StoryEditorASF

Zdaniem ministerstwa z okna pociągu widać spadek populacji dzików

03.04.2018., 14:04h
Producenci trzody chlewnej z województwa lubelskiego na spotkaniu w Starostwie Powiatowym w Białej Podlaskiej mówili o problemach wywołanych przez afrykański pomór świń i koniecznych rozwiązaniach. Niestety, kiepska frekwencja osób decyzyjnych, które były zaproszone na spotkanie, utwierdziła tylko rolników w przekonaniu, że ich trudna sytuacja szybko nie ulegnie poprawie.
Pomimo wysłanych przeze mnie zaproszeń, niestety nikt dzisiaj nas nie zaszczycił z ministerstwa rolnictwa. Zorganizowałem to spotkanie na prośbę powiatowej komisji rolnictwa, gospodarki i infrastruktury. Złożyła ona do mnie wniosek o zorganizowanie takiego spotkania ze względu na to, że wielu rolników ma pytania i wątpliwości – powiedział na wstępie Mariusz Filipiuk, starosta bialski.

Marek Sulima, rolnik i radny powiatu bialskiego odczytał list przewodniczącego OPZZRiOR do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz poruszył temat użycia środków dezynfekcyjnych do nasączania mat podczas ujemnych temperatur.

Proszę mi wytłumaczyć dlaczego zmusza się nas do marnowania pieniędzy? Podam taki przykład. Mieszam Virkon z glikolem, na zewnątrz jest temperatura –15 do –20°C. To oczywiste, że uzyskany roztwór zamarznie i nie spełni swoich właściwości. Dlatego rolnik stosując się do przepisów niezwiązanych z rzeczywistością wylewa pieniądze w błoto. Wydaje się duże pieniądze bez żadnej skuteczności, bo jaka mogła być skuteczność przy mrozie, który u nas był przez 2 tygodnie – powiedział Marek Sulima.



  • Rolnicy, którzy przybyli na spotkanie do Białej Podlaskiej uważają, że zostali skrzywdzeni przez władzę. Twierdzą, że nikt nie podchodzi ze zrozumieniem i szacunkiem do ich problemów
Faktycznie w przypadku mrozów samo stosowanie tych środków jest bardzo utrudnione, ale są metody, w których można stosować innego rodzaju zabezpieczenie – powiedział Paweł Piotrowski, Lubelski Wojewódzki Lekarz Weterynarii. – Jeśli chodzi o środki dezynfekcyjne, to od tego są producenci. Oni robią badania tych środków. Ja od tego specjalistą nie jestem, żeby się w tej kwestii wypowiadać – odpowiedział Paweł Piotrowski.

Unikanie wypłaty rekompensat

Rolnicy przybyli na spotkanie skarżyli się głównie na brak rekompensat za zaniechanie produkcji trzody chlewnej.

Utrzymywałem świnie w cyklu zamkniętym. Robiłem wszystko, żeby spełnić warunki bioasekuracji. Jednak obserwując sytuację obawiałem się, że pomimo ochrony gospodarstwa przed wirusem i tak może się on przedostać do chlewni. Dlatego zdecydowałem się na likwidację stada. Owszem, dostałem za nie odszkodowanie, ale nie otrzymałem rekompensaty za nieutrzymywanie świń. Podpisałem wszystkie dokumenty potrzebne do likwidacji stada, pomimo że spełniałem wszystkie warunki bioasekuracji. W sierpniu Weterynaria przyjmowała tendencyjne wnioski. Był w nich zapis, że z powodu niespełniania warunków bioasekuracji rezygnuję z hodowli świń przez najbliższe dwa lata. Ja to podpisałem, gdyż było to warunkiem, żeby w październiku złożyć wniosek o wypłatę pieniędzy za ciągłe nieutrzymywanie świń, których nie otrzymałem – powiedział rolnik z gminy Terespol.



  • Paweł Piotrowski tłumaczył, że żaden przepis nie narzuca nazwy środka dezynfekcyjnego, którego powinni używać rolnicy. To wyłącznie ich wybór


Inni producenci świń z tej wsi także podkreślali, że za wybite zdrowe świnie nie dostali żadnych rekompensat.

Odszkodowania otrzymaliśmy, ale Agencja nie chciała przyjmować od nas wniosków o rekompensaty tłumacząc, że świnie już zostały wybite, więc nie możemy zrezygnować z produkcji, której nie mamy. Nie wiemy już, do kogo mamy się zwrócić – podkreślali rolnicy.

