Wielu z nas chodzi w uszytych przez siebie albo znajomych maseczkach. Są dobre, zwłaszcza te dwuwarstwowe. Ale musimy je często prać, by innym nie zaszkodziła noszona przez nas bawełna.
Co może czaić się na takiej bawełnianej maseczce domowej roboty? Nie tylko mikroby. Naukowcy odkryli, że wiele z tych maseczek najprawdopodobniej uwalnia niewidoczne włókna bawełny, podczas kiedy mówimy, kaszlemy czy kichamy, a nawet oddychamy. A my, niestety, przywykliśmy do rzadkiego ich prania. – To błąd – mówią naukowcy.
W eksperymentach odkryli, że maseczki z certyfikatami medycznymi – chirurgiczne oraz tzw. przeciwpyłowe – blokują większość wydychanych przez noszącego maskę cząstek. Zaskoczyły natomiast wyniki dotyczące masek bawełnianych, zwłaszcza tych z bawełny, z której szyje się T-shirty. W badaniach okazało się, że kiedy nosimy taką maseczkę, wydychamy w powietrze większą ilość niewidzialnych cząstek niż gdybyśmy w ogóle nie mieli maseczki. Okazało się, że ta nadwyżka to mikrowłókienka bawełny. Ale naukowcy podkreślają, że nie ma żadnych dowodów na to, by te cząstki przenosiły wirusa, dlatego apelują, by absolutnie nie rezygnować z noszenia maseczek! Ravina Ku...