StoryEditorASF

Konieczny jest ekspresowy odstrzał dzików

11.12.2017., 14:12h
Wszyscy zastanawiają się, jak zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa afrykańskiego pomoru świń w głąb kraju. Od kiedy chorobę stwierdzono w okolicach Warszawy, w tym na zachód od Wisły, wciąż pojawiają się nowe zachorowania u dzików. Rząd przekonuje, że nowe pomysły tym razem zadziałają, eksperci unijni przestrzegają przed biernym czekaniem.
Główny Inspektorat Weterynaryjny potwierdził wystąpienie kolejnych pięciu przypadków afrykańskiego pomoru świń w Warszawie i okolicach 1, 2 i 4 grudnia. W ciągu dwóch ostatnich tygodni w okolicach stolicy potwierdzono już niemal 20 przypadków choroby. Widać więc, że ASF szerzy się bardzo szybko i jego opanowanie będzie trudne. Pierwszy przypadek potwierdzono 21 listopada na terenie powiatu legionowskiego. Padlina miała prawie 2 miesiące, wirus trafił tam na początku października. Ostatnie przypadki dotyczą dzików znalezionych w gminach: Leszno (pow. warszawski zachodni, 4 dziki), Łomianki (pow. warszawski zachodni, 1 dzik), Jabłonna (pow. Legionowski, 1 dzik) oraz Konstancin-Jeziorna (pow. piaseczyński, 2 dziki). Wirusa afrykańskiego pomoru świń stwierdzono również w zwłokach dzika znalezionego na terenie Warszawy (w Wilanowie).

Na posiedzeniu Rady Ministrów 5 grudnia przyjęty został projekt nowej specustawy w sprawie zwalczania ASF.

Od dwóch tygodni obserwujemy przeniesienie wirusa do centralnej Polski. W związku z tym w trybie pilnym, w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwem Środowiska, przygotowaliśmy projekt ustawy. Proponowane rozwiązania dotyczą m.in. zmiany ustawy o granicy państwowej, ustawy o prawie łowieckim oraz ustawy o inspekcji weterynaryjnej – powiedział podsekretarz stanu w resorcie rolnictwa Rafał Romanowski.


  • Do walki z afrykańskim pomorem świń nie wystarczy tylko zwiększenie odstrzału dzików. Konieczne jest także aktywne poszukiwanie sztuk padłych

Urlopy dla myśliwych

Zmiana ustawy o granicy państwowej ma umożliwić między innymi zbudowanie zapory uniemożliwiającej migrację dzików zza wschodniej granicy kraju. Ułatwienia mają także dotyczyć budowy zapór wzdłuż dróg.

Długość ogrodzenia na wschodniej granicy ma wynieść 1020 km, a koszt budowy szacowany jest na 130 mln zł. Natomiast bieżące utrzymanie tej bariery ochronnej wyniesie ok. 60 mln zł. Rozpoczęcie prac budowlanych nastąpi w 2018 roku. Mamy nadzieję, że pieniądze na budowę znajdą się w budżecie – mówił wiceminister Romanowski.

Dziki mają podlegać odstrzałowi już nie tylko w lasach czy na polach, ale także na terenie parków narodowych. I to nie tylko na wschodzie kraju, ale w całej Polsce. Wprowadzono możliwość wypowiedzenia umowy dzierżawy obwodu łowieckiego albo uchylenia decyzji wyłączającej obwód łowiecki z dzierżawy i przekazania go w zarząd. Będzie to możliwe w przypadku niewykonywania przez dzierżawców albo zarządców planów łowieckich (w przypadku nierealizowania określonych działań). Dotychczas Polski Związek Łowiecki mógł jedynie wprowadzać określone wytyczne na zasadzie zaleceń, co zdecydowanie osłabiało skuteczność walki z chorobą.

Przewiduje się też zwolnienie od pracy dla osoby wykonującej odstrzał sanitarny zwierząt z zachowaniem prawa do wynagrodzenia (w ciągu roku kalendarzowego ten czas nie może przekroczyć 6 dni).

