StoryEditorASF

Bioasekuracja wymagana nie tylko od rolnika

14.07.2018., 16:07h
Pojawiające się ciągle nowe ogniska ASF sprawiają, że rolnicy nie mogą sprzedawać świń. Nie mogą ich też wykorzystać na użytek własny, jeśli powiatowy lekarz weterynarii nie wyrazi takiej zgody. Są w sytuacji patowej i nie wiedzą, co będzie dalej. Jak twierdzą, nie są w stanie ochronić swoich stad, jeśli w lasach leżą padłe dziki, które mogą stanowić źródło zakażenia.
Afrykański pomór świń atakuje kolejne chlewnie. Odnotowano aż 58 ognisk ASF w tym roku. W sumie mamy ich już 162. Ostatnie głównie w województwie lubelskim, a także mazowieckim. Z reguły gospodarstwa położone są w obszarze już objętym ograniczeniami. Niestety ostatnie ognisko w gminie Sosnowica, w powiecie parczewskim, znów dotyczyło dużego stada, w którym utrzymywano aż 1825 świń. Wiele z tych ognisk dotyczyło też powiatu chełmskiego, gdzie w ostatnim czasie potwierdzono także kilkadziesiąt przypadków ASF w populacji dzików. Dlatego rolnicy zwracają uwagę, że to właśnie te zwierzęta mogą być przyczyną wybuchu tak dużej liczby ognisk. Ich zdaniem, nie można wykluczyć, że szczątki padłych dzików zarażonych wirusem zostają przeniesione chociażby przez ptaki i w ten sposób trafiają na teren gospodarstw. Nie tylko bowiem rolnik na obuwiu czy kołach pojazdu rozprzestrzenia afrykański pomór świń.

Groźne mięso?

Rolnicy ze stref ASF są też przeciwni zakazowi uboju gospodarczego świń. Specjaliści obawiają się, że ubój na użytek własny może sprzyjać przenoszeniu wirusa ASF za pośrednictwem żywności. Ich zdaniem, zdarzają się sytuacje, że takie mięso bez nadzoru weterynaryjnego trafia na rynek. Wraz z mięsem i wyrobami wieprzowymi może więc dochodzić do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa na duże odległości. Prawdopodobnie to było przyczyną pojawienia się pierwszych przypadków ASF w okolicach Warszawy.

Telefonujący do naszej redakcji rolnicy uważają, że w sytuacji, gdy nie mogą sprzedawać świń z powodu ognisk ASF, a w gospodarstwie jest jedna czy dwie sztuki, to ich ubój i wykorzystanie mięsa na użytek własny byłyby lepszym rozwiązaniem niż przetrzymywanie tych zwierząt bez końca. Przekonują, że podczas obróbki termicznej wirus zostanie unieszkodliwiony. Krajowy Związek Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej wnioskuje jednak, aby ubój gospodarczy odbywał się usługowo w rzeźniach znajdujących się pod kontrolą służb weterynaryjnych. Niestety, tu pojawia się kolejny problem – w strefach ASF brakuje małych rzeźni, które mogłyby się tym zająć.



  • Pomimo zaostrzonych wymogów bioasekuracji ogniska afrykańskiego pomoru świń wybuchają nawet w dużych dobrze zabezpieczonych chlewniach. Jak się okazuje, nie tylko małe stada są zagrożone

Mali producenci trzody chlewnej muszą sobie zdawać sprawę, że pojawienie się ogniska choroby w gospodarstwie oznacza dla nich nie tylko straty spowodowane wybiciem zwierząt. Niszczona jest także pasza oraz zboże. Muszą więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto te dwie czy trzy świnie utrzymywać ryzykując, że stracą też całe zebrane po żniwach ziarno.

Lekarz zagrożeniem

Przy braku skutecznej szczepionki przeciwko ASF, można zapobiegać wprowadzaniu i rozprzestrzenianiu się wirusa w gospodarstwach jedynie poprzez ścisłe przestrzeganie środków kontroli. Program bioasekuracji wprowadza wymogi, do których muszą zastosować się rolnicy, aby ochronić swoje stada, o czym pisaliśmy już niejednokrotnie. To samo powinno dotyczyć lekarzy weterynarii, którzy przecież odwiedzają wiele gospodarstw i w bardzo łatwy sposób mogą przenieść patogeny. Tymczasem rolnicy zwracają uwagę na przypadki, kiedy lekarz niezdezynfekowanym pojazdem wjeżdża na teren gospodarstwa, dopiero tam się przebiera. Zakłada obuwie, które miał w innej chlewni. Przecież to lekarze weterynarii muszą przede wszystkim zachować odpowiednie standardy bioasekuracji na fermach. Używać materiałów jednorazowego użytku, wyłącznie odkażonego lub jałowego sprzętu. Higiena rąk, obuwia i odzieży – to powinna być bezdyskusyjna podstawa.

