dolnośląskie
Tak wygląda czarny scenariusz nie tylko dla Dolnego Śląska, ale także dla lubuskiego, opolskiego, śląskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego. Również w wielu innych miejscach w Polsce po II wojnie światowej żołnierze i przesiedleńcy obejmowali gospodarstwa rolne. Zwykle jedno trafiało w ręce kilku rodzin, które musiały się dzielić budynkami, podwórkiem i ziemią. Dziś ten stan tymczasowości niszczy je, rujnuje, wstrzymuje rozwój i w konsekwencji uwstecznia, bo obowiązuje tam współwłasność. Z tego powodu rolniczy samorząd rozpoczął starania, aby zlikwidować te przeciwności.Bez zgody dachu nie naprawisz
Nieunormowane zaszłości prawne sprzed dziesięcioleci doprowadziły do stanu, gdzie w większości takich gospodarstw pozostali emeryci lub osoby nieprowadzące już działalności rolniczej. A rolnicy, którzy starają się dotrzymać kroku konkurencji z Unii Europejskiej, są traktowani nie jak właściciele, lecz użytkownicy. Muszą uzyskiwać zgodę na każdą inwestycję, a nawet bieżące remonty. Uniemożliwia to też uzyskanie pomocy finansowej z programów Unii Europejskiej.– To problem dotycząc...