StoryEditorSpółdzielnie mleczarskie

OSM Koło zagrożone radykalnym ograniczeniem dostaw energii elektrycznej i gazu

Z Czesławem Cieślakiem – prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole, byłym posłem na Sejm RP, a obecnie wieloletnim radnym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego i członkiem Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, rozmawiają Krzysztof Wróblewski i Ireneusz Oleszczyński

25 sierpnia GUS podał średnią cenę skupu mleka wypłaconą w lipcu – prawie 2,34 złotego za litr! Jaką średnią cenę wypłacono w tym okresie dostawcom do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole?

– Zapłaciliśmy 2,39 zł netto za każdy zakupiony litr mleka. A za sierpień będzie to cena podobna 2,40 zł za litr. Chociaż na rynku krajowym zmniejsza się popyt na masło formowane. Także na rynku światowym od 2–3 tygodni widać lekkie załamanie cen masła i proszków mlecznych. Myślę, że uda nam się do końca roku utrzymać dobrą cenę. Nie wykluczam też ewentualnej podwyżki. Jednakże nie bardzo wierzę, że sytuacja na tyle się poprawi, że będzie nas na nią stać. Wszak ceny nośników energii są już przerażające. Jest bardzo prawdopodobne, że cena gazu wzrośnie nawet kilkakrotnie. Szykują się też ograniczenia dostaw gazu i energii elektrycznej! Otrzymaliśmy już pismo informujące, że jak nadejdzie kryzys, to dostawy energii elektrycznej do naszego zakładu mogą być ograniczone o 80 procent. Radykalny spadek ilości potrzebnej nam energii elektrycznej i gazu sprawi, że będziemy musieli ograniczyć produkcję. Zaś konsekwencją tego stanu rzeczy będzie ograniczenie skupu mleka, a nawet jego zaprzestanie. Ponad 30 lat jestem prezesem, byłem też producentem mleka i przewodniczącym rady nadzorczej. I po prostu nie mieści mi się w głowie, że będziemy musieli zaprzestać skupu mleka lub ograniczać jego wielkość! Moim zdaniem, rząd wyszedł przed szereg podejmując pochopnie decyzję o wstrzymaniu importu rosyjskiego węgla. Nie podpisał też kontraktu, który by gwarantował nam konkretne ilości gazu z Norwegii. Ma on popłynąć nowym rurociągiem, który ma być uruchomiony za 1,5 miesiąca. Nie zdołaliśmy też utrzymać dostaw rosyjskiego gazu – w odróżnieniu od wielu innych państw UE! Pamiętajmy, że produkcji mleka nie da się zatrzymać. Musi być ono w ciągu 2–3 dni przerobione. Nieodebrane od rolnika staje się odpadem zatruwającym środowisko, bo rolnicy nie będą mieli co z nim zrobić.

Czy nie boi się pan strajków, gdy nie będzie możliwości odbioru mleka i cały ten gniew skupi się na zakładach mleczarskich?

– Rolnicy są doskonale zorientowani, że spółdzielnia nie jest winna, że nie można odebrać mleka! Nie tylko moim zdaniem przemysł mleczarski powinien być uprzywilejowany w dostawie energii elektrycznej – podobnie jak piekarnictwo czy też ciepłownictwo. Nie wyprodukowanie nawozów, nie wyprodukowanie stali, niewyprodukowanie innych produktów technicznych może być odłożone w czasie w odróżnieniu od przetwórstwa mleka.

Macie dwie bazy w Osieku i Grabowie, w których rolnicy – i to nie tylko dostawcy do kolskiej spółdzielni – mogą się zaopatrywać w środki produkcji.

– Powiem tak: jest duży ruch w interesie. Ci co mają jeszcze wolne środki kupują na gwałt nawozy, mimo że drożeją one z miesiąca na miesiąc i których często brakuje. Dotyczy to też pozostałych środków produkcji. Dzisiaj – 24 sierpnia – ma zostać przywieziona niewielka ilość węgla, którego nie mamy z reguły na placach. Pełna przedpłata na ów węgiel została przelana miesiąc temu! Rolnicy kupują wszystko co mogą, bo chcą po prostu wyprzedzić inflację. Niestety, rolnicy mający małe gospodarstwa oraz ci, którzy nie mają pieniędzy i z ledwością wiążą koniec z końcem kupują niewielkie ilości nawozów.