Na sali byli także gospodarze, którzy skarżyli się, że nie otrzymali odszkodowania za wybite świnie. Jednak jak tłumaczył Paweł Piotrowski, jeżeli wystąpiło ognisko i odszkodowanie nie zostało wypłacone, to prawdopodobnie miały miejsce jakieś uchybienia w identyfikacji i rejestracji zwierząt.

Tak jest od lat skonstruowana ustawa, że jeżeli ktoś nie ma porządku w systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt, a wystąpi u niego choroba zakaźna, to nie należy mu się odszkodowanie – wyjaśniał Piotrowski.

Wykręcacie się przepisami. Panowie u władzy, macie prawo i obowiązek wnioskować do swoich przełożonych o zmianę przepisów, a tego nie robicie. Trzy pokolenia wam nie wybaczą i nie zapomną krzywd moralnych i społecznych, które zostały wyrządzone patologicznymi przepisami. Mamy okres szczególnej sytuacji, w której można natychmiast zmienić prawo. Jak dzisiaj słyszę od lekarza wojewódzkiego, że niewypłacenie pieniędzy rolnikowi jest zgodne z przepisami, a ministerstwo rolnictwa otrzymuje nagrody i wy bierzecie nagrody, to chyba coś tu jest nie tak – powiedział rolnik z gminy Olszanka w powiecie łosickim.

Brak pomysłu na dziki

Rolnicy jadąc na spotkanie byli przekonani, że będzie uczestniczyła w nim Małgorzata Joanna Golińska, sekretarz stanu w ministerstwie środowiska, która przekaże istotne dla producentów trzody chlewnej informacje. Niestety, przyjechał pracownik resortu, którego wypowiedzi nie usatysfakcjonowały rolników.

Ustawa łowiecka jest niezwykle trudną ustawą, ponieważ musi pogodzić interesy trzech grup społecznych: rolników, organizacji ekologicznych i myśliwych. Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie tej ustawy i została ponownie skierowana do prac komisji rolnictwa i środowiska w senacie, gdyż zostały zgłoszone do niej poprawki. Myślę, że państwa najbardziej będzie interesowała kwestia szkód łowieckich – powiedział Jakub Czapla z ministerstwa środowiska.

Wypowiedź ta została przerwana przez rolników, którzy stwierdzili, że interesuje ich kwestia zwalczania afrykańskiego pomoru świń przez ministerstwo środowiska, a przede wszystkim, jaki opracowano program zwalczania ASF u dzików.

Odstrzał dzików odbywa się na podstawie rocznych planów łowieckich. Cały czas te odstrzały są prowadzone. Dla woj. lubelskiego wykonano już 93% planu pozyskania dzików, czyli ponad 19 tys. sztuk. Myśliwi wyszli w teren ponad 200 tys. razy, żeby pozyskać dziki. I nawet jadąc z Warszawy dzisiaj tutaj pociągiem widziałem dużo mniej szkód wyrządzonych przez dziki niż jeżdżąc rok temu – powiedział Jakub Czapla. – Mam wykres potwierdzający, że populacja tych zwierząt w naszym kraju powoli spada. To jest powolny proces. Nie można dzików odstrzelić na raz.



  • – Jadąc tutaj z Warszawy pociągiem, widziałem dużo mniej szkód wyrządzonych przez dziki niż jeszcze rok temu – powiedział Jakub Czapla
Jakub Czapla dodał także, że środowisko jest dobrem ogólnonarodowym i jeśli nie będzie dzików, to stracimy gatunek, a nie można doprowadzić do tego, żeby stracić gatunek ze środowiska. Wypowiedzi te bardzo nie spodobały się rolnikom. Byli rozgoryczeni podejściem resortu środowiska do sprawy zwalczania ASF u dzików. Na sali rozległ się śmiech i buczenie hodowców.

Widać jak rolnicy są postrzegani przez ministerstwo rolnictwa, ministerstwo środowiska czy też inne instytucje. To, że pan, który przyjeżdża z ministerstwa środowiska jadąc pociągiem z prędkością 120 km/ha ocenia szkody wyrządzone przez dziki, jest dowodem jacy ludzie do nas przyjeżdżają i jak nas szanują. Jeżeli wojewódzki lekarz weterynarii mówi, że musimy utrzymywać maty w niskiej temperaturze, a nie wie czy glikol neutralizuje Virocid, czy takie połączenie działa czy nie działa, to czego my dzisiaj na tym zebraniu możemy się dowiedzieć? Uważam, że przyjechaliśmy tylko po to, żeby stracić swój cenny czas, a niczego tutaj nie ustalimy podsumował Stanisław Chwedczuk z Nosowa.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. maj 2024 08:23