie można by powiedzieć, że wieprzowina zdecydowała o tym, że powstało państwo piastowskie. Nie przypominała dzisiejszej. To był raczej mały dziczek, z prostym ryjkiem i prostym profilem głowy. Włochata. Niektórzy twierdzili, że świnie znajdowane w grodach były wypasane w puszczach. Część tak, ale sporo też w grodzie, żeby mieć żywy zapas. Świnia jako jedyny gatunek nadawała się do tego, żeby trzymać ją stacjonarnie – żywiła się wszystkim. Miała kilka zalet, których nie miały przeżuwacze, m.in. wysoką plenność.