Na 6 dni przed naszą umówioną wizytą w gospodarstwie Emila Wachowiaka doszło do ogromnej tragedii. O świcie zapalił się dom, w którym młody hodow- ca mieszkał wspólnie z rodzicami. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji przejeżdżającego sąsiada, który zbudził rodzinę, nikomu nic się nie stało, a dom nie spłonął w całości.