KGW Łopusznaarchiwum
StoryEditorWieś i rodzina

"Zakorzenione" - kobiety zmieniają wieś i dostają na to pieniądze

17.12.2023., 13:00h
Szyją torby wielorazowego użytku, robią we wsiach nasadzenia, organizują warsztaty produkcji papieru śniadaniowego, w który można kilkukrotnie zawinąć kanapki. Ostatnio działają w ekologicznym projekcie „Zakorzenione – liderki dla środowiska”, realizowanym przez fundacje Roll-na, FARMa, Polska z Natury, Fundację Wspomagania Wsi i grupę Sołtyski.

Aktywne kobiety z Koła Gospodyń w Łopusznie

Łopuszna leży w gminie Nowy Targ. Koło gospodyń działało tam przed wojną. Dziś tradycję kontynuuje dwanaście dzielnych kobiet pod wodzą Jolanty Łęczyckiej i Małgorzaty Głowacz.

– Nowa era naszego koła trwa od 8 lat. Bierzemy udział w konkursie potraw. Serwujemy dania regionalne, na przykład korpiele z flakami, czyli brukiew, groch z kapustą albo moskole. No jak zostaną grule z obiadu, to... O matko, przepraszam! To ziemniaki, oczywiście! Dosypywało się mąki tyle, ile ziemniaki wchłonęły, formowało małe placki i kładło się na blachach na piecu. Pieczemy je na warsztatach z dziećmi – opowiada Małgorzata.

Występują dla seniorów, robią warsztaty florystyczne, włączają się w święto rodziny, organizują malowanie chust góralskich. W zeszłym roku zdobyły I miejsce za sztukę „Swoje trzeba odsiedzieć” – rzecz o siedzeniu w kolejce do lekarza.

Projekt „Zakorzenione – liderki dla środowiska”

O projekcie „Zakorzenione” dowiedziały się od Mateusza Buły – zaprzyjaźnionego z nimi młodego regionalisty.

– Od jakiegoś czasu chciałyśmy zwiększyć zaangażowanie mieszkańców w ochronę środowiska, przekazać dzieciom i młodzieży wiedzę o tym, jak przygotowywano dawniej kiszonki. Ze Związkiem Podhalan, którego jestem prezeską, zrealizowałyśmy kiszenie kapusty z muzyką, tańcami i posiadami. Ech, znów gwara – posiady, czyli spotkanie z sąsiadami przy zastawionych stołach – mówi Małgorzata.

KGW Rzeczyckie Baby

Edyta Łysiak w Rzeczycy w gminie Kazimierz Dolny w Lubelskiem przewodzi kołu, które nazwały całkiem oryginalnie.

– Nazwałyśmy się Rzeczyckimi Babami z Rodzynkami. My to baby, a rodzynki to są nasi panowie. Po wojnie działało u nas koło do połowy lat 80. ubiegłego wieku. Reaktywowaliśmy je kilka miesięcy temu. W tym roku było kolejne spotkanie w remizie z okazji tłustego czwartku. Prezes OSP powiedział: „A może byście tak założyły koło gospodyń?”. Od początku istnienia zwracaliśmy uwagę na środowisko. Byłam w maju w Gdańsku na konferencji „Kobiety to dobry klimat” organizowanej przez Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie. Tak w ogóle mam bzika na punkcie segregowania śmieci. W domu, w którym mieszkam z mamą, mamy „rodzinne awantury” o tempo tej segregacji – mówi Edyta.

Wyboista droga do sukcesu KGW Rzeczyckie Baby

W ciągu kilku miesięcy zrobili festyn z dyskoteką, startowali w konkursach kulinarnych – na razie bez sukcesu, ale chodzi o to, żeby najpierw rozpoznać teren. Sprzątali wieś. Napisali trzy projekty, ale żaden nie dostał dotacji. Pierwszym udanym był czwarty, z którym wystartowali w „Zakorzenionych”.

– Surfuję po Internecie, szukam, jestem w grupach tematycznych na Facebooku, przeglądam generatory wniosków. Trafiłam na „Zakorzenione”. A pomysł zrodził się, kiedy mama kolejny raz dopychała kontener na śmieci starą odzieżą. Postanowiłam, że napiszemy wniosek na dotację do warsztatów szycia toreb z niepotrzebnej odzieży, robienia czapek ze starych swetrów i tworzenia woskowijek. To rodzaj papieru śniadaniowego wielokrotnego użytku. Bawełnę umieszcza się między dwoma arkuszami pergaminu i zalewa woskiem pszczelim. Do owijania służy sama szmatka – tłumaczy Edyta.

Za 3 tys. zł dotacji z programu „Zakorzenione” koło kupiło dwie maszyny do szycia, zestawy igieł, druty do robótek, żelazko, deskę do prasowania, wosk pszczeli i kilka drobnych przyborów. Edyta czuje, że zdołali przekonać mieszkańców do bardziej ekologicznego życia. Poza projektem uszyli jeszcze woreczki na owoce.