Liczymy na to, że szybki tryb legislacyjny pozwoli na wejście w życie proponowanych zmian jeszcze w tym miesiącu lub na początku stycznia 2018 roku – podkreślił wiceminister.

Skuteczne środki do zwalczania

Wciąż konieczne jest lepsze poznanie i zrozumienie dynamiki populacji dzików oraz zebranie danych dotyczących ich wędrówek. Oczywiście w środowisku naturalnym potrzebna jest bioróżnorodność, jednak leśniczy i myśliwi muszą być przygotowani do zarządzania populacją dzików, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Jest mało prawdopodobne, aby ich liczebność i ekspansja malały. Wszystko więc zależy od zarządzania gospodarką łowiecką. Zdaniem specjalistów, potrzebne są znormalizowane metody oceny zagęszczenia populacji dzików, a odstrzał powinien mieć charakter ciągły.

Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach twierdzą, że dziki w ciągu swojego życia nie przemieszczają się na duże odległości. Jest to 5–7 km. Dlatego za przemieszczenie wirusa na duże odległości odpowiada raczej czynnik ludzki. Niemniej zwierzęta to wektor szerzenia się choroby po wprowadzeniu ASF na dany teren. Wirus jest wysoce patogenny, dlatego będzie prowadził do upadków wielu dzików. Dlatego też, zdaniem specjalistów, stale musi być prowadzona identyfikacja padłych dzików w terenie. Szybkie wykrywanie i usuwanie zakażonej padliny jest sposobem na kontrolę rozprzestrzeniania się wirusa ASF wśród tych zwierząt. Bierny nadzór, który był prowadzony do tej pory, jak widać nie wystarczy do zahamowania epidemii ASF.



Autorzy raportów przedstawianych na szczeblu Komisji Europejskiej podkreślają, że najskuteczniejszym sposobem, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa i zmniejszyć populację dzików jest podjęcie działań poza regionami już dotkniętymi chorobą. Zwłaszcza w obszarach sąsiadujących ze strefami ASF. Poziom redukcji dzików musi przekraczać ten stosowany w normalnej, niekryzysowej sytuacji, dlatego konieczne są regularne polowania, w tym także na samice i poszukiwanie padłych sztuk. „Strategia polowania na dziki musi zostać zmodyfikowana, aby osiągnąć znaczne zmniejszenie zagęszczenia. Należy strzelać przede wszystkim do samic. Stosunek płci powinien wynosić: 1 samiec – 2 samice” – czytamy w raporcie z 30 listopada przygotowanym przez europejskich specjalistów przedstawionym w Komisji Europejskiej.

W raporcie zwraca się uwagę na niebezpieczeństwo związane z pozostawieniem w lesie padłych dzików. „Usunięcie tuszy w okresie od 2 do 6 tygodni po padnięciu zarażonego dzika daje bardzo ograniczoną kontrolę nad ASF, a właściwie nie zapewnia jej wcale. Wczesne wykrycie wirusa ASF na danym terenie ułatwia wdrożenie nadzwyczajnych działań zapobiegawczych” – czytamy.

Z badań wykonywanych przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach wynika, że odnajdywane na wschodzie kraju padłe dziki w znaczącym odsetku (50–65%) były chore na ASF. Szczyt występowania przypadków choroby z reguły następuje około 6 miesięcy po stwierdzeniu pierwszego przypadku na danym terenie. Po około 38 miesiącach liczba przypadków ASF wśród dzików maleje, ale jednocześnie wirus może krążyć w populacji na niskim poziomie.

ASF na obrzeżach Warszawy

W rejonie Warszawy wirus afrykańskiego pomoru świń wykryto u martwego dzika znalezionego w strefie podmiejskiej w okolicach Legionowa. W kolejnych dniach znaleziono zakażone sztuki w okolicach Kampinoskiego Parku Narodowego oraz Piaseczna. Tereny te charakteryzują spore obszary leśne, w których występują dzikie zwierzęta, w tym dużo ptaków, które mogą przyczynić się do przeniesienia wirusa. Nic więc dziwnego, że do początku grudnia ruszyła lawina wykrytych zachorowań.

