mazowieckie
Wiatr zerwał kable energetyczne powodując zwarcie instalacji elektrycznej w oborze, w konsekwencji której prąd zabił 9 najlepszych krów w stadzie.– Od czasu tego zdarzenia praktycznie stanęliśmy w miejscu, a wręcz się cofnęliśmy – z rozgoryczeniem wspominał Piotr Zarzycki. – Wypadek dosłownie podciął nam skrzydła, a sytuacja materialna naszej rodziny stała się bardzo trudna. Z dnia na dzień z poziomu sprzedaży 1200 litrów mleka (co drugi dzień) spadliśmy do 500 litrów.
Trudno dziwić się rozgoryczeniu gospodarzy (nawet po upływie kilku lat), gdyż utrata 9 krów oznaczała redukcję stada o 1/3. W gospodarstwie utrzymywane było wówczas 27 krów dojnych. Tragiczne w skutkach zdarzenie mocno przytłoczyło państwa Zarzyckich, ale nie tyle, by całkowicie się poddali. Zebrali siły i ponownie zaczęli odbudowywać w gospodarstwie produkcję mleka.
– Kiedy tylko przyszły dopłaty, natychmiast zakupiliśmy 4 polskie jałówki. Do dziś pozostały jedynie dwie, co przekonało nas ostatecznie, że najlepsze są sztuki z własnego odchowu – stwierdził Piotr Zarzycki.
Powoli do stada zaczęły wchodzić również własne pierwiastki i kie...