
Leszek Wesołowski z hodowlą związany był od zawsze
Po podziale gospodarstwa przez ojca postanowił spróbować sił na własnym, właściwie rozpoczynając wszystko od podstaw. Kluczową dla dalszego rozwoju decyzję o rozwoju gospodarstwa podjął tuż po powrocie z jednej ze studyjnych wizyt w zagranicznych gospodarstwach rolnych. Podczas kilkudniowego pobytu w Danii, w 2010 roku, miał okazję przyjrzeć się osiągnięciom hodowców z tego kraju. Zebrane doświadczenia postanowił wykorzystać podczas budowy nowej obory. Wiele pomysłów trzeba było zmodyfikować i nie wszystko udało się przenieść na polski grunt, jednak zdecydowanie można mówić o sukcesie.
Osoba Leszka Wesołowskiego jest dowodem na to, jak teorię można przekuwać na praktykę. Można powiedzieć, że talent do wdrażania nowinek miał od zawsze. Już w 1997 roku jego rodzinne gospodarstwo włączone zostało do systemu bezpośredniego odbioru mleka z gospodarstwa. Jak wspominał, w tym czasie wielu rolników wolało inwestować w hodowlę trzody chlewnej.
On wraz z rodziną postanowił pozostać przy hodowli krów mlecznych i nie żałował tej decyzji, ponieważ comiesięczne i większe dochody z mleka pozwalały mu na szybki rozwój. Była to dobra decyzja, ponieważ ci, którzy związali się z hodowlą trzody chlewnej niejednokrotnie stawali w miejscu. Przypomnijmy choćby kryzys na tym rynku w latach 1998–1999. Bardzo szybko wielkość produkcji w gospodarstwie prowadzonym wraz z dziećmi przekroczyła pułap 700 tysięcy litrów mleka surowego rocznie.
Od zawsze związany ze spółdzielnią w Rykach
Przez cały czas prowadzenia gospodarstwa mleko dostarczał do jednej mleczarni. Do Spółdzielni Mleczarskiej w Rykach trafiało również mleko wyprodukowane wiele lat wcześniej przez jego dziadka, co kontynuował później jego ojciec hodując pięć krów, co dziś wydaje się liczbą bardzo małą. Jednak, jak mówił, w ten sposób zaczynała zdecydowana większość polskich gospodarstw.
Dużą ilość obowiązków związanych z prowadzeniem gospodarstwa udawało mu się łączyć z pracą społeczną. Poza uczestnictwem w pracach rady nadzorczej ryckiej mleczarni brał udział właściwie we wszystkich istotnych dla lokalnej społeczności wydarzeniach.
Artur Puławski