Problemy ze słomą naszych Czytelników biorą się z jednego głównego powodu. Aby zapewnić byt swojej rodzinie zwiększają skalę produkcji utrzymując coraz więcej krów. To pociąga za sobą zmiany w strukturze zasiewów. Uprawiają coraz więcej kukurydzy i traw na kiszonki i sianokiszonki będące niezastąpionymi paszami objętościowymi w żywieniu przeżuwaczy. Z zasiewów wypadają zboża, wszak dobrej jakości pasze treściwe można dokupić – firmy paszowe prześcigają się w promowaniu, która z nich sprzedaje lepsze komponenty żywieniowe. A co ze słomą? No właśnie, w tej sytuacji trzeba ją zakupić nierzadko po wysokich cenach zależnych od warunków pogodowych danego roku albo zrezygnować ze ścielenia. Ewentualnie można zastosować piasek lub trociny, jednak te materiały nie są popularne w naszym kraju. Jest jeszcze jedno wyjście, ale dotyczy tylko producentów rzepaku. Można prasować słomę rzepakową, której co prawda daleko do słomy zbóż, ale jak to mówią, z braku laku to i kit dobry. Sam byłem zootechnikiem w dużym stadzie, w którym z powodzeniem stosowano słomę rzepakową.
Tanio, ale czy dobrze?
Oczywiście rolników interesuje...