Uruchomienie montowni wiąże się z realizacją podpisanego w 2013 r. kontraktu na dostawę 3 tys. ciągników, wyposażenie centrów serwisowych w Etiopii oraz dostawę części zamiennych. Zdaniem prezesa zarządu Ursusa Karola Zarajczyka, uruchomienie zakładu pozwoli na wdrożenie technologii opracowanej w Polsce oraz wykorzystanie wiedzy polskich konstruktorów i inżynierów w Afryce.
– Nasze produkty zostały bardzo dobrze ocenione przez tutejszych odbiorców i widzimy determinację ze strony etiopskiej do współpracy przy realizacji drugiej fazy umowy związanej z kolejną dostawą 1500 ciągników – dodaje prezes Zarajczyk. – Liczymy na dalsze wsparcie polskiego rządu, które pozwoli nam kontynuować ten kluczowy projekt, co stworzy szanse rozwoju na perspektywicznym rynku. Mamy nadzieję, że przyczółek, który zbudowaliśmy w Etiopii, otworzy drogę do dalszej ekspansji w Afryce i zapewni dynamiczny rozwój firmy na najbliższe 2–3 lata.
Etiopski kontrakt to w dużej mierze zasługa programu rządowego GO Africa promującego polskie przedsiębiorstwa na kontynencie afrykańskim. Podpisanie kontraktu poprzedziła dwustronna umowa rządu polskiego i etiopskiego, a Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił kredytu na zakup ciągników. Strona etiopska pozytywnie oceniła otrzymane produkty. Szczególnie ważna dla dalszej współpracy była możliwość transferu wiedzy i technologii. Realizacja drugiej części kontraktu jest zależna od decyzji polskiego rządu i przyznania kredytu na zakup ciągników. Kontrakt afrykański ma już swoje przełożenie na wskaźniki polskiego przedsiębiorstwa. W 2014 r. Ursus osiągnął ponad 51-procentowy wzrost przychodów do poziomu 224,1 mln zł. Sprzedaż krajowa w omawianym okresie wyniosła 102 mln zł. Wypracowane zyski zostały przeznaczone na rozwój zakładów produkcyjnych w Lublinie i opracowanie oferty produktowej. Firma wprowadziła w tym czasie do oferty 9 nowych produktów, w tym 7 nowych modeli ciągników o mocy 50–180 KM. Rozwinęła zaplecze produkcyjne i badawczo-rozwojowe. Również w pierwszym kwartale br. spółka Ursus osiągnęła imponujący 141-procentowy wzrost przychodów do poziomy ponad 79 mln zł. W tym okresie wypracowano 4,5 mln zł zysku netto. Jest to pochodna głównie zwiększenia sprzedaży eksportowej o 407 procent. Od stycznia do marca 2015 roku sprzedaż w kraju osiągnęła poziom 28,4 mln zł. Wynik ten z kolei jest związany w dużej mierze z realizacją umowy z ZTM na dostawę 38 trolejbusów. Do 15 maja br. spółka dostarczyła 33 trolejbusy.
– W kwietniu br. otrzymaliśmy homologację na autobus elektryczny Ekovolt, co pozwoli na sprzedaż produktu do krajów Unii Europejskiej – kontynuuje prezes Zarajczyk. – W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na innowacyjne i ekologiczne środki komunikacji, planujemy dalszy rozwój w segmencie autobusów, trolejbusów i autobusów elektrycznych. W tym celu w lutym br. została zawiązana spółka Ursus Bus S.A., w której Ursus posiada 60 procent akcji. Pozostałe 40 procent objął AMZ Kutno.
Autobus elektryczny Ekovolt jest jednym z pierwszych projektów ośrodka badawczo-rozwojowego Ursus R&D, a jego produkcja będzie realizowana w zakładach spółki w Lublinie. Autobus jest zasilany bateriami litowo-jonowymi o łącznej pojemności 120 kWh. Wyposażono go w 4 pakiety wymiennych baterii do użycia przez 6 lat. Na jednym naładowaniu może przejechać ok. 200 km. Baterie będą ładowane na przystankach końcowych, na których zostanie zamontowana infrastruktura do tzw. szybkiego ładowania – w 15 minut można będzie naładować baterię w 80 procentach, co pozwoli na przejechanie kolejnych 100 km. Baterie są umieszczone po bokach pojazdu na wysokości podłogi, a nie na dachu jak w przypadku konkurencyjnych marek. Dzięki temu jest do nich łatwy dostęp, co pozwala na szybką wymianę zasilania. Pojazd ma 12 metrów długości, może przewieźć 70 pasażerów, w tym 23 na miejscach siedzących. Jak dodają przedstawiciele Ursusa, w pierwszym kwartale 2015 roku oprócz rozwoju produktów spółka koncentrowała się na sprzedaży zagranicznej do takich krajów jak: Czechy, Słowacja, Węgry, Belgia, Holandia, Słowenia, Chorwacja oraz na rynki skandynawskie i wschodnie.
Przemysław STANISZEWSKI
