Sery rolników spod Łodzi i gwiazdka Michelin
Monika i Waldemar Lasoń prowadzą 70-ha gospodarstwo w Grodzisku pod Rzgowem (woj. łódzkie). Hodują 130 kóz i 80 owiec rasy lacaune. Z ich mleka wytwarzają przepyszne sery, które potem sprzedają pod marką GROSER Grodziskie Sery. Ich flagowy Groserano trafił nawet do restauracji z gwiazdką Michelin, gdzie jest serwowany gościom z risotto i ravioli.
- Tworzymy sery dojrzewające, pleśniowe i wędzone, łącząc klasyczne techniki z własnymi recepturami. Sprzedajemy je w swoim sklepie przyzagrodowym, na ryneczkach w Łodzi, na bazarze w Warszawie i w sklepie w Falenicy. Ostatnio korzystamy z usług DPD Food, który dostarcza nasze sery do sklepów w Polsce – mówi Tygodnikowi Poradnikowi Rolniczemu rolniczka.
Dotacja z ARiMR na serowarnię
Pani Monika przyznaje, że nie byłoby serowarni, gdyby nie wsparcie z ARiMR. W 2016 roku wystąpiła o dotacje na inwestycje w przetwarzanie produktów rolnych z PROW 2014-2020. Otrzymała z Agencji 300 tys. zł.
- Mój wniosek był pierwszy w całym tym programie. I choć byłam już w zaawansowanej ciąży, postanowiłam go złożyć – podkreśla rolniczka, która o swoim doświadczeniu w zdobywaniu unijnych funduszy opowiedziała dziennikarzom podczas śniadania prasowego w Centrali ARiMR.
W 2017 roku podpisała umowę z Agencją i ruszyła z budową serowarni – rozbudowała istniejący już budynek gospodarczy o powierzchnię pod produkcję serów. Zakupiła też kocioł serowarski o pojemności 600 litrów, prasę pneumatyczną, która pozwala prasować ten wytworzony ser i przygotować go do dojrzewania. Rolniczka doposażyła się też w sprzęt do prasowania sera pod lustrem serwatki.
- Zakupiłam te maszyny do produkcji serów dojrzewających, bo bardzo mi zależało na tym, żeby te sery produkować w Polsce, gdyż jest to nisza – mówi pani Monika.
Gdy ruszyła budowa zakładu, rolniczka wyjeżdżała na szkolenia w Polsce i za granicę, m.in do Holandii, Austrii, Niemiec i Szwajcarii, by poznawać tajniki serowarstwa. Podjęła też studia na SGGW
O dotację trzeba się postarać. Jakie problemy miała rolniczka?
Przy ubieganiu się o unijne dotacje nie obyło się niestety bez różnych komplikacji. Sporo problemów przysporzyła biurokracja. W efekcie wniosek złożony w 2016 roku został zrealizowany cztery lata później – w 2020 roku. Przez ostatnie dwa lata pani Monika przyjeżdżała do Agencji niemal co tydzień.
- Mieliśmy ogromną ilość dokumentów, papierów i różnych kontroli, które musieliśmy przejść oraz spełnić wszystkie wytyczne. Stąd tak długi okres od umowy do wypłaty – podkreśla rolniczka.
Doradztwo, nowe dotacje dla rolników i deska serów od A do Z. Tego jeszcze brakuje
Pani Monika zaznacza też, że w okresie składnia wniosku brakowało jej bezpłatnego, dobrego doradztwa.
- Ciężko zrozumieć wszystkie punkty we wniosku i samemu je przepracować, jeżeli nie ma się dobrego doradcy. Ja szczęśliwie takiego miałam, ale to był mój prywatny doradca. Bez tego nie dałabym rady zrobić wniosku do końca, mimo, że jestem osobą wykształconą po studiach. Dlatego warto, by ARiMR wygenerowało trochę środków na doradztwo w tego typu programach – tłumaczy.
Rolniczce obecnie brakuje dotacji na e-commerce, budowanie marketingu, na social media i na doradztwo w zakresie budowania marki.
- Zakładamy te serowarnie, mamy środki na budowę i wyposażenie, ale stoimy w zakładzie i znowu nie wiemy, jak wyjść z tym produktem do klienta. Dlatego ARiMR powinna pomyśleć o dotacjach na prowadzenie social mediów, które są teraz ogromną ścieżką dojścia do konsumenta. Rolnik mógłby też otrzymać fundusze na budowę strony internetowej z koszykiem zakupowym – podkreśliła.
Zdaniem rolniczki dobrze byłoby również dofinansować tworzenie się grup producenckich, gdzie rolnicy mogliby tworzyć wspólne serowarnie, oferując klientom różne sery.
- Moglibyśmy stworzyć taką deskę serów od A do Z. Jeden by dostarczał świeże sery, inny pleśniowe, a jeszcze inny dojrzewające. Wspólnie łatwiej byłoby dotrzeć do konsumenta – podkreśla.
Pani Monika podkreśla, że pomoc z ARiMR była w jej biznesie nieoceniona, bo pozwoliła na jego rozwój.
- Spełniły się też moje marzenia i dziś mogę produkować sery od pola do stołu, od ziarenka do gotowego produktu. Cieszy mnie to, bo taki biznes jest najbardziej opłacalny – mówi rolniczka.
Kamila Szałaj