Panie prezesie, obserwowałem dzisiaj następującą sytuację: do sekretariatu przyszło młode rolnicze małżeństwo z wnioskiem o przyznanie pożyczki. Okazało się, że to jest ich pierwsza w życiu pożyczka i byli tym faktem bardzo skrępowani.

– No cóż, wielu rolnikom już nie wystarcza pieniędzy na pokrycie bieżących wydatków. Nic dziwnego, że korzystają z naszej pomocy. Gdyby poszli do banku, musieliby zapłacić kilkanaście procent odsetek od udzielonego kredytu i na dodatek musieliby zapewnić żyrantów i czekać. Dla naszych członków, dostawców mleka, wniosek kredytowy załatwiany jest w ciągu 3– 4 dni – najdłużej do tygodnia – jest to suma do 30 000. Na inwestowanie w obory albo w rozwój hodowli bydła mlecznego owa pożyczka może wynieść nawet 100 000 złotych i jest udzielana na okres jednego roku. Może być spłacana potrąceniami z wypłat za mleko.

Wróćmy jeszcze do ceny mleka. W spółdzielni jest dużo małych i średnich producentów. Jak płacicie temu, który dostarcza 100 litrów surowca na odbiór?

– Na około 2800 dostawców prawie 2300 można nazwać małymi i średnimi producentami mleka. Znakomita większość z nich nie jest VAT- owcami i rozlicza się ryczałtowym VAT-em. Są zatem w lepszej sytuacji od klasycznych VAT-owców! Ów najmniejszy rolnik ma w tej chwili wypłacane co najmniej 2,40 zł za litr – pod warunkiem, że jego mleko spełnia określone parametry. Jesteśmy chyba jedną z niewielu spółdzielni, które dbają o małych rolników! Ich mleko jest tak samo wartościowe, jak z dużych gospodarstw, zaś różnica w cenie pomiędzy najmniejszym a największym, wynosi 16 groszy.

Jaka jest sytuacja ekonomiczna OSM w Kole? Wydaje mi się,
że jest dobra, a może nawet bardzo dobra!

– Nie można chwalić dnia przed zachodem słońca, przed końcem roku. Nie wiadomo, czy sytuacja, która jest obecnie utrzyma się do 31 grudnia! W dniu naszej rozmowy mamy bardzo dobry wynik finansowy. Od lat takiego dobrego wyniku finansowego nie mieliśmy za tak krótki okres. Jest to głównie spowodowane faktem, że ceny na nasze produkty na rynkach światowych wyraźnie wzrosły. Wszak my ponad 60% przychodów uzyskujemy ze sprzedaży eksportowej: mleka w proszku, masła i śmietany przerzutowej. Wytwarzamy różnego rodzaju mleko w proszku zarówno pełne, jak i odtłuszczone oraz natłuszczane tłuszczem roślinnym. Obecnie za odtłuszczone mleko w proszku dostajemy 18 złotych za kilogram, a bywało, że sprzedawaliśmy drożej. Za proszek natłuszczany roślinnym tłuszczem dostajemy nieco niższą cenę!

Czy w tym roku wyprodukujecie 35 000 ton mleka w proszku?

– Niestety nie, gdyż od stycznia odeszło od nas kilkunastu większych producentów, którzy uznali, że spółdzielnia po prostu im za mało płaci. Być może nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby nie fakt, że wiele podmiotów skupowych, a także niektóre mleczarnie szukają surowca na obcym terenie, płacąc ceny indywidualne – znacznie wyższe niż swoim rolnikom. My nie stosujemy cen indywidualnych, tylko wynikające z cennika ustalonego przez zarząd w porozumieniu z radą nadzorczą. Często dużym producentom mleka, którzy zainwestowali w hodowlę bydła mlecznego, także dzięki pomocy spółdzielczej kosztem najmniejszych i średnich producentów, spółdzielnia nie jest potrzebna. Dla nich nieistotne jest w czyich rękach jest zakład produkcyjny. Ważna jest tylko cena.

