mazowieckie
Krowy w gospodarstwie państwa Rostków utrzymywane są w oborze uwięziowej z 1970 roku. Znajduje się w niej 26 stanowisk ścielonych słomą, a obornik z kanałów gnojowych usuwany jest zgarniaczami linowymi. Dój prowadzony jest za pomocą dojarki przewodowej na 4 aparaty udojowe.– Obora dwukrotnie przechodziła modernizację, niemniej z czasem w budynku przestały mieścić się jałówki i krowy zasuszone. Postanowiliśmy więc dla potrzeb zwierząt zaadaptować stodołę. W ten sposób dwa lata temu powstała obora z kojcami, w których zwierzęta utrzymywane są luzem na głębokiej ściółce. Ten system wymaga sporej ilości słomy i jest pracochłonny, ale zwierzęta czują się komfortowo. Urządziliśmy w tej części także porodówkę, w której zainstalowaliśmy kamerę. Dzięki temu będąc w domu obserwujemy zwierzęta. Jest to bardzo duże ułatwienie dla hodowcy – mówi Tomasz Rostek.
Wszystkie pasze w gospodarstwie państwa Rostków zadawane są ręcznie. – I jest to obecnie nasza największa bolączka. Sianokiszonkę, kiszonkę z kukurydzy oraz mieszankę treściwą zadajemy krowom 2 razy dziennie. W skład mieszanki wchodzą: własne zboża, śruta rzepakow...