StoryEditorZdrowie

Od kosmetyczki wróć piękniejsza i zdrowa

23.08.2018., 17:08h
Która z nas nie chodzi do fryzjera? Odwiedzają go przecież także nasi mężowie, synowie, szwagrowie. A do kosmetyczki? Tam akurat chodzą zdecydowanie częściej kobiety. A do stylistki czy stylisty paznokci? Też przecież większość z nas ich odwiedziła. Ale co oni wszyscy, poza zajmowaniem się naszą urodą, mają wspólnego? Ano to, że to miejsca, z których możesz wrócić z niebezpiecznym zakażeniem.
Hybryda to coś na porządku dziennym u większości kobiet. Żeby zdobić paznokcie, odwiedzamy eleganckie salony, ale czasem są nimi po prostu pokoje w domach naszych koleżanek czy sąsiadek, które odkryły nową pasję. Podobnie jest z kosmetyczkami, choć tu już pasja nie wystarczy. Potrzebne jest kilkuletnie wykształcenie i nieco więcej specjalistycznego sprzętu. Ale cały czas mówimy o efekcie estetycznym. Ten może być dostępny i w droższym salonie w dużym mieście, i w małym domku na wsi. Talenty rodzą się wszędzie. Ale dbanie o urodę ma jeszcze inną niż estetyczna, stronę. To zdrowie. Jeśli chcemy je chronić, nie ma rady – zabieg musi kosztować, bo kosztowne jest dbanie o higienę narzędzi. O tym już kiedyś wspominaliśmy. Nie łudźmy się – jeśli manicure hybrydowy mieści się w 30 złotych, raczej niemożliwe jest, że narzędzia są sterylizowane prawidłowo, czyli z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu, jakim jest autoklaw. Pytajmy o niego u stylistek paznokci i u kosmetyczek, w studiach tatuażu i u fryzjerów! Dlaczego? Dlatego, że można z tych miejsc oprócz pięknych brwi, paznokci czy wzoru na skórze przynieść także wirusa albo bakterię. Czasem śmiertelnie niebezpieczne.


Co druga wraca nie sama

W Polsce brak jest badań nad skalą zakażeń mających miejsce tam, gdzie poprawiamy urodę. Po wykryciu groźnego zakażenia lekarz powiedział kilka lat temu znajomej, iż podejrzewa, że najprawdopodobniej zaraziła się podczas któregoś z zabiegów wykonywanych przez kosmetyczkę. Znajoma przyznała, że od kilkunastu miesięcy korzystała z usług kosmetyczki chodzącej po domach. W Stanach Zjednoczonych, zgodnie z danymi zebranymi przez Uniwersytet Rutgersa, ponad połowa osób odwiedzających salony kosmetyczne deklaruje problemy skórne, w tym grzybice. I 52% osób korzystających z usług salonów przynajmniej trzy razy w roku przynosi stamtąd jakąś infekcję.


Pedicure z WZW

Z salonu piękności możesz przynieść wirusa zapalenia wątroby. Zakażenie nim możliwe jest zwłaszcza podczas zabiegu pedicure. Używane przy nim metalowe narzędzia do ścierania i szlifowania czasami naruszają skórę i powodują lekkie krwawienie. Jeśli nie wysterylizowano narzędzi, możesz zarazić się zwłaszcza wirusem zapalenia wątroby typu B i C. A specjaliści twierdzą, że na niewysterylizowanym narzędziu zarazki są w stanie przetrwać nawet dwa tygodnie! Oba zakażenia – nieleczone – mogą doprowadzić do marskości wątroby. To choroba nieodwracalna, dla której ratunkiem jest tylko przeszczep.



  • Tatuaż, pedicure, manicure, a nawet zakładanie sztucznych rzęs może nieść ze sobą ryzyko zakażenia bardzo groźnymi drobnoustrojami, nawet ze skutkiem śmiertelnym

Wirusy mogą wywołać też raka wątroby. Jeśli masz na stopie jakiekolwiek zranienie – gojące się skaleczenie albo nawet pęcherz po obtarciu butem – poczekaj z zabiegiem pedicure. Oczywiście zagrożenie wirusami zapalenia wątroby dotyczą także manicure. Ogromnym zagrożeniem są też baseny stosowane do kąpieli stóp. Na ich dnie zbiera się dużo organicznych resztek będących idealnym środowiskiem dla przetrwania bakterii. Kosmetyczkę zawsze proś o świeżą plastikową matę i zapytaj o wydezynfekowanie basenu.

Bardzo niebezpieczne jest też usuwanie owłosienia za pomocą wosku. Groźne mikroorganizmy chowają się na skórze wokół włosów. Włosy usunięte wraz z woskiem mogą go zanieczyścić. A roztopienie raz użytego wosku nie likwiduje, niestety, tych zarazków! Ponowne użycie wosku do depilacji grozi nam zakażeniem nie tylko wirusami zapalenia wątroby, ale też wirusem HIV powodującym AIDS.




Gronkowiec na rzęsach?

Coraz częstszym zagrożeniem płynącym z salonów piękności są bakterie. To gronkowiec skórny i gronkowiec oporny na metycylinę. Ten pierwszy daje łagodne objawy. Dużo gorzej jest z drugim. Bardzo trudno się go leczy. Co prawda żyjemy z gronkowcem na skórze, ale przeniesienie go na inną, skaleczoną, może wywołać nagle trudną do opanowania infekcję. Możesz się nim łatwo zarazić podczas manicure, pedicure, ale też np. przy zakładaniu sztucznych rzęs. Infekcja skończyć się może nie tylko na bolesnych pęcherzykach, ale też na potężnej gorączce, zapaleniu dróg oddechowych, moczowych, zapaleniu mózgu, a nawet sepsie.


Masaż bez grzybów

Z masażu możesz wrócić też ze świerzbem – pasożytem powodującym nieestetyczne krostki i plamy. Świerzb nie da ci zasnąć, kiedy rozgrzejesz go pod kołdrą. Dlatego proś o świeże ręczniki i sprawdzaj, czy łóżko do masażu jest wyłożone nowym ręcznikiem papierowym. Poproś też o nowe jednorazowe klapki. Jeśli nie możesz liczyć na takie obuwie, ryzykiem jest nie tylko świerzb, ale i grzybica.

Grzybem możesz zarazić się nie tylko na basenie, ale właśnie podczas masażu, manicure czy pedicure. Jeśli paznokieć po zabiegu zaczął żółknąć, kruszyć się czy zrobił się porowaty, lepiej dopytaj o standardy gabinetu.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 04:10