Przed wprowadzeniem szczepień cirkowirus świń typu 2 (PCV2) przez wiele lat był jednym z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych w produkcji trzody chlewnej. Powodował ogromne straty ekonomiczne i problemy w odchowie prosiąt. Dziś, mimo powszechnych programów szczepień, PCV2 nie zniknął z gospodarstw – nadal krąży w stadach, ewoluuje i może przyczyniać się do problemów produkcyjnych, zwłaszcza tam, gdzie profilaktyka lub status zdrowotny nie są optymalne.
– Nie ma fermy komercyjnej wolnej od PCV2. Dlatego pytanie, czy nadal powinniśmy się martwić, jest uzasadnione. Choć skutecznie szczepione stada są dobrze chronione, wirus wciąż stanowi realne zagrożenie, gdy pojawiają się czynniki sprzyjające jego aktywacji – mówił dr Enric Marco Granell z firmy doradczej Marcovetgrup z Hiszpanii.
Wirus PCV2 wciąż krąży w stadach świń
Cirkowirus świń typu 2 jest jednym z najszybciej mutujących wirusów DNA, co doprowadziło do powstania kolejnych genotypów.
– Chociaż zmienność genotypów prawdopodobnie wzrośnie w przyszłości, obecne dane wskazują na występowanie odporności krzyżowej między głównymi genotypami PCV-2a, PCV-2b i PCV-2d, co jak dotąd gwarantuje ochronę indukowaną przez szczepionkę opartą na PCV-2a. Dlatego do tej pory uważamy, że różne genotypy nadal reprezentują jeden serotyp wirusa. Innymi słowy, genotypy PCV-2 odpowiadają wariantowi immunologicznemu o wspólnych właściwościach antygenowych, dzięki czemu wszystkie dopuszczone na rynku szczepionki zapewniają ochronę krzyżową przed różnymi genotypami PCV2 – mówił ekspert.
Jak tłumaczył, dostępne na rynku szczepionki są skuteczne w zmniejszaniu nasilenia objawów i poprawianiu parametrów produkcyjnych, pod warunkiem że immunizacja jest przeprowadzona poprawnie i we właściwym momencie. Brak klinicznych objawów wyniszczenia nie oznacza, że organizm prosiąt w pełni korzysta ze szczepienia.
– Obecna dynamika szczepień zwiększa ryzyko przeniesienia krążenia PCV2 na koniec ciąży. Szczepionki przeciw PCV2 są bardzo skuteczne, ale szczepienie wyłącznie prosiąt i loszek na fermach (w większości) pozostawia okno zakażenia na etapie ciąży, co może prowadzić do zakażenia prosiąt w momencie porodu. Istnieje tylko jeden sposób kontroli krążenia wirusa na każdym etapie produkcji: szczepienie loszek, loch i prosiąt – twierdził Enric Marco Granell.
Jednak, jak podkreślał prelegent, szczepienie loch przeciw PCV2 powinno skutkować opóźnieniem szczepienia prosiąt (piszemy o tym na str. 38), aby uniknąć obniżenia reakcji odpornościowej. Zbyt wczesne szczepienie prosiąt może zmniejszyć skuteczność podawanej im szczepionki. Należy się również upewnić, że w momencie szczepienia nie występują współzakażenia, na przykład wirusem zespołu rozrodczo-oddechowego, które mogą zniwelować działanie szczepionki.
PMWS niszczy wyrównanie prosiąt i tuczników
Wirus PCV2 wywołuje między innymi chorobę określaną jako zespół wyniszczenia poodsadzeniowego u świń (PMWS). Typowe objawy PMWS to:
- wyraźne wyniszczenie i brak przyrostów,
- postępujące chudnięcie mimo zachowanego apetytu,
- blade, czasem żółtawe zabarwienie skóry,
- duszność, kaszel i problemy oddechowe,
- biegunki lub luźny kał,
- upadki sięgające 5–20% w grupach.
Zagrożenie dla opłacalności produkcji trzody chlewnej wynika przede wszystkim z zatrzymania rozwoju zwierząt, spowolnienia przyrostów (nawet o 20–40%), zwiększenia śmiertelności, a przede wszystkim dużego zróżnicowania wagowego w grupie.
– Ponieważ PCV2 krąży w większości stad, pogarsza status zdrowotny, wpływa na wyniki odchowu, nawet jeśli nie powoduje klasycznego PMWS. Największe ryzyko dotyczy sytuacji, gdy stado zmaga się z PRRS, Mycoplasma hyopneumoniae lub infekcjami jelitowymi, dochodzi do stresu i błędów żywieniowych – podkreślał Enric Marco Granell.
Zagrożeniem dla prosiąt po odsadzeniu jest również choroba obrzękowa, powodująca znaczne straty w dotkniętych nią chlewniach. Schorzenie przebiega gwałtownie, powoduje wysoką śmiertelność i dotyka często najdorodniejsze sztuki. Wprowadzony w Unii Europejskiej zakaz stosowania leczniczego tlenku cynku z pewnością również przyczynił się do nasilenia tego problemu. Jak przytaczał Ramon Jorda Casadevall z firmy Hipra, badania diagnostyczne pokazały, że 60% próbek w Europie było dodatnich w kierunki werotoksyny.
– Chorobę obrzękową wywołują szczepy Escherichia coli zawierające fimbrie F18, umożliwiające przyczepianie się do jelita cienkiego. Bakterie te produkują werotoksynę, która przechodzi do krwiobiegu i uszkadza śródbłonek naczyń krwionośnych, prowadząc do obrzęków i zaburzeń neurologicznych – tłumaczył Ramon Jorda Casadevall.
Podatność świń na chorobę obrzękową wzrasta po odsadzeniu z powodu stresu i zmiany diety.
Escherichia coli może powodować obrzęki i zaburzenia nerwowe
Najskuteczniejszą metodą zapobiegania klinicznej postaci choroby obrzękowej i redukcji śmiertelności jest profilaktyka oparta na szczepieniach, odpowiednim żywieniu, higienie i ograniczeniu stresu.
– Szczepienie jest lepszą alternatywą w zapobieganiu chorobie obrzękowej niż żywienie. W grupie szczepionej lepsze były przyrosty dzienne, a tuczniki osiągały większą o ponad 3 kg wagę ubojową. To, co nas zaskoczyło, to to, że u zwierząt zaszczepionych stwierdzono również mniejsze ryzyko martwicy ucha – spadek o 55% – wyliczał Ramon Jorda Casadevall.
Pierwsze objawy schorzenia pojawiają się nagle i szybko się nasilają. Charakterystyczne dla choroby są obrzęki powiek, okolicy oczodołów, czoła i podgardla, a także mózgu, które są odpowiedzialne za objawy neurologiczne, takie jak niezborność ruchów (ataksja), zataczanie się, drżenia mięśni, przewracanie. Śmiertelność często jest wysoka, chorują najczęściej najsilniejsze prosięta.
Przy coraz częściej uzyskiwanych bardzo licznych miotach mamy coraz większe zróżnicowanie pomiędzy prosiętami już przy urodzeniu, co wpływa na zwiększoną śmiertelność przedodsadzeniową i większe zużycie antybiotyków. Jeżeli w miocie rodzi się powyżej 14 prosiąt, to wiele z nich ma masę ciała poniżej 1 kg i te prosięta mają problem z pobraniem odpowiedniej ilości siary, a więc przeciwciał chroniących je przed chorobami. Aby uzyskać odporność, prosięta muszą pobrać siarę od własnej matki.
– Minimalna ilość siary na prosię to 200 g w ciągu pierwszych 24 godzin. W Hiszpanii zaleca się, żeby zadbać o to, aby prosię wypiło przynajmniej 100 g siary w pierwszych 12 godzinach. Kiedy mierzymy ilość przeciwciał, prosięta urodzone jako pierwsze mają ich zdecydowanie więcej w porównaniu z tymi, które rodzą się w późniejszym etapie akcji porodowej. Dlatego tak ważne jest optymalne zarządzanie prosiętami, które wpływa na ich żywotność i zdrowie przed odsadzeniem i przyszłe wyniki produkcyjne – mówił Daniel Sperling z Czech z firmy Ceva Animal Health.
Kokcydioza to złodziej przyrostów
Powodem znacznych strat między 5. a 15. dniem życia prosiąt są pojawiające się biegunki, jednak rolnicy często nie wiedzą, jaka jest ich przyczyna i jak z nimi walczyć. Mogą one być wywoływane przez pierwotniaki z gatunku Isospora suis, które są przyczyną kokcydiozy i ponad połowy przypadków biegunek u osesków. Sprzyjają temu warunki w porodówce wynikające z wyższej wilgotności i temperatury. Isospora suis uzjadliwiają się bardzo szybko w temperaturze 20–40°C, a dodatkowe dogrzewanie prosiąt to ułatwia. Jak tłumaczył Daniel Sperling, choroba przez nie wywołana może spowodować duże straty wśród prosiąt, gdyż kokcydia powodują zaburzenia we wchłanianiu składników pokarmowych oraz gospodarce wodno-elektrolitowej. Bardzo często chore prosię nie traci apetytu, czasem nawet pobiera więcej paszy, ale jego organizm nie jest w stanie jej przyswoić. Jest to przyczyną zahamowania przyrostów, co wpływa na obniżenie masy ciała przy odsadzeniu i występowanie tzw. niewyrównanych miotów.
– Negatywny wpływ kokcydiozy na masę ciała prosiąt przy odsadzeniu może wynieść ponad kilogram. Efektem jest wydłużenie tuczu i większe zużycie paszy – mówił Daniel Sperling.
Ekspert polecał wdrożyć nowy sposób leczenia kokcydiozy poprzez iniekcję zamiast tradycyjnie stosowanego doustnego podania preparatu.
– Kiedy dokonujemy wstrzyknięcia, koncentracja substancji aktywnej w jelitach jest większa o 30% w porównaniu z podaniem doustnym. Iniekcja jest więc skuteczniejsza. Ocena wpływu leczenia iniekcyjnego w porównaniu ze standardowym protokołem stosowanym w gospodarstwach wykazała korzyści na poziomie średnio 306 g dodatkowej masy ciała na prosię przy odsadzeniu – przekonywał Daniel Sperling.
Dominika Stancelewska