Najgorsze jest to, że jak podają specjaliści, tusza martwego dzika leżała w okolicach Legionowa około miesiąca. Oszacowano, że wirus w te tereny zawędrował na początku października. Było więc dużo czasu, aby zakaziły się nim inne osobniki. Ale w międzyczasie, na początku listopada, jeszcze przed znalezieniem nieszczęsnego dzika, w tamtym terenie był prowadzony odłów tych zwierząt i przewożenie ich do Puszczy Kozienickiej. A może i do innych miejsc. Ocena epidemiologiczna rozprzestrzeniania się wirusa w okolicach Warszawy wciąż trwa. Najważniejsze w tej sytuacji wydaje się teraz szybkie określenie granic obszaru, w którym grasuje wirus.

Według szacunkowych danych z marca 2017 roku na terenach łowieckich znajdowało się tam 700 dzików, w parku narodowym 1000 i podobna liczba w lasach miejskich. Dane te nie uwzględniają sztuk urodzonych i upolowanych po 1 kwietnia br. Obszar ten jest dobrze połączony z kierunkiem zachodnim przez tzw. zielone korytarze (patrz mapa). Dziki więc będą mogły łatwo wędrować w kierunku zachodniej granicy.

Specjaliści zalecają, aby zintensyfikować polowanie na dziki, ale w taki sposób, by nie spowodować wykorzystania przez te zwierzęta zielonych korytarzy do przemieszczenia się na zachód od Kampinoskiego Parku Narodowego. Rekomenduje się ogrodzenie elektryczne, czyli coś, co wprowadzono w Czechach po wykryciu pierwszego przypadku ASF pod koniec czerwca br. Tam na wyznaczonym obszarze strzelano do wszystkich dzików, niezależnie od płci. Użyto do tego m.in. urządzeń noktowizyjnych, co spowodowało zatrzymanie choroby na wyznaczonym obszarze.

Najpierw człowiek

Konieczne jest aktywne poszukiwanie padłych dzików, a nie tylko czekanie, aż ktoś przypadkiem natknie się na martwe zwierzę, które nie wiadomo ile czasu tam leży i jak dużo innych dzików zdążyło się od niego zarazić. Według specjalistów aktywne poszukiwanie dzików powinno objąć:
  • łowiska, Kampinoski Park Narodowy i lasy miejskie;
  • wschód do kanału łączącego Warszawę z rzeką Narew;
  • zielony korytarz nad Wisłą na zachód do Kampinoskiego Parku Narodowego;
  • obszar łączący gminę Piaseczno z Bolimowskim Parkiem Krajobrazowym;
  • lasy gminne wokół Piaseczna.

Specjaliści podkreślają, że pierwsze przypadki afrykańskiego pomoru świń, które wykryto w okolicach Warszawy, nie są wynikiem naturalnego przemieszczenia się wirusa przez wędrówki zwierząt czy kontakt z watahami ze wschodnich województw. Wektorem wirusa był człowiek. Być może przemieszczający się pracownicy ze Wschodu i pozostawiane przez nich odpadki żywności. Należy więc minimalizować rozprzestrzenianie się wirusa za pośrednictwem ludzi poprzez podnoszenie świadomości i wiedzy osób, które mogą mieć kontakt z potencjalnie zakażonymi zwierzętami lub produktami.

Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski poinformował, że podczas odbywającej się w listopadzie w Pradze konferencji z udziałem komisarza ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności Vytenisa Andriukaitisa, podkreślano potrzebę zaostrzenia walki z nielegalnym przewozem żywności. W Polsce prowadzona jest kontrola bagażu osobistego czy przesyłek produktów pochodzenia zwierzęcego. Dokonywane są zatrzymania oraz nakładane sankcje karne. W wyniku tych działań w ciągu ostatnich 12 tygodni Krajowa Administracja Skarbowa zatrzymała i skonfiskowała ponad 53 tony produktów pochodzenia zwierzęcego.

Dominika Stancelewska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. maj 2024 07:33