Lekarz weterynarii miał pecha. Zamiast do rolnika zadzwonił przez pomyłkę do dziennikarza noszącego takie samo nazwisko jak hodowca. Zaproponował podmianę próbek krwi. Weterynarz stracił zajęcie, a przed siedzibą inspektoratu weterynarii w Parczewie odbyła się pikieta w proteście przeciwko takim praktykom.