StoryEditorPieniądze dla rolnika

Przepisy o ubezpieczeniu traw na gruntach ornych uderzają w rolników

12.02.2019., 17:02h
Za dwa, trzy miesiące przyjdzie czas na podjęcie decyzji o ubezpieczeniu upraw. Wielu rolników jest rozczarowanych podejściem urzędników do spełnienia obowiązku ubezpieczenia przy okazji wypłaty pomocy suszowej. Odwołania, choć zdaniem rolników słusznie argumentowane, nie skutkują. Problem tkwi w podejściu do ubezpieczenia traw na gruntach ornych. Ubezpieczyciele nie chcą ich ubezpieczać, nie wymaga tego też ustawa o ubezpieczeniach upraw, ale urzędnicy żądają aby była na nie polisa i niestety mają rację.

– Posiadam około 46 ha. Jesienią 2017 r. ubezpieczyłem ponad 4 ha żyta, wiosną ub.r. natomiast owies (7,3 ha) oraz łubin słodki (3,5 ha). Łącznie więc miałem ubezpieczonych ponad 14 ha. Na pozostałych gruntach mam sad oraz łąkę i wieloletnią mieszankę traw. Złożyłem wniosek o pomoc suszową łącznie na ok. 36 ha. Z tego na 21,2 ha na kwotę 500 zł/ha, a resztę, ze względu na straty w uprawach powyżej 70%, na 1000 zł – relacjonuje rolnik z gminy Pszczew w Lubuskiem. 

Pomoc suszowa obcięta o połowę 

Gospodarz otrzymał decyzję o przyznaniu pomocy suszowej na kwotę 12,7 tys. zł. Z jego wyliczeń wynikało natomiast, że powinien dostać ponad 25 tys. zł. Kierownik Biura Powiatowego ARiMR w Międzyrzeczu uzasadnił decyzję, powołując się na § 13 lit. r ust. 12 rozporządzenia Rady Ministrów z 27 stycznia 2015 r. w sprawie szczegółowego zakresu i sposobów realizacji niektórych zadań ARiMR. Zgodnie z nim pomoc pomniejsza się o 50%, jeżeli w dniu wystąpienia szkód w uprawach rolnych co najmniej 50% powierzchni upraw w gospodarstwie, z wyłączeniem łąk i pastwisk, nie było ubezpieczonych co najmniej od jednego z ryzyk. Ta zasada, jak podaje ARiMR, wynika z kolei z regulacji prawa unijnego z art. 25 ust. 9 rozporządzenia 702/2014.

Bardzo mnie to zdziwiło, przecież ubezpieczyłem ponad połowę upraw, z wyłączeniem łąk i pastwisk. Wywnioskowałem, iż urzędnicy zaliczyli mi do powierzchni upraw w gospodarstwie wieloletnią mieszankę traw. Dlatego podano, iż powinienem posiadać polisę na 18,3 ha, a nie na ok. 14 ha. Nie mogłem się z tym zgodzić i złożyłem odwołanie do dyrektora Lubuskiego Oddziału Regionalnego ARiMR w Zielonej Górze. Zaznaczyłem w nim, iż ubezpieczyłem wszystkie grunty pod zasiewem, czyli żyto, łubin i owies, bez traw na gruntach ornych i użytków zielonych, gdyż zakłady ubezpieczeń nie chcą takich upraw ubezpieczać. Niestety dyrektor lubuskiego oddziału ARiMR stwierdził, iż nie znalazł podstaw do uchylenia decyzji – podkreśla rolnik.

Trwałe użytki zielone, czyli co najmniej pięć lat 

W uzasadnieniu powołano się na Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1307/2013 z dnia 17 grudnia 2013 r., które ustanawia przepisy dotyczące płatności bezpośrednich w ramach WPR. Według tego aktu prawnego, trwałe użytki zielone oznaczają grunty wykorzystywane do uprawy traw lub innych zielonych roślin pastewnych rozsiewających się naturalnie lub uprawianych, które nie były objęte płodozmianem danego gospodarstwa przez co najmniej 5 lat. Agencja sprawdziła więc w oparciu o wnioski o dopłaty bezpośrednie z poprzednich lat wszystkie działki, na których rolnik zadeklarował wieloletnią mieszankę traw. Okazało się, że tylko na jednej mieszanka była przez pięć lat i tę można zakwalifikować jako TUZ, czyli wyłączyć z ubezpieczenia. Jej powierzchnia była jednak zbyt mała, aby uznano, iż został spełniony obowiązek objęcia ubezpieczeniem połowy upraw. Rolnik w poprzednich latach na kilku działkach, gdzie w 2018 r. miał wieloletnie mieszanki traw, uprawiał koniczynę białą w plonie głównym. Agencja wskazała, iż nie spełnia ona także definicji trwałego użytku zielonego, ponieważ jej uprawa trwa 2–3 lata. 

Ubezpieczenie traw jest jednak możliwe? 

