StoryEditorWiadomości rolnicze

Ceny mleka spadają po 50 gr. Kowalczyk na „tak” w sprawie interwencji na rynku mleka

Kolejne mleczarnie tną ceny skupu mleka, czasem nawet po 50 groszy na litrze. Ale również ceny produktów mleczarskich spadły najskromniej o 40–50%. Jedynie sieci handlowe zyskują na kryzysie na rynku mleka. Dlatego izby rolnicze i organizacje mleczarskie apelują o szybką interwencję w tym sektorze. Na takie rozwiązanie jest otwarty nawet minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Spadki cen mleka w lutym sięgają 50, a nawet 60 groszy

Przełom stycznia i lutego przyniósł kolejne spadki cen skupu mleka. Stawki obniżyły niemal wszystkie firmy skupujące mleko. Rolnicy otrzymali informacje o redukcji cen od 10 do 60 groszy.

– W województwie łódzkim OSM Radomsko obniżyło cenę skupu aż o 50 groszy za litr, a inne mleczarnie podobnie obniżyły ceny – informuje Bronisław Węglewski, prezes Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego.  – Tak drastyczne obniżki i zejście z ceną mleka poniżej 2,00 zł za litr dla rolnika będzie skutkować nieopłacalnością produkcji mleczarskiej, a co za tym idzie likwidacją stad krów mlecznych przez rolników i brakiem krajowego mleka w sklepach. Mleko może stać się towarem luksusowym – przestrzega szef łódzkiego samorządu rolniczego.

W jego opinii to może mieć jeszcze jeden poważny skutek. Wielu gospodarzy, zwłaszcza młodych rolników, po prostu zrezygnuje z hodowli z powodu nadmiernych obciążeń i dużych nakładów pracy. Być może w ogóle odejdą z rolnictwa.

Ceny produktów mleczarskich spadły o połowę

Z kolei Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich oraz przedstawicieli polskich mleczarni podczas spotkania z wicepremierem i ministrem rolnictwa, Henrykiem Kowalczykiem zwracali uwagę na problemy całej branży mleczarskiej.

Ceny zbytu produktów mleczarskich spadły najskromniej o 40–50%. Mało tego, Niemcy czy Holendrzy dostarczają na nasz rynek sery żółte po dumpingowej cenie 14,5 zł za kg. Łatwo policzyć, ile wtedy powinno kosztować mleko w skupie, wszak na 1 kg sera potrzeba 10 l mleka. Taka cena na poziomie 1,40–1,45 za l mleka, i to bez żadnego zarobku dla mleczarni, oznacza tragedię dla tysięcy polskich gospodarstw mlecznych – mówił Waldemar Broś.

Gańko: nie chcemy, żeby mleczarnie oszczędzały na cenach mleka

Grzegorz Gańko, prezes OSM Sierpc oraz jednocześnie obecny szef Polskiej Izby Mleka oraz przewodniczący Porozumienia dla Mleczarstwa zwraca uwagę na to, że w ostatnim czasie europejskie i polskie produkty mleczarskie tracą swoją konkurencyjność na światowych rynkach. A to zmuszą mleczarnie do poszukiwania oszczędności.

– Nadal ponad 60 procent naszych kosztów zmiennych działalności stanowi koszt surowca płacony rolnikom za mleko. Nie chcielibyśmy by podmioty skupowe, w tym spółdzielnie, których właścicielami są rolnicy, musiały zastosować redukcję ceny za mleko. To mogłoby tylko pogłębić zapaść w obszarze produkcji surowca w tej sytuacji kryzysowej, zwłaszcza odchodzenie młodych pokoleń rolników od produkcji mleka – przekonuje Grzegorz Gańko w piśmie do ministra rolnictwa.  

Interwencja na rynku mleka potrzebna natychmiast

Szef KZSM podkreślał, że niezbędne jest natychmiastowe uruchomienie systemu interwencyjnego na rynku mleka.

– Oczywiście po aktualnych cenach – dodaje Broś. – Wszak dziś, jak nigdy wcześniej, potrzebne jest zdjęcie towaru z rynku. Nawet zapowiedź KE, że rozpoczyna prace nad uruchomieniem interwencji mogłoby poprawić sytuację, wszak na pewno mamy do czynienia ze spekulacjami, bo przecież produkcja mleka, jak i przetworów mleczarskich na świecie jest w miarę stabilna – powiedział prezes Waldemar Broś.

Kowalczyk: warto wrócić do interwencji na rynku mleka

Do pomysłu interwencji odniósł się już wicepremier Kowalczyk w trakcie spotkania z branżą mleczarską.

