StoryEditorPFHBiPM

Hodowcy mają prawo wiedzieć na co są wydawane ich pieniądze

19.04.2019., 11:04h
- Nie można mieć pretensji do hodowców, którzy mają prawo wiedzieć o wszystkim, co się dzieje w PFHBiPM. Karanie, zawieszanie w prawach członka zarządu, wykluczanie ze Związku Hodowców, aktywnych członków za to, że chcą wiedzieć, jak są wydawane ich pieniądze, do niczego dobrego nie doprowadzi. A może swoje postępowanie powinny przeanalizować osoby, które co prawda mają duże zasługi, ale nie ustrzegły się też błędów i powinny za to ponieść konsekwencje - pisze w liście do redakcji Stanisław Zawadzki – Prezes Lubuskiego Związku Hodowców Bydła.

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje

Po przeczytaniu w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” nr 13 z 31 marca 2019 r. artykułu Rafała Stachury – Prezesa Lubelskiego Związku i członka Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka pt. ,,Przegraliśmy bitwę, walczymy nadal” chciałbym się odnieść do jego treści. Sam jestem hodowcą z województwa lubuskiego, współwłaścicielem ponad 500 krów, które są pod oceną użytkowości mlecznej. Wiem, jak ważna dla hodowcy jest praca hodowlana  i ocena, ponieważ pracę zaczynałem w 1973 roku w weterynarii i całe swoje życie zawodowe jestem  związany z hodowlą krów. To bardzo dobrze, że hodowcy przejęli ocenę i mogą mieć wpływ na wszystko co się dzieje i jest związane z hodowlą. Czy 810 738 sztuk tj. 36,87% krów, jakie są pod oceną w Polsce, to dużo, czy mało. Według mnie mało. Żeby było inaczej, musimy wszyscy nad tym pracować a przede wszystkim zarząd Polskiej Federacji. Jeżeli nie ma przejrzystości w działaniu, nie ma też mowy o należytej współpracy. Jako zarząd i hodowcy zrzeszeni w Lubuskim Związku Hodowców Bydła informowaliśmy w naszych pismach z 20.09.2017 r. i z 11.01.2018 r., iż uważamy, że usługi świadczone przez Spółkę powinna przejąć Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka i prowadzić tę działalność po kosztach dla hodowców. Był czas, aby zmienić statut, tym bardziej, że z inicjatywy hodowców odbył się Nadzwyczajny Walny Zjazd PFHBiPM. Do takiej decyzji musi być dobra wola tych, którzy do tego doprowadzili.

Nie można mieć pretensji do hodowców, którzy mają prawo wiedzieć o wszystkim, co się dzieje w PFHBiPM (zgodnie ze statutem). Karanie, zawieszanie w prawach członka zarządu, (dotyczy to między innymi Rafała Stachury, którego stanowisko i działania popieram), wykluczanie ze Związku Hodowców, aktywnych członków za to, że chcą wiedzieć, jak są wydawane ich pieniądze, do niczego dobrego nie doprowadzi. A może swoje postępowanie powinny przeanalizować osoby, które co prawda mają duże zasługi, ale nie ustrzegły się też błędów i powinny za to ponieść konsekwencje.

Domagamy się, jako hodowcy, współpracy w zarządzie. Zgadzam się z kolegą Rafałem Stachurą, że od początku powinno się zająć statutem. Nie byłoby tego co się stało, gdyby była dwukadencyjność Prezydenta PFHBiPM,  co zresztą było już propozycją na IX Walnym Nadzwyczajnym Zjeździe Delegatów 11 maja 2013 roku w Poznaniu. Najgorszą rzeczą dla polskiej hodowli i dla hodowców byłoby, aby znów na parę lat nastąpiło udowadnianie, jedni w „Hodowli i Chowie Bydła”, drudzy w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” swoich racji. Ja, jako hodowca płacąc około 80 000 złotych rocznie za ocenę, mam prawo wiedzieć jak są wydawane moje pieniądze. Myślę, że wszyscy hodowcy chcieliby to wiedzieć.

Stanisław Zawadzki – Prezes Lubuskiego Związku Hodowców Bydła, Członek Zarządu PFHBiPM w latach 2003–2007 i 2011–2015

Do wiadomości: Leszek Hądzlik – Prezydent PFHBiPM, Radosław Iwański – „Hodowla i Chów Bydła”, „Tygodnik Poradnik Rolniczy”.

Od redakcji: zapraszamy do dalszej dyskusji.
Fot. Pixabay
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 07:12