Odpierając zarzut rolnika, iż zakłady ubezpieczeniowe nie ubezpieczają traw na gruntach ornych, Agencja podała, iż warunki ubezpieczenia upraw nie wykluczają takiej możliwości. ARiMR powołała się tutaj na ogólne warunki ubezpieczenia jednego z towarzystw ubezpieczeniowych. Znajduje się w nich zapis, iż trawy mogą podlegać ubezpieczeniu, ale nie zaliczają się do upraw, do których ze środków budżetu państwa udzielane są dopłaty, stąd zarzuty naszego Czytelnika są chybione. Z przepisów ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich wynika obowiązek zawarcia umowy ubezpieczenia co najmniej 50% powierzchni upraw rolnych. Dotyczy on rolnika, który uzyskał płatności bezpośrednie do gruntów rolnych, tj. upraw: zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych lub roślin strączkowych, od zasiewu lub wysadzenia do ich zbioru. Nie wymienia się tutaj traw na gruntach ornych.
Jestem hodowcą bydła mlecznego. Gospodaruję na 15 ha. Nie posiadam żadnej uprawy podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia. Cały areał zajmują łąki i pastwiska, aczkolwiek około 30% z nich użytkuję poniżej pięciu lat. Czy powinienem być karany zmniejszeniem pomocy publicznej za niedopełnienie obowiązku ubezpieczenia traw, jeżeli ustawa tego nie przewiduje? – pyta z kolei rolnik z gminy Konarzyny w woj. pomorskim. 

Produkcja lub dochód, a nie powierzchnia 

Wyrok Sądu Administracyjnego w Olsztynie z 2016 r. (sygnatura akt I SA/Ol 223/16) wskazuje, że urzędnicy postępują prawidłowo, ale... Podobnie, jak nasi Czytelnicy, skarżący podniósł, że w jego gospodarstwie zostały ubezpieczone wszystkie uprawy, które zostały wymienione w art. 3 ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Rolnik wskazał, że niesłusznie uznano za „łąki i pastwiska” wyłącznie trwałe użytki zielone. W ocenie sądu potoczne rozumienie łąki czy pastwiska odpowiada podanej w przepisach prawa unijnego definicji trwałych użytków zielonych jako gruntów zajętych pod uprawę traw lub innych pasz z roślin zielonych naturalnych (samosiewnych) lub powstałych w wyniku działalności rolniczej niepodlegających płodozmianowi w gospodarstwie przez okres pięciu lat i dłużej (...). Nie można mówić o łące czy pastwisku, gdy w jednym roku na gruntach ornych jest trawa, a w następnym roku zupełnie inne uprawy.

Sąd wskazał, że zgodnie z art. 25 ust. 9 rozporządzenia Komisji (UE) Nr 702/2014 z 25 czerwca 2014 r., pomoc przyznaną na wyrównanie szkód spowodowanych przez niekorzystne zjawisko klimatyczne porównywalne do klęski żywiołowej zmniejsza się o 50%. Chyba że przyznawana jest ona beneficjentom, którzy wykupili polisę ubezpieczeniową na co najmniej 50% średniej rocznej produkcji lub dochodu związanego z produkcją i obejmującą zagrożenia związane z niekorzystnymi zjawiskami klimatycznymi statystycznie najczęściej występującymi w danym państwie członkowskim. Sąd podkreślił, iż ustawodawca unijny odwołuje się do kryterium ubezpieczenia 50% średniej rocznej produkcji lub dochodu, a nie powierzchni upraw. W analizowanej sprawie suma ubezpieczenia z polis, jakie posiadał skarżący, była niższa niż 50% średniej rocznej produkcji przyjętej za podstawę ustalenia ubytku dochodu na skutek suszy. SA w Olsztynie przychylił się więc do decyzji ARiMR.

Tak więc rolnicy, którzy mają podobny problem, powinni przyjrzeć się sumom ubezpieczenia uwzględnionym na polisach i porównać je z roczną produkcją przyjętą za podstawę ustalenia ubytku dochodu na skutek suszy. Jeśli sumy będą wyższe niż wartość produkcji, rolnikowi powinna należeć się pomoc w pełnej wysokości, bez względu na to, czy ubezpieczył trawy na gruntach ornych, czy nie. 

Niestety, sąd potwierdził stanowisko ARiMR, które wskazuje, że na wysokość kwoty pomocy, uzależnionej m.in. od faktu ubezpieczenia 50% powierzchni upraw, nie może wpływać to, że nie wszystkie uprawy na gruntach ornych występujące w danym roku w gospodarstwie rolnika są wymienione w art. 3 ust. 1 pkt 1) ustawy o ubezpieczeniu upraw rolnych (...), jako podlegające ubezpieczeniu z dopłatami do składek z tytułu zawarcia umów ubezpieczenia.

Magdalena Szymańska
fot. Magdalena Szymańska 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 12:33