– Mamy dziś bardzo niestabilną sytuację rynkową. Co do skupu interwencyjnego, to ten temat rzeczywiście został poruszony na ostatniej radzie ministrów rolnictwa UE. Ja osobiście postulowałem, żeby wrócić do interwencji, aby to narzędzie było aktywne, bo zostało zaniechane, wszak nie było żadnych interwencji na rynku europejskim od 10 lat i te mechanizmy wygasły. Warto wrócić do interwencji, zważywszy na ostatnie mocne tąpnięcia cen mleka w proszku i masła. Dlatego wystosuję specjalne pismo w tej sprawie do KE – powiedział wicepremier Henryk Kowalczyk.

Siec handlowe znowu zarabiają kosztem rolników i mleczarń

Podczas spotkania przedstawicieli mleczarń z wicepremierem Czesław Cieślak, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole podkreślał, że trudną sytuację branży już wykorzystują wielkie sieci handlowe.

Dziś wszystkie sieci handlowe mają jedną śpiewkę, a mianowicie: w związku z zahamowaniem spożycia artykułów mleczarskich ich sprzedaż spadła i aby ją odbudować, musimy obniżyć ceny, czym wymuszają obniżki cen u swoich dostawców, czyli na nas przetwórcach – mówił Czesław Cieślak.

Na ten sam problem wskazuje także Agnieszka Maliszewska z Polskiej Izby Mleka.

– Czy nie uważacie, że to rozbój w biały dzień, że sieci handlowe widząc spadające ceny u rolników wymagają natychmiastowych obniżek cen w spółdzielniach? Może UOKiK  się tym zajmie? Czy to pomysł na zniszczenie polskiego mleczarstwa? – pyta się retorycznie na Tweeterze. 

Co jeszcze powinno się zmienić, żeby ceny mleka były stabilne?

Zdaniem organizacji mleczarskich istnieją jeszcze inne możliwości poprawy sytuacji. Oto jaką listę postulatów została skierowane do ministerstwa rolnictwa:

  • wprowadzenie mechanizmu stabilizacji cen gazu i energii elektrycznej, zwłaszcza dla przedsiębiorców dużych (nasza branża reprezentowana jest głównie przez duże podmioty gospodarcze, a środki wdrożone w czwartym kwartale przez rząd objęły wyłącznie przedsiębiorców MŚP i gospodarstwa domowe i rolne),
  • uwolnienie puli środków pomocowych i skierowanie części z nich do przetwórców, w tym dużych przedsiębiorców na inwestycje proekologiczne, zwłaszcza biogazownie utylizujące generowane odpady i jednocześnie wytwarzające w  skojarzeniu energię elektryczną i ciepło a także wysoce wartościowe nawozy organiczne (przekierowanie większej puli środków publicznych na rozwój biogazowni, w tym nierolniczych dedykowanych dużym przedsiębiorcom przetwórstwa rolno-spożywczego) - obecnie uruchamiane są konkursy dedykowane rolnikom, których potrzeby energetyczne nie wykraczają znacząco poza poziomy potrzeb gospodarstw domowych, a więc współpraca przetwórca i rolnik mogłaby być wreszcie oparta o gospodarkę obiegu zamkniętego,
  • dopuszczenie do stosowania w procesie produkcji biogazu rolniczego także odpadów organicznych spoza katalogu pochodzenia rolniczego (dotyczy dla przykładu osadów bytowych oczyszczanych w zakładowych oczyszczalniach ścieków dostarczanych do tego procesu w niewielkim udziale względem ścieków  przemysłowych) lub fakultatywnie brak wykluczania z pomocy inwestycyjnej odnawialnych źródeł energii opartych o biogaz nierolniczy (zaznaczyć należy dla przykładu że definicja biogazu rolniczego obejmuje swym zakresem biomasę pochodzenia leśnego),
  • wprowadzenie mechanizmu kontroli fitosanitarnej produktów mleczarskich importowanych z Ukrainy.

– Apelujemy o utworzenie zespołu rządowego z udziałem przedstawicieli branży w celu przedyskutowania możliwych rozwiązań w tej trudnej sytuacji, a zwłaszcza wypracowania szczegółowych zapisów prawnych. Trudna sytuacja wymaga, aby wspólnie podjąć działania chroniące rolników, zakłady przetwórcze i konsumentów – podsumował Grzegorz Gańko.

Więcej na ten temat w wydaniu drukowanym Tygodnika Poradnika Rolniczego w nr 7/2023.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 08:22