StoryEditorDobry hodowca

Rolnicy spod Bartoszyc produkują o 6 litrów mleka od krowy więcej bez zwiększania kosztów

17.04.2022., 12:04h
Dominika i Ireneusz Wiśniewscy to młodzi hodowcy, którzy swoją wspólną przygodę z hodowlą rozpoczęli w 2011 roku, gdy przejęli gospodarstwo po rodzicach pani Dominiki. Minęło 10 niełatwych lat, a właściciele zgodnie wyznają, że nie mają jeszcze dość pracy z krowami, a nawet nie wyobrażają sobie, że mogliby robić coś innego.

Małymi krokami, ale cały czas do przodu

Dominika Wiśniewska ubolewa tylko nad tym, że nie można „poszaleć” z produkcją roślinną, bo własnej ziemi mają zaledwie 30 ha, a kupić nie ma gdzie, więc trzeba ratować się dzierżawami. To spory problem, bo zwiększając pogłowie trzeba się nieźle nagłowić, jak zorganizować strukturę zasiewów, by wyprodukować jak najwięcej wartościowej paszy.

W tym sezonie zwiększamy areał zasiewu kukurydzy z 10 ha do 14. W ubiegłym roku zabrakło nam kukurydzy i musiałem ją dokupić. Udało się co prawda kupić dobrze zrobioną kiszonkę, ale to nie to samo, co własna i odbiło się to na wydajności. Poza tym ciężko było ją przechować bez strat, ale nie było wyjścia i pozwoliło nam to przetrwać ten okres. Mam nadzieję, że po zwiększeniu areału paszy nam już wystarczy – wyjaśnia Ireneusz Wiśniewski.

Trzy lata temu hodowcy wrócili do sporządzania sianokiszonki na pryzmie. I chociaż wcześniej królowały baloty, to dziś pan Irek deklaruje, że już nigdy nie zrezygnuje z pryzm, w których pasza jest bardziej jednolita, straty niewielkie, a co najważniejsze, dużo niższe są nakłady poniesione na jej przyg...

Pozostało 80% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 06:18