Inspekcja Weterynaryjna przeprowadza kontrole pod kątem zabezpieczenia gospodarstw przed zakażeniem wirusem. Na terenach, gdzie występuje afrykański pomór świń od września 2017 roku do końca czerwca 2018 roku skontrolowano 13,7 tys. stad kwalifikujących się do uzyskania pomocy w gospodarstwie utrzymującym nie więcej niż 50 świń. Dla 1764 z nich wydano decyzję o czasowym wygaszeniu produkcji, co spowodowało, że nabyły one uprawnienia do skorzystania z pomocy. Producenci otrzymujący rekompensaty będą mieli możliwość wznowienia produkcji świń po okresie dwóch lat po przedstawieniu dowodów, że spełniają oni wymogi bioasekuracji. Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, kontrole w strefach ASF są nadal realizowane.

Co z tą bioasekuracją?

Jednocześnie 28 lutego br. weszła w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, na mocy której na pozostałym obszarze kraju wprowadzono także program bioasekuracji stad trzody chlewnej. Ustanowiono dodatkowe wymagania w celu ochrony zwierząt przed możliwością zakażenia wirusem ASF. Od 1 kwietnia powiatowi lekarze weterynarii przeprowadzają kontrole gospodarstw utrzymujących świnie. Do końca maja skontrolowano 4820 stad i wydano 856 decyzji w sprawie usunięcia stwierdzonych uchybień. W przypadku 18 gospodarstw wydano decyzje o czasowym zakazie utrzymywania świń.

Uwagę zwraca wolne tempo wprowadzania obowiązkowej bioasekuracji w całym kraju, którą zaplanowano aż na 4 lata. Kontrole gospodarstw zgodnie z opracowanym harmonogramem potrwają więc aż do 2021 roku. Według Inspekcji Weterynaryjnej, tempo kontroli jest zbyt wolne w stosunku do rozprzestrzeniania się ASF z powodu niedoborów kadrowych. Aby podjąć bardziej skuteczne działania w walce z ASF, niezbędnych jest bowiem według szacunków ponad 400 nowych etatów. Nowe przepisy dotyczące bioasekuracji nakładają bowiem na służby weterynaryjne obowiązek skontrolowania około 230 tys. gospodarstw zajmujących się produkcją trzody chlewnej. W przypadku wielu gospodarstw niezbędna będzie kolejna kontrola, gdyż wszczęto wobec nich postępowania administracyjne, zmierzające do usunięcia uchybień. Jacek Łukaszewicz, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej przestrzega, że w tym tempie kontrole mogą potrwać nawet 7 lat. Można więc zapomnieć o wprowadzeniu bioasekuracji w 2–3 lata, jak planuje rząd.



  • Producenci trzody chlewnej ze stref ASF niejednokrotnie występowali ze swoimi postulatami dotyczącymi zwalczania afrykańskiego pomoru świń, ale wciąż niewiele z nich udało się zrealizować

Rejony o dużej koncentracji trzody chlewnej powinny niezwłoczne wprowadzić zasady bioasekuracji we wszystkich gospodarstwach utrzymujących świnie. Kontrole poprzez pokazanie niedociągnięć i wyznaczenie terminu dostosowania gospodarstw lub wydanie decyzji o likwidacji produkcji świń, mogą być szansą na zapobiegnięcie wystąpieniu ognisk afrykańskiego pomoru świń w województwach wielkopolskim, kujawsko-pomorskim czy łódzkim. Produkcja w tych trzech województwach stanowi 67% całej produkcji trzody chlewnej w kraju. Zagęszczenie świń na 100 ha wynosi 66 sztuk w woj. łódzkim, 73 sztuki w kujawsko-pomorskim i 143 w wielkopolskim. Dla porównania zagęszczenie świń w województwie podlaskim jest kilkukrotnie mniejsze i wynosi 15 świń na 100 ha.

Dominika Stancelewska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 02:27