StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicy potrzebują siatki, a nie worka bezpieczeństwa

28.03.2017., 09:03h
Nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka związanego z produkcją rolną. Należy stworzyć system bezpieczeństwa, który będzie powiązaną siatką, a nie workiem bezpieczeństwa, a przede wszystkim – będzie reagował szybko i chronił dochody rolników. Takie wnioski płyną z debaty poświęconej ryzyku w rolnictwie, odbytej na Międzynarodowej Konferencji Rolniczej w Jasionce k. Rzeszowa.

– Lata 2015–2016 pokazały jak trudno jest rolnikom, kiedy kryzysy pojawią się z wielu stron. Mam na myśli sytuację polityczną, klęski żywiołowe i straty z tytułu chorób zakaźnych – mówił Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa. – Dostępne systemy wsparcia działają zaś odrębnie. Powinniśmy pomyśleć, aby stworzyć jeden wspólny, spójny system ochrony.

Nie ma ideałów

W opinii Marka Zagórskiego (sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, w latach 2006–2007 wiceminister rolnictwa), niezależnie od źródła kryzysu, budując system zabezpieczeń, trzeba postawić sobie za główny cel ochronę dochodów rolników.

Pewną siatką bezpieczeństwa dla unijnych rolników są dopłaty bezpośrednie, które stanowią dużą część dochodów unijnych rolników – podkreślał z kolei Jerzy Plewa, dyrektor generalny dyrekcji do spraw rolnictwa Komisji Europejskiej.

Zdaniem Plewy, nie ma instrumentów wspierających rynki rolne, które działałyby idealnie, czego przykładem jest skup interwencyjny mleka w proszku.

Skup miał ustabilizować ceny w momencie, gdy ceny na rynku mleka były bardzo niskie. Teraz jednak trzeba znaleźć sposób na to, by mleko z rezerw upłynnić i nie zakłócić ponownie rynku – tłumaczył Plewa.

Przedstawiciel KE zwracał uwagę, iż w momencie kiedy uruchamiano skup, był bardzo duży nacisk na Komisję ze strony związkowych organizacji rolniczych, aby podwyższyć cenę interwencyjną.

Gdyby się Komisja Europejska ugięła, trudno sobie wyobrazić ile by skupiono mleka, skoro ściągnięto wtedy z rynku 400 tys. t mleka w proszku, co sprawiło, iż jesteśmy największym właścicielem tego produktu na świecie. Instrumenty ochrony ryzyka mogą działać, ale trzeba je stosować w sposób zrównoważony – przestrzegał Plewa.

W debacie o zabezpieczeniu dochodów rolników uczestniczyli m.in. (od lewej) Jerzy Plewa, Marek Zagórski oraz Łukasz Hołubowski

Łukasz Hołubowski, prezes Agencji Rynku Rolnego, zwrócił uwagę, iż mleko w proszku, które skupiono podczas interwencji w 2015 r. ma krótki termin do spożycia, a na rynkach jego ceny obecnie spadają. Konieczne jest więc wypracowanie mechanizmów szybkiego reagowania. Na to, że mechanizmy pomocy są uruchamiane za późno, zwracał także uwagę Jacek Bogucki, dając z kolei przykład ptasiej grypy.

Gospodarstwa, w których wystąpiła choroba paradoksalnie są w lepszej sytuacji niż te, u których nie wystąpiła choroba – bo one nie otrzymały pomocy, a jednak ponoszą konsekwencje ekonomiczne występowania w Polsce ptasiej grypy – mówił Bogucki.

Z pomocą PROW

Próbą stworzenia w Polsce siatki bezpieczeństwa było wpisanie instrumentów zarządzania ryzykiem do PROW. Ostatecznie jednak nie zdecydowano się na takie rozwiązanie, chociaż zrobiło to 12 krajów członkowskich.

– Zmarnowaliśmy pewne szanse na to, aby połączyć instrumenty, które dała nam KE z tym, co mamy w kraju, budując działania zarządzania kryzysem w ramach PROW. Mogłoby to sprawić, iż dostępne środki byłyby wykorzystane efektywniej. Komisja proponowała, aby z PROW stosować dopłaty do ubezpieczeń, tworzyć grupy wzajemnego wsparcia oraz fundusz stabilizacji dochodów. W Polsce stworzono co prawda taