Polskie rosliny straczkowe sa poszukiwanym towarem eksportowym, tymczasem na krajowym rynku trudno je sprzedac. Najwiekszy problem, zdaniem fachowców, tkwi jednak w zorganizowaniu duzej jednolitej partii towaru. Rolnicy z kolei nie postawia na straczki, gdy nie beda mieli zapewnionej stałej dopłaty i dobrej ceny skupu. – 40 lat temu siałem 200 ha łubinu, dzisiaj marzy mi się, aby wysiać choć 20 ha.