wielkopolskie
– Czy mamy szczęście do kupowanych maszyn? Z jednej strony na pewno tak, bo jeszcze żadna nas nie zawiodła, ale – jak mówi Leszek Plewa, zastępca dyrektora w Stadninie Koni Pępowo – nie kupujemy maszyn w ciemno. Zawsze taka inwestycja jest poprzedzona dokładną analizą. Z jednej strony dyskutujemy z pracownikami na temat potrzeb i wymagań. Z drugiej, zbieramy opinie z innych gospodarstw, pytając się przede wszystkim o słabe punkty danego sprzętu. To minimalizuje ryzyko błędnej inwestycji, na którą – gdy uprawia się 2200 hektarów i hoduje 2600 sztuk bydła – nie możemy sobie pozwolić.Maszyny od Kulczyka
Stadnina Koni Pępowo ma przekonanie do zachodnich maszyn rolniczych. Opinię zaczęła wyrabiać sobie już w latach 80., kiedy to zakupiła pierwszy zachodni sprzęt. To efekt m.in. nawiązania współpracy z Janem Kulczykiem, biznesmenem, który w owym czasie reprezentował niemiecką firmę Rau, produkującą maszyny rolnicze.– Kulczyk sprowadzał zachodnie maszyny m.in. na poznańską Polagrę. A po targach część z nich pozostawała w kraju. Oprócz tego zestawy do uprawy były sprawdzane przez jedną z warszawskich firm. W taki sposób ...