KGW z Szklanej w gminie Proszowice

Szklana to maleńka wieś w gminie Proszowice w Małopolsce – liczy około 120 mieszkańców. Nie ma remizy, nie ma szkoły. Regina Musiał jest przewodniczącą koła, które po kilkudziesięciu latach reaktywowano w 2018 roku. Zaczęli od zorganizowania imprezy integracyjnej dla mieszkańców. Pojawiły się też działania ekologiczne.

– Posadziliśmy rośliny miododajne. Nawiązaliśmy współpracę z Uniwersytetem Rolniczym w Krakowie. Studenci w ramach zajęć stworzyli dwadzieścia trzy projekty zagospodarowania terenu wiejskiego zwanego Kamieńcem, gdzie mamy boisko i powstaje wiejski budynek. Stworzyliśmy fotokronikę wsi w oparciu o stare fotografie mieszkańców. Zrobiliśmy to tuż przed pandemią. Z perspektywy czasu widzę, że to był bardzo dobry moment na ocalenie tych foto­grafii. Nie mamy kościoła ani dworku, ale historie związane z mieszkańcami, także tymi na zdjęciach, okazały się niezwykle ciekawe – opowiada Regina.

Do „Zakorzenionych” trafiły przez Roll-ną, z którą Regina miała do czynienia podczas webinarów i z której otrzymała wcześniej dotację, m.in. na zbiornik na deszczówkę. Z dotacji koło postanowiło zbudować od dawna planowaną pasiekę wiejską.

– Dotację na rozbudowę pasieki dostałyśmy i z „Zakorzenionych”, i z programu EkoGospodyni. Będziemy się też starać o wsparcie z programu „Małopolska pszczoła”. Mamy we wsi gospodarstwa, które miały kiedyś pasieki, więc projektem chcieliśmy nawiązać też do tradycji. Aktualnie nikt w najbliższej okolicy nie posiada uli, a że teren jest rolniczy, mamy nadzieję, że pszczoły zwiększą plony – mówi Regina.

image

Szklana w ramach „Zakorzenionych” zadbała o dobrostan pszczół

FOTO: archiwum

KGW w Żarnowicy

Agnieszka Wącławska jest zastępczynią przewodniczącego koła gospodyń w Żarnowicy. To wieś mała jak Szklana – też ma około 120 mieszkańców. Koło działa od marca 2022 roku i jest reaktywacją dawnego, niedziałającego od wielu lat.

– We wsi od lat wiało nudą. Sąsiedzi pomagali sobie nawzajem, ale nie było większych wspólnych przedsięwzięć. Wszystko opierało się na malutkim funduszu sołeckim, a działania kończyły się na remoncie remizy. W zeszłym roku mieszkańcy stwierdzili, że można by założyć organizację, która dałaby osobowość prawną umożliwiającą staranie się o dotacje. Padło na koło gospodyń. Zaczęliśmy od projektów ekologicznych – chcieliśmy wydawać pieniądze na warsztaty, edukację i wspólne działania na rzecz środowiska – wyjaśnia Agnieszka.

Żeby móc wspólnie działać trzeba rozmawiać, dlatego udział w projekcie „Jak rozmawiać?” był ich pierwszym przedsięwzięciem. Nauczyli się tam dobrych rozmów. Potem był program „W kole natury”.

– Do „Zakorzenionych” zgłosiłyśmy cykl warsztatów uczących dbania o magazynowanie wody, czyli małą retencję, i zajęcia pod hasłem „Ograniczamy, jak możemy” o mądrym gospodarowaniu odpadami. Kupiliśmy już korę, którą wysypaliśmy w miejscach nasadzeń, żeby zapobiec parowaniu wody. Dwa tygodnie temu robiliśmy woskowijki i szyliśmy z mieszkańcami torby ze starych ubrań, a tydzień temu ekologiczne środki czystości – opowiada Agnieszka.

"Zakorzenione" na Warmii

Na Warmii, w sąsiedztwie Fromborka, leży malutka Narusa. Nie ma w niej koła gospodyń. Sołtyską od pół roku jest Marta Sobolewska. „Zakorzenione” to pierwszy projekt sołectwa, znaleziony przypadkiem i pisany, jak mówi Marta, na ostatnią chwilę na kolanie z koleżanką Patrycją Słupek. Opłaciło się, bo za 3 tys. zł zrobili warsztaty z leśniczymi z Nadleśnictwa Zaporowo. Były konkursy i poczęstunek. Z tych pieniędzy zorganizują też sensoryczną ścieżkę edukacyjną. Będzie podzielona na pięć kwater, w których staną tablice z informacjami o drzewach otaczających Narusę. Będzie można zobaczyć liść, owoc i korę drzewa – sosny, świerka, kasztanowca.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 01:28