Jeżeli w sejmie przejdzie ustawa stwarzająca możliwość, że znaczna część polskiego rzepaku nie pójdzie na produkcję biodiesla, bo z tego obowiązku będzie się można zwolnić poprzez opłatę zastępczą, to oznacza, że niskie ceny rzepaku sprawią, że tłuszcz roślinny będzie tańszy i znowu górą będą margaryny i różne podejrzane miksy. Biedniejący z tygodnia na tydzień klient sięgnie więc po tańsze zamienniki masła, którego cena będzie musiała spaść.

Nie przewiduję radykalnego spadku cen masła, to nie znaczy jednak, że obecna jego cena, która wynosi około 32 złotych za kilogram długo się utrzyma. Teraz lepiej sprzedaje się masło w blokach, którego produkcja stanowi ponad 50%. Sprzedajemy też śmietanę przerzutową do Niemiec. Obecnie na rynku krajowym zmniejszył się popyt na masło, którego jesteśmy dużym producentem. Wytwarzamy go ponad 1000 ton miesięcznie, a wcześniej około 1500. Można powiedzieć, że Polacy zaczynają ograniczać środki na konsumpcję. Nabiał w Polsce był zawsze traktowany – także przez sieci handlowe – jako produkt, który przyciąga klientów, a więc musi być tani.

Zdaniem wielu ekspertów, obecna cena masła stała się zaporową, natomiast mleko spożywcze, twarogi czy też napoje fermentowane mają jeszcze akceptowalną cenę?

– Ceny produktów mleczarskich na sklepowych półkach rosną, ale są jeszcze w miarę akceptowane przez większość konsumentów i dużo niższe od cen na Zachodzie – chociażby w Niemczech. Produkty wytwarzane przez naszą spółdzielnię są wysokiej jakości i na rynku krajowym bardzo poszukiwane. Otrzymujemy wiele pytań, także w mailach, gdzie można kupić wasze produkty, bo w danej sieci na półkach ich nie ma. Nie ma, bo sieć nie potrafiła zrozumieć, że rok temu płaciliśmy za mleko w sierpniu około 1,50 złotego za litr, a obecnie płacimy 2,40. I musieliśmy z tej współpracy zrezygnować. Sieci uważają, że mleko i jego przetwory muszą być w Polsce tanie, a one muszą jeszcze na tej „taniości” sporo zarobić.

Czy w tym roku dochody OSM w Kole przekroczą granicę miliarda złotych?

– Rok 2022 będzie pierwszym, kiedy nasze przychody przekroczą miliard złotych i wyniosą 1 miliard 100 milionów złotych, ale znacznie wzrosły koszty przetwórstwa. Obecnie płacimy za gaz niemal 5 milionów złotych miesięcznie, podczas gdy rok temu było to około 1 miliona. W oborach też rosną koszty. Dlatego również rosną ceny skupu.

Obecnie mamy napiętą sytuację na świecie!

– Tak, świat przygotowuje się do zwarcia i nie chodzi tylko o wojnę w Ukrainie. Bardzo złe relacje są między Chinami a Tajwanem, między Chinami i USA oraz Japonią. Mówi się, że wojna w Ukrainie jest zastępczą wojną Ameryki z Rosją. Zatem to polski rolnik, pracujący ponad siły, jest gwarantem, że w Polsce żywności nie zabraknie. Ten konflikt będzie trwał długo i być może, nie zakończy się tylko na wojnie ukraińsko-rosyjskiej.

We wtorek 23 sierpnia odbył się pogrzeb zasłużonego spółdzielcy i wybitnego Ludowca
Tadeusza Chrobaka!

– Świętej pamięci Tadeusz Chrobak był przewodniczącym rady nadzorczej w OSM Grodków i to także dzięki niemu, jego pracy, spółdzielnia mleczarska w Grodkowie przyłączyła się do OSM w Kole. W tym roku minęło 15 lat od tego momentu. Na ostatnim Zebraniu Przedstawicieli – 29 czerwca – Tadeusz Chrobak został radnym rady nadzorczej naszej spółdzielni. Kilka dni temu przyszła ta smutna wiadomość, że odszedł mając zaledwie 63 lata. Uczestniczyłem w pogrzebie.

W Sejmiku Województwa Wielkopolskiego już czwartą kadencję pełni pan rolę wielkopolskiego ministra rolnictwa. Natomiast w sejmie był pan aktywnym posłem przez 12 lat. Czy prezes Cieślak wierzy w pojednanie Polaków, że te głębokie podziały będą zasypane? Kiedyś pomagał w tym kościół, a teraz…?

– Nie wierzę, że Polacy podzielili się sami. Bez żadnych inspiracji z zewnątrz, bez środków płynących z zagranicy! Wszak potrafiliśmy się tak bardzo zjednoczyć w latach osiemdziesiątych, zaś stan wojenny nas jeszcze bardziej scementował. Byłem wówczas działaczem rolniczej solidarności w województwie konińskim – sekretarzem zarządu wojewódzkiego. Natomiast w tym czasie, kiedy należałoby budować lepsze relacje między władzą i społeczeństwem i nade wszystko dbać o gospodarkę, polepszenie warunków życia codziennego Polaków. My na przekór tego wszystkiego, co udało nam się zdobyć tworzymy nową Targowicę. A elity polityczne ogłupiają społeczeństwo. W Polsce nie liczy się gospodarka. Najważniejsza jest bowiem walka o władzę, o łatwe pieniądze. Nie wierzę, że nadchodzące wybory zakończą wojnę polsko-polską. W obecnych czasach rośnie znaczenie donosicieli i różnych sygnalistów. Rośnie też znaczenie ludzi, którzy powinni pracować, a nie pracują. W wyborach parlamentarnych będę głosował na Polskie Stronnictwo Ludowe. Zawsze w swoim życiu głosowałem na tych, którzy znają pracę, dla Polski poświęcili całe swoje życie i którzy żywili Polaków.

Panie prezesie, są i ciemne strony PSL-u. Niezbyt dużo jest w tej partii ludzi kompetentnych pod względem znajomości gospodarki z uwzględnieniem rolnictwa. Wielu rolników traktuje też Stronnictwo jako przybudówkę Platformy Obywatelskiej.

– Nie, nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, że jesteśmy przybudówką Platformy Obywatelskiej. Na pewno nie jesteśmy! Takie opinie są pokłosiem tego, że 8 lat tworzyliśmy rządową koalicję z PO. Owszem, popełniliśmy istotne błędy np. godząc się na podwyższenie wieku emerytalnego rolników. Pogodziliśmy się także z tym, że to nasi ministrowie podejmowali inne niepopularne decyzje pod dyktando silniejszego partnera. I dlatego społeczeństwu musimy ciągle tłumaczyć, że w rządzie ma się tyle do powiedzenia ile procent głosów się uzyskało. Zaś ostatnio Polskie Stronnictwo zawsze z trudnością przekraczało ten 5-procentowy próg bólu, na dodatek kierownictwo polityczne Polskiego Stronnictwa Ludowego było zbyt oderwane od swoich wyborców i od lokalnych działaczy Stronnictwa. Bolesne jest też, że nie potrafiliśmy zmobilizować i ukształtować młodych ludzi. Nieszczęściem jest fakt, że w Stronnictwie mamy młodych działaczy, którzy znają się na gospodarce, ale ogranicza się im dostęp do awansu politycznego.

Panie prezesie, znamy się ponad 30 lat. W 2030 roku, będzie świętowana okrągła rocznica: 100-lecie OSM w Kole. Jestem przekonany, że pan doczeka na swoim stanowisku tego jubileuszu. Jestem 10 lat od pana młodszy i też chcę go doczekać.

– Jeżeli Bóg będzie tak chciał i utrzyma nas z tej strony wędrówki, a nie powoła do siebie, to spotkamy się w 2030 roku na stuleciu naszej spółdzielni. Zaprosimy Pawła Kuroczyckiego z całą redakcją TPR, bez względu na to, czy ja będę tutaj prezesem czy też nie.

Dziękujemy za rozmowę.

Wywiad nieautoryzowany

Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 36/2022 na str. 56. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR:  Zamów prenumeratę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 06:37