StoryEditorWiadomości z branży

Przedziwny apel wspólników prezydenta Hądzlika

29.06.2020., 10:06h
W „Tygodniku Poradniku Rolniczym „nr 23 – z datą 7 czerwca ukazał się artykuł pt. „Kabaret skeczów męczących w Federacji” autorstwa Krzysztofa Wróblewskiego, Pawła Kuroczyckiego i Tomasza Ślęzaka. Odnosił się on przede wszystkim do tekstów Radosława Iwańskiego zamieszczonych w czerwcowym numerze federacyjnego biuletynu „Hodowla i Chów Bydła”.

Postępowanie w sprawie Polskiej Federacji nadal nie jest zakończone

Jednym z głównych wątków naszej publikacji była kwestia triumfalnego ogłoszenia przez red. Iwańskiego, że prowadzone od prawie 3 lat prokuratorskie śledztwo w sprawie wyrządzenia szkody majątkowej Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka i założonej przez nią spółce Polska Federacja zostało prawomocnie umorzone. Bo prokuratura nie dopatrzyła się ostatecznie naruszenia prawa w sposobie zarządzania spółką oraz wypłacaniu bardzo wysokich wynagrodzeń jej prezesowi i radzie nadzorczej, choć niespełna rok temu prokurator Wiesław Szloński z Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej na specjalnym posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi skalę podwyżek wynagrodzeń w federacyjnej spółce określił jako niewyobrażalną. Jednak prawidłowość ustaleń prokuratury może sprawdzić sąd, gdyż wbrew twierdzeniom R. Iwańskiego, postanowienie nie zakończyło postępowania w tej sprawie. Potwierdził to Bogdan Święczkowski, Prokurator Krajowy, w piśmie z 18 maja 2020 r., w którym napisał, że postanowienie „nie uzyskało jeszcze waloru prawomocności i jego ocena w pierwszej kolejności należy do właściwego sądu”. W tym samym piśmie prokurator informuje, że po ewentualnym uprawomocnieniu tej decyzji zostanie ona poddana ocenie przez Departament do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej.

Zupełnie odrębnym problemem, poruszonym w artykule była informacja o aktywności gospodarczej prezydenta PFHBiPM Leszka Hądzlika w prywatnej spółce i zestawienie jej z funkcjonowaniem Federacji. Otóż prezydent Hądzlik jest jednym z czterech wspólników w spółce jawnej Przedsiębiorstwo Rolno-Produkcyjno-Usługowo-Handlowe Hądzlik Lipowczyk – Drzewce. Należy do niego 25% udziałów. Spółka ta nie posiada żadnych organów zarządczych, czy też kontrolnych, a wszelkie uprawnienia znajdują się bezpośrednio w gestii jej wspólników – zgodnie z umową spółki. Tym samym Przedsiębiorstwo „Hądzlik Lipowczyk” nie ponosi dodatkowych kosztów związanych z zarządem, nie mówiąc już o wynagrodzeniach dla rady nadzorczej, jak to się dzieje w przypadku Polskiej Federacji sp. z o.o. A jest firmą osiągającą znakomite wyniki w produkcji mleka, co wynika z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Federacji.

Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że spółka jawna jest spółką osobową, gdzie kluczową rolę odgrywają wspólnicy, a spółka z ograniczoną odpowiedzialnością to spółka kapitałowa, w której sposób reprezentacji i prowadzenia spraw spółki są całkowicie odmienne. Kodeks spółek handlowych wręcz wymaga istnienia w spółkach kapitałowych zarządu a w niektórych przypadkach rady nadzorczej. Warto jednak podkreślić, że stosownie do art. 40 § 1 K.s.h. prowadzenie spraw spółki osobowej może być powierzone jednemu lub kilku wspólnikom bądź na mocy umowy spółki, bądź na podstawie późniejszej uchwały wspólników. Pozostali wspólnicy są wówczas wyłączeni od prowadzenia spraw spółki.

Zasadą kodeksową jest, że za prowadzenie spraw spółki jawnej wspólnik nie otrzymuje wynagrodzenia. Nie ma jednak przeszkód, aby w umowie spółki znalazło się postanowienie, na mocy którego wspólnikowi będzie przysługiwało wynagrodzenie za prowadzenie spraw spółki. Wszystko zatem zależy od decyzji wspólników.

W artykule pada trochę przewrotne pytanie, czy federacyjna spółka nie mogłaby mieć takiej samej formy jak spółka, której wspólnikiem jest prezydent Hądzlik skoro świetnie sobie radzi bez hojnie wynagradzanego prezesa i rady nadzorczej? Warto tu po raz kolejny przytoczyć Kodeks Spółek Handlowych, który nie obliguje spółki z.o.o. do powoływania w niej rady nadzorczej. Zgodnie z art. 213 KSH rada nadzorcza lub komisja rewizyjna musi być powołana, jeżeli kapitał zakładowy przewyższa kwotę 500 000 zł, a wspólników jest więcej niż 25. Wyjątek od tej reguły stanowią spółki komunalne, gdzie w przypadku udziału jednostek samorządu terytorialnego organy nadzoru muszą być powołane na podstawie ustawy o gospodarce komunalnej.

Reakcja na ten fragment obszernego artykułu, poruszającego wiele różnych tematów, okazała się zaskakująca. Do redaktorów naczelnych TPR, a także do naczelnego federacyjnego biuletynu, wpłynęło wezwanie podpisane przez 3 pozostałych wspólników spółki „Hądzlik Lipowczyk – Drzewce” (w tym syna szefa PFHBiPM) do „zaprzestania angażowania Spółki w prowadzony spór medialny, a w szczególności przywoływania jej imienia w konotacjach prawnokarnych”. Autorzy tego pisma przyznają wprawdzie, że „Spółka została przywołana jako podmiot dobrze radzący sobie w realiach rynkowych, zaś same wypowiedzi zawarte w artykule nie obrażają bezpośrednio Spółki”. Jednak w ich ocenie „cały kontekst artykułu, w szczególności szeroko omawiane postępowanie prokuratorskie, może wzbudzać u przeciętnego odbiorcy gazet przeświadczenie, że Spółka jest w przedmiotową sprawę uwikłana, co w konsekwencji może godzić w dobre imię Spółki”.

Otóż pragniemy uspokoić szanownych wspólników, że ich obawy są zdecydowanie na wyrost. Fragment artykułu dotyczący Przedsiębiorstwa „Hądzlik Lipowczyk – Drzewce” stanowi osobny rozdział, w którym nie ma nawet słowa o postępowaniu prokuratorskim. Nasi Czytelnicy z pewnością nie będą łączyć z nim spółki, o której piszemy wyłącznie pozytywnie. Nie ma zatem nawet cienia zagrożenia, że jej dobre imię zostanie w jakikolwiek sposób naruszone.

Kiedy dochodzi do naruszenia dobrego imienia?

Naruszenie dobrego imienia następuje bowiem przez skierowanie do osób trzecich przekazu bezpodstawnie pomawiającego osobę pokrzywdzoną o działania, których taka osoba nie podejmowała, przypisanie jej cech, których ona nie posiada, lub też przyjmowanie postawy, której nie prezentowała, zawsze w wymiarze pejoratywnym w obiektywnym odbiorze, czyli ze skutkiem, który polegać może na obniżeniu zaufania pomówionej osoby w opinii społecznej, potrzebnego do prowadzenia określonej aktywności życiowej, w tym również zawodowej. Nic takiego w tym przypadku nie miało miejsca, nic też nie wskazuje, by doszło do tego w przyszłości.

Zgodnie z art. 24 § 1 Kodeksu cywilnego ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Porównanie działalności prezydenta Hądzlika w organizacji społeczno-zawodowej rolników, jaką jest Federacja i w jej spółce, z funkcjonowaniem w prywatnej spółce było jak najbardziej uzasadnione i służące interesowi społecznemu. Nawet więc ewentualne zagrożenie naruszenia dobrego imienia spółki, choć nie jest ono realne, nie może stanowić podstawy do tego, by żądać od nas zaprzestania pisania.

Alicja Moroz
Zdjęcie: Pixabay
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 03:22