Polskie mleko
Porady
Data publikacji 28.04.2020r.
Pozostało 0% artykułu.
Więcej przeczytasz dzięki prenumeracie lub kupując dostęp.
Masz już prenumeratę lub dostęp?
Zaloguj się
Możesz już teraz kupić dostęp do wszystkich treści lub do wybranego artykułu
Przy braku własnej paszy opłacalność produkcji mocno spada
–
Niewielki areał, jakim dysponujemy, nie pozwala nam na pełne pokrycie potrzeb paszowych dla bydła. Jesteśmy więc zmuszeni do znacznego zakupu pasz w postaci mokrych i suchych wysłodków buraczanych, pełnoporcjowych pasz treściwych i koncentratów firmy Sano. Czasami dokupujemy też sianokiszonkę – informuje Rafał Kocica. –
Zakupy, niestety, negatywnie odbijają się na opłacalności produkcji mleka. Innego wyboru jednak nie mamy. W naszym regionie bardzo ciężko jest wydzierżawić ziemię, nie mówiąc już o jej zakupie. Nie tak dawno udało się nam nabyć 90 arów dobrej jakości gruntów.
Systematyczne zwiększanie pogłowia
Gospodarstwo w produkcji mleka wyspecjalizował ojciec pana Rafała – Leszek Kocica, który 5 lat temu przekazał je synowi. –
Stado liczyło wówczas 10 krów dojnych – wspomina pan Leszek.
– Systematycznie zacząłem zwiększać pogłowie, które dziś liczy 46 sztuk, w tym 30 krów dojnych. Szybki rozwój to m.in. zasługa chełmskiej mleczarni. Dzięki jej pomocy udało się nam zakupić pierwiastki i wysoko cielne jałówki pochodzące z holenderskich i duńskich obór hodowlanych. Dzięki tym zakupom, z jednej strony poprawiliśmy genetykę stada, a z drugiej, wydajność – mówi hodowca.
– W stadzie dominują czerwono-białe hf-y, rasa duńska czerwona i szwedzka czerwono-biała. Dokonując zakupów wybieraliśmy wyłącznie czerwono-białe hf-y. W naszej opinii sztuki te są nieco zdrowsze i „mocniejsze”, ponadto ich mleko ma nieco lepsze parametry – mówi gospodarz.
Odpowiednie żywienie gwarancją wydajności krów
Dobierając nasienie do inseminacji rolnik stara się poprawiać głównie cechy zdrowotne.
– Przy obecnie wykorzystywanej oborze i paszach, jakimi dysponujemy, wydajność przekraczająca 10 tys. l od sztuki w pełni nas zadowala – informuje młody hodowca. – W żywieniu wykorzystujemy kiszonkę z kukurydzy, sianokiszonki, siano, mokre i suche wysłodki, pełnoporcjowe pasze treściwe, śrutę zbożową wytwarzaną z wykorzystaniem własnego ziarna. Dokupujemy również koncentraty wysokobiałkowe, witaminy i tłuszcz chroniony. Najwydajniejsze sztuki otrzymują Lac Power firmy Sano. Aby utrzymać wydajność stada na wysokim poziomie, musimy inwestować w odpowiednie ich żywienie.
- Średnia roczna wydajność stada Kociców przekracza 10 tys. l mleka
- Rafał Kocica, wspólnie z rodzicami Krystyną i Leszkiem we wsi Malice gm. Werbkowice, prowadzi 16-hektarowe (w tym 4 ha dzierżaw) gospodarstwo rolne. Na 8 ha uprawiana jest kukurydza na kiszonkę, na pozostałym areale podstawowe zboża z przeznaczeniem na śrutę oraz lucerna. Całość wyprodukowanego mleka dostarczana jest do Spółdzielni Mleczarskiej Bieluch w Chełmie, do której w ubiegłym roku trafiło z gospodarstwa blisko 177 tys. litrów.
Rafał Kocica zapytany dlaczego zdecydował się na zakupy w zachodnich oborach powiedział.
– Pierwszego zakupu, 4 sztuk, dokonaliśmy 2 lata temu. Na rynku nie było wówczas sztuk, jakich szukaliśmy, a jeśli już je znaleźliśmy, to były bardzo drogie. Z tego też powodu kolejne sztuki również pochodziły z importu. Łącznie kupiliśmy 16 sztuk, a w maju br. będziemy mieli pierwsze wycielenia. Z perspektywy czasu wybór zwierząt oceniamy bardzo pozytywnie, choć nie obyło się bez małych problemów. Pierwszy związany był z tym, że zwierzęta pochodziły z obór wolnostanowiskowych i musiały się przyzwyczaić do uwięziowego systemu utrzymania. Drugi z żywieniem, wcześniej otrzymywały dawkę TMR, a my stosujemy tradycyjne żywienie – informuje hodowca.
- Obecnie wykorzystywana obora nie pozwala na powiększanie stada
– Użytkowana obora uwięziowa ogranicza nas co do wielkości stada i możemy utrzymywać tylko 33 sztuki i tyle też chcielibyśmy mieć krów dojnych. Budynek po ostatniej modernizacji wyposażony został w dojarkę przewodową i zgarniacz obornika. Mleko przechowywane jest w schładzalniku o poj. 1200 l. Obecnie nie planujemy budowy nowej obory, gdyż wiązałoby się to z koniecznością zaciągnięcia kredytu, a tego nie chcemy – mówi młody gospodarz. – Część dochodu, jaki uzyskujemy, moglibyśmy przeznaczać na inwestycje, ale niestety, wydatkowany jest na zakup pasz. Dlatego też plany na przyszłość związane są głównie z wydzierżawieniem ziemi, co znacznie obniżyłoby koszty produkcji mleka, które jest jedynym źródłem dochodu naszego gospodarstwa – mówi na zakończenie pan Rafał.
Ireneusz Oleszczyński
Zdjęcia: Ireneusz Oleszczyński