Rolnicy mają dość! Żądają wyrzucenia ekoschematów i ugorowania do kosza. „Są bez sensu”Pixabay
StoryEditorRolnicy za likwidacją ekoschematów

Rolnicy mają dość! Żądają wyrzucenia ekoschematów i ugorowania do kosza. „Są bez sensu”

10.01.2024., 16:00h
Rolnicy alarmują, że ekoschematy nie są opłacalne. Dlatego żądają ich likwidacji. Domagają się także zniesienia obowiązku ugorowania i dywersyfikacji upraw. Niewykluczone, że część z tych postulatów ministerstwo rolnictwa zrealizuje.

Rolnicy się buntują. Chcą likwidacji ekoschematów

Minął pierwszy rok, w którym dopłaty bezpośrednie były przyznawane rolnikom na nowych zasadach. Większość z nich negatywnie ocenia te zmiany, zwłaszcza że są opóźnienia w wypłacie pieniędzy z ekoschematów. Dlatego rolnicy z Dolnośląskiej Izby Rolniczej apelują o całkowitą o likwidację ekoschematów. Chcą także odejścia od wymogów GAEC w zakresie przymusowego ugorowania 4 proc. powierzchni gospodarstwa i zniesienia obowiązku dywersyfikacji upraw. Izba rolnicza wprost zaznacza, że ekoschematy i powyższe normy warunkowości „są pozbawione sensu pod każdym względem, zarówno rolniczym, ekonomicznym, produkcyjnym, ekologicznym”.

- Likwidacja ekoschematów jest uzasadniona, ponieważ wbrew zamierzeniom nie przyczyni się do stosowania określonych w niej norm w zamian za przewidziane dopłaty finansowe, a jedynie powoduje, iż rolnicy ograniczą przystosowanie swoich gospodarstw do wymogów absolutnie niezbędnych i minimalnych, a w pozostałych obszarach zrezygnują z wniosków nawet kosztem niepozyskania dopłat – tłumaczy Ryszard Borys, szef Izby i dodaje, że dopłaty nie zrekompensują rolnikom kosztów poniesionych podczas spełniania norm określonych w ekoschematach i nie przyczynią się do poprawy stanu ekologii.

Rolnicy: ugorowanie ziemi kosztowne i kompletnie bezzasadne

Jeśli zaś chodzi o normę GAEC 8 nakazującą ugorowanie 4 proc. powierzchni gospodarstw, dolnośląscy rolnicy oceniają, że jest „kompletnie bezzasadna”.

- Ugorowanie, czyli wyłączenie powierzchni z zasiewu rolnego, czyli pozbawienie się przez właściciela gospodarstwa rolnego pobierania zbioru podczas żniw z wyłączonej powierzchni nie wyłącza obowiązku nakładu pracy na powierzchnię przeznaczoną do ugorowania. Ta powierzchnia nadal wymaga kilkukrotnego wjazdu pojazdem rolniczym, stosowania niezbędnych zabiegów dla utrzymania gleby w tak zwanym stanie ugorowym. W przeciwnym razie grunt ten ulegnie zachwaszczeniu oraz degradacji do takiego stopnia, że przywrócenie go do zasiewu jakiejkolwiek rośliny wymagałoby znacznie zwiększonego nakładu pracy, kosztów finansowych – tłumaczy prezes Borys. Dodaje, że dzierżawcy gruntu muszą opłacać czynsz dzierżawny, który nie będzie w tym układzie zrekompensowany dochodem ze zbioru płodów rolnych. Poza tym utrzymanie gruntu w stanie ugorowym również jest kosztowne, a z ugoru rolnik nie uzyska żadnych profitów finansowych.

- Stan ugorowy spowoduje także erozję gleby, ponadto zamiast zatrzymywanie wody nastąpi wysuszanie powierzchni ugorowanej – wyjaśnia DIR.

Dywersyfikacja upraw uciążliwa dla małych gospodarstw

Natomiast likwidację dywersyfikacji upraw (GAEC 7) Dolnośląska Izba Rolnicza argumentuje uciążliwością realizacji dla mniejszych gospodarstw rolnych.

- Jakakolwiek idea, która była motywem wprowadzenia tego obowiązku określonego w normie GAEC 7, wymóg ten jest oderwany od rzeczywistości. Trzeba sztucznie dokonywać podziału działki rolnej, powoduje to wzrost kosztów w gospodarstwie i zużycia paliwa, więc w tym przypadku wpływ pozytywny na ekologię jest wątpliwy – wskazuje Izba.

Szef dolnośląskiego samorządu rolniczego dodaje, że problemem jest też kwestia doboru roślin sąsiadujących, które mogą mieć charakter antagonistyczny i w których zabiegi ochronne przy jednej z roślin są szkodliwe dla rośliny sąsiedniej.

- Przykładem tutaj może być pszenica i rzepak. Zabieg ochronny, który zajdzie na roślinę sąsiednią i powoduje na niej nieodwracalne szkody (zabieg herbicydowy w zbożu zniszczy pas przyległego rzepaku) również pozytywnego wpływu na środowisko nie ma – ocenia Borys.

W ocenie Izby, obowiązek dywersyfikacji jest szkodliwy w szczególności dla gospodarstw o mniejszej powierzchni. Podczas żniw dokonują zbioru trzech różnych roślin, ale ilość plonu każdej z nich jest niewielka, a wtedy występuje też problem ze zbytem.

Jak zastąpić obowiązek dywersyfikacji ​upraw?

Izba proponuje więc, by zastąpić obowiązek dywersyfikacji wprowadzeniem zasiewów trzema roślinami w systemie następstw roślin po sobie. Tego rodzaju obowiązek zdaniem Zarządu DIR również stanowi zróżnicowanie upraw, tyle że rozłożonych na trzy lata, bez konieczności zmagania się z problemami które występują w przypadku dywersyfikacji.

Ministerstwo rolnictwa już pracuje nad odstąpieniem od wymogu dywersyfikacji upraw

I niewykluczone, że ten ostatni postulat zostanie spełniony, bowiem ministerstwo rolnictwa pracuje nad odstąpieniem od wymogu dywersyfikacji upraw w ramach normy GAEC 7. Ma nie być obowiązku prowadzenia co najmniej 3 różnych upraw na gruntach ornych. Zmieniane przez ministerstwo przepisy mają też doprecyzować terminy utrzymania międzyplonu ścierniskowego i zwolnić uprawę kukurydzy z obowiązku zmianowania. Propozycje tych zmian przyjął już Komitet Monitorujący PS WPR, ale będą one podlegać negocjacjom z Komisją Europejską celem uzyskania akceptacji na ich wprowadzenie.

oprac. Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 22:06