StoryEditorRynek mleka

Spadają ceny masła w UE. Co się dzieje na europejskim rynku mleka?

25.06.2020., 14:06h
Ostatnie dane dotyczące cen skupu mleka w Polsce nie napawają optymizmem. Kwietniowa średnia cena mleka wyniosła niecałe 1,33 zł (spadek o 2,9% w porównaniu do marca).

Obniżka cen mleka w całej Europie z wyjątkiem Francji

Obniżki nie dotyczyły tylko Polski, ale wszystkich największych producentów mleka w Europie – za wyjątkiem Francji, gdzie zanotowano nieznaczny wzrost na poziomie 0,8%. Porównując ceny skupu z kwietnia 2020 r. do cen zeszłorocznych, największy spadek wśród krajów Unii Europejskiej odnotowano we Włoszech (8,9%), Holandii (8,3%) i Belgii (7,9%). W UE jako całości spadek wyniósł 3,1%, co daje efekt zrównania się cen ze stanem z lipca 2018 roku.

Pomimo to produkcja białego surowca od początku roku rośnie, co istotniejsze – trend ten wydaje się utrzymywać. Według danych opublikowanych przez EUROSTAT, ,,unijna’’ produkcja mleka w pierwszym kwartale roku 2020 była o 2,8% wyższa niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego. Analogicznie zwiększyła się też w tym okresie produkcja poszczególnych asortymentów: pełnego mleka w proszku (9,9%), sera i masła (2,6%) oraz napojów fermentowanych (1,1%).

W ostatnim miesiącu większość popularnych wyrobów serowarskich – w całej UE– ma najniższe ceny od początku roku. Średnia cena ementalera zmniejszyła się o 6,3%, goudy o 5,3% a sera edamskiego o 8%. Stabilna była jedynie cena sera cheddar, która spadła o zaledwie 0,8%. W porównaniu do roku poprzedniego, cena masła spadła o 27%, natomiast cena mleka odtłuszczonego w proszku utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Warto też zauważyć, że ceny masła wyprodukowanego w UE są o 19% niższe niż tego pochodzącego z regionu Oceanii i o 13% niższe niż ze Stanów Zjednoczonych.

Unia Europejska staje się najbardziej konkurencyjnym cenowo regionem świata

W ostatnich tygodniach pojawiają się komentarze, że Unia Europejska stała się najbardziej konkurencyjnym cenowo regionem świata w produkcji: masła, serwatki w proszku oraz sera cheddar. Kraje unijne odnotowują ostatnio znaczące wzrosty w eksporcie swoich produktów do krajów trzecich (czyli tych spoza UE). Już w pierwszym kwartale tego roku unijna sprzedaż serów do Arabii Saudyjskiej wzrosła o 176%, do Maroko o 610% , a Egiptu o 1409%. Obiecującym kierunkiem wydaje się być również Ukraina, gdzie we wspomnianym wcześniej okresie z krajów UE (bez Wielkiej Brytanii) wyeksportowano o 2213% więcej serów dojrzewających. Warto dodać, iż wśród krajów obecnej Unii Europejskiej największy udział w eksporcie serów dojrzewających mają: Niemcy, Holandia, Włochy i Francja, a stanowi on 57% całości eksportu. W przypadku masła nadal dominującą rolę (70% udziału) odgrywają cztery państwa: Irlandia, Francja, Holandia i Dania. Największym eksporterem w tej grupie była Irlandia, gdzie głównymi kierunkami zbytu były Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Mimo iż Polska nie uplasowała się w tej czołówce, warto zauważyć, że od początku roku jesteśmy największym eksporterem tłuszczu mlecznego na Ukrainę.

Spadek importy z Chin i Wielkiej Brytanii

W obecnej sytuacji nikogo nie dziwi poszukiwanie nowych kierunkach zbytu oraz zwiększona konkurencja na tych już nieco przez unijne kraje poznanych. Standardowe kierunki sprzedaży i rynek wewnętrzny charakteryzuje, ze względu na stan zagrożenia epidemicznego, brak popytu. W podsumowaniu pierwszego kwartału widoczny jest również spadek importu przez Chiny, który w przypadku serwatki w proszku wyniósł 3% i aż 37% w przypadku odtłuszczonego mleka w proszku. Trend ten widoczny jest również w bliższej nam geograficznie Wielkiej Brytanii. W pierwszych trzech miesiącach 2020 roku zaimportowała ona o 37% mniej serów (48 000 ton), a mimo to nadal znajduje się razem z Japonią i Federacją Rosyjską w pierwszej trójce największych importerów.

Pozostając przy wątku Wielkiej Brytanii, z końcem maja brytyjski rząd ogłosił nowe propozycje taryf celnych. Miałyby one obowiązywać od 1 stycznia 2021 roku, kiedy to kończy się okres przejściowy związany z brexitem, w przypadku, gdyby fiaskiem zakończyły się negocjacje Komisji Europejskiej dotyczące umowy o zerowym kontyngencie (taryfie zero) lub gdyby nie doszło do przedłużenia okresu przejściowego. Stawka dla masła wyniosłaby 177 euro/100 kg, a dla sera cheddar 155 euro/100 kg. Rząd Zjednoczonego Królestwa w zależności od finału rozmów z UE, będzie podejmował decyzję o zastosowaniu wymienionych stawek lub o zastosowaniu tych, których używa wobec członków Światowej Organizacji Handlu (WTO), a które jak warto zauważyć są niższe.

Obowiązkowe  znakowanie produktów we Francji przedłużone o dwa lata

W międzyczasie głośnym echem w Unii Europejskiej odbiła się sprawa obowiązkowego znakowania francuskich przetworzonych produktów mleczarskich i mięsnych miejscem ich pochodzenia. Francuski dekret w sprawie obowiązkowego oznaczania kraju pochodzenia wprowadzony został w styczniu 2017 roku. Francja uzyskała pozwolenie na stosowanie tej formy oznakowania na okres próbny dwóch lat. Okres ten został przedłużony do marca 2021 roku. Wspomniany dekret wymaga, aby na etykietach produktów mlecznych wytworzonych we Francji, w tym mleka spożywczego, śmietany, jogurtów, masła i serów, oznaczano ich pochodzenie. W ślad za Francją podobne programy wprowadzono we Włoszech, Portugalii, Grecji, Finlandii i na Litwie, a Komisja Europejska wydała zgodę jak w przypadku poprzedników – na dwuletni okres próbny.

Przedłużenie obowiązkowego znakowania spotkało się jednak z krytyką ze strony niektórych państw UE. Jako podstawowe argumenty przeciw takiemu działaniu podawano: zakłócanie jednolitego rynku oraz utrudnianie swobodnego przepływu towarów. Według tych głosów, francuskie władze rzekomo nie dokonały rzetelnej oceny skutków, jaki wpływ na kształt rynku produktów mleczarskich może mieć znakowanie produktów mleczarskich. Oponenci, w postaci związków branżowych z państw niestosujących znakowania, uznali, że decyzja Komisji Europejskiej jest rozczarowująca, a jej uzasadnienie w kwestii przedłużenia okresu próbnego jest niezbyt znaczące. Największy opór po raz kolejny padł ze strony zrzeszeń handlu oraz dużych korporacji – już na początku wprowadzania programu znakowania najczęściej głos zabierała FDE (Food Drink Europe), przytaczając standardowe argumenty o negatywnych konsekwencjach mających objąć producentów i konsumentów. Jakich? Tego już nie doprecyzowano.

Artur Puławski
Zdjęcie: Pixabay
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 13:00