Zapytaliśmy producentów rolnych uczestniczących w protestach, jakie mają obawy w związku z planowanym wejściem w życie ustawy?
Łukasz Kossowski, rolnik z miejscowości Nur, powiat ostrowski, prowadzi rodzinne gospodarstwo o powierzchni 75 ha, specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego. Stado podstawowe liczy 80 krów mlecznych o średniej wydajności 9600 kg rocznie. Hodowca jest dostawcą do SM Mlekpol.
– Akcja środowych protestów i blokowania dróg przyniosła pozytywny efekt zjednoczenia rolników. Być może ten opór przemówi do rozsądku rządzącym. Większość rolników jest świadoma zagrożenia i zbulwersowana tą sytuacją. Są to szczególnie osoby, które głosowały na partię rządzącą, która niosła do sejmu zupełnie inne postulaty niż obecnie realizowane. Ustawa to wymierzony cios w hodowców, w żadnym wypadku nie pomoże zwierzętom, natomiast zniszczy małe oraz średnie gospodarstwa rolne. Stanowi to ogromny problem, zwłaszcza dla hodowców na Podlasiu, gdzie mamy spore rozdrobnienie. Hodowcy obawiają się inwazji organizacji ekologicznych , które o dziwo, mają posiadać większe uprawnienia od służb państwowych. Ludzie bez wykształcenia po kilkudniowym kursie internetowym, będ...