StoryEditorŚwinie

W Polsce wygaszanie produkcji zwierzęcej wręcz galopuje

30.10.2021., 16:10h
Coraz wyższe koszty produkcji i ASF oraz jednocześnie coraz niższe ceny skupu żywca wieprzowego powodują, że tysiące rolników rezygnuje z produkcji zwierzęcej. W kilka lat liczba gospodarstw utrzymujących świnie w Polsce zmalał aż o 60 proc.!

Afrykański pomór świń został stwierdzony w Polsce po raz pierwszy w historii w lutym 2014 r. Pierwsze przypadki ASF stwierdzono u dzików. Niestety żaden z rządów nie podjął całkowitej walki z dzikami żyjącymi w naszych lasach i polach.

Ministrowie rolnictwa zapewniali, że walczą z ASF, ale rolnicy tego nie odczuli

Jeszcze w 2017 roku podczas jednego z targów rolniczych zadałem pytanie dotyczące zwalczania ASF ówczesnemu ministrowi rolnictwa, Krzysztofowi Jurgielowi.

- Co państwo robicie dzisiaj, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się ASF? Na swoje życzenie wpuściliście ASF do kraju i on się już tylko rozprzestrzeniał. Nie ogrodzono wschodniej granicy Polski. Nie wiele z tym zrobiono. Teraz niby pomaga się rolnikom, ale nie do końca dobrze to wygląda w strefach, w których ASF wystąpił. Chciałbym, aby ASF nie nadciągnął do kolejnych rejonów, bo to spowoduje straty, gdzie pogłowie trzody chlewnej w Polsce coraz bardziej spada – powiedziałem jako producent trzody chlewnej w Ostródzie.

Krzysztof Jurgiel stwierdził, że obecny rząd w kwestii ASF „nie ma sobie nic do zarzucenia”.

Od lat dziki są niemalże pod ochroną i to kosztem rolników 

Wielokrotnie brałem udział w spotkaniach regionalnych, a także w posiedzeniach komisji rolnictwa w polskim sejmie. Słyszałem wtedy z ust rolników:

- Dzik to nie jest jakaś ozdoba, jakieś zwierzę dziko żyjące w lesie, jest to rolniczy szkodnik. Nie dość, że roznosi chorobę, co wszyscy udowodnili, to w dodatku jest jeszcze szkodnikiem w sensie upraw. Mamy zryte łąki i zniszczone całe plantacje kukurydzy, często gęsto dwa razy wysiewane. A nie daj Boże iść do kół łowieckich po odszkodowanie. Wiadomo jak to wygląda - mówił jeden z gospodarzy.

- Wiemy, że problem ten jest bolesny szczególnie dla rolników. Nikt z ekologów nie martwi się o to, że całe chlewnie są wybijane, że nikt za to w porę nie chce dać odpowiedniego odszkodowania. Nikt nie dba o to, że dzisiaj cena świniaka, kilograma żywca wynosi 2 zł, wyjątkowo 3 zł - dodawał kolejny rolnik.

Od lat dziki są niemalże pod ochroną, kosztem rolników 

Potencjał pojedynczego gospodarstwa utrzymującego świnie jest bardzo mały, zwłaszcza w zestawieniu kosztów produkcji i obrotu wieprzowiną w dobie ASF. Obecnie sytuacja jest tak dramatyczna, że my rolnicy nie pytamy, za ile sprzedamy tuczniki, a już tylko "komu?" i "kiedy?".

Nieskuteczna walka ASF ma fatalne skutki dla rolnictwa i gospodarki narodowej. Widać to dokładnie w liczbach. Jeszcze na koniec 2015 roku w Polsce było niemal 250 tys. gospodarstw rolnych utrzymujących świnie. Z ostatnich danych GUS wynika, że liczba gospodarstw trzodziarskich spadła do zaledwie 100 tys. Patrząc na obecną sytuację rynkową, można przypuszczać, że ten spadek będzie tylko się pogłębiać. Na dodatek, z rynku znika także coraz więcej małych punktów skupowych oraz zakładów przetwórczych.


Fot. Marcin Konicz: podjąłem decyzję o zakończeniu hodowli świń

Ja też muszę zakończyć chów trzody chlewnej 

Dla zobrazowania sytuacji, podam przykład mojej miejscowości - Jeglia, gm. Rybno, powiat działdowski, woj. warmińsko-mazurskie. W tej małej wsi, która liczy ok. 300 mieszkańców, przed laty funkcjonowały dwa punkty skupu żywca, część zwierząt była eksportowana do Rosji, a w niemal każdy gospodarstwie były hodowane zwierzęta.

Dziś kilka czy kilkadziesiąt sztuk jest już historią. Większość osób zrezygnowała z hodowli, taki los czeka także moje gospodarstwo, w którym od pokoleń hodowano świnie.

Po akcesji Polski do UE zamiast cyklu zamkniętego postawiliśmy na warchlaki krajowe i tucz na własny rachunek w oparciu o własne zboża. Z 20 ha hodowaliśmy do sprzedaży ok. 250 tuczników rocznie. Niestety, ASF i wszelkie wymogi z tym związane oraz utrudnienia z odbiorem, odkąd jesteśmy w strefie czerwonej i kuriozalnie niskie ceny, to czynniki, które zaważyły o decyzji o zakończeniu w najbliższym czasie naszej hodowli.

W ostatnim czasie odbiory z gospodarstw w okolicy opóźnione są ok. dwa tygodnie. Zakłady i handlujący tucznikami utrudniają nam sprzedaż, a badanie krwi jest ważne tylko 7 dni. 

ASF dyktuje ceny żywca, a przez pandemię ceny żywności idą w górę

Prezes UOKiK powiedział PAP, że urząd z jednej strony monitoruje poziom cen w Polsce, a z drugiej przygotował szereg narzędzi prawnych do specustawy ws. koronawirusa, które „umożliwią przeciwdziałanie nadużywaniu zaufania oraz nieuczciwemu wykorzystywaniu swojej pozycji przez niektórych przedsiębiorców”.

Niestety konsumenci sięgają coraz głębiej do portfeli, co przyczynia się do wojny między wsią a miastem, bo rzekomo ,,rolnik śpi, a w polu mu rośnie’’, ,,bo dotacje znowu mu dają”.  Zdiagnozowanie, jak znaczące są te wzrosty i praktyki w sklepach małych i w sieciach handlowych, a ile otrzymuje polski rolnik, należy przedstawić rzetelnie. Brak wsparcia gospodarstw skutkuje wygaszaniem produkcji w najmniejszych gospodarstwach, które produkowały zdrową żywność na rynek lokalny, jak i ogólnopolski.

Dziki zagrażają od lat

W mojej opinii, wszyscy z organizacji pro-zwierzęcych powinni zdawać sobie sprawę, żebyśmy mogli konsumować polską wieprzowinę, musimy zastanowić się nad polską racją stanu. Żeby nie było tutaj wyścigów na temat tego, czy ważniejszy jest dzik czy polskie rodzinne gospodarstwa. Przetwórstwo oddaliśmy już Zachodowi, teraz kolej na upadek gospodarstw.

Kluczowym rozwiązaniem byłaby całkowita depopulacja dzików czy ograniczenie ich bytowania w dużych kompleksach do tego wyznaczonych w obrębie Lasów Państwowych. Nadleśnictwa posiadają swoje grunty rolne, które mogłyby służyć jak "rezerwaty" dla tych zwierząt.

Co raz częściej też można przeczytać doniesienia o dzikach grasujących w obszarze miast oraz na drogach, gdzie dochodzi do wypadku z ich udziałem.

Akcja #niedajmysiępodzielić

W tym miejscu wychodzę z apelem do wszystkich konsumentów oraz rolników w Polsce z akcją #niedajmysiępodzielić partiom politycznym. 

Życzę więcej pragmatyzmu i zagłębienia się w tematykę rolną wszystkim politykom, mieszkańcom wsi i miast niezwiązanym z rolnictwem. Zachęcam także do dokładniejszej analizy kształtowania się cen zapewniających godne życie nam, rolnikom.

Marcin Konicz,
młody rolnik od lat współpracujący z "Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym".

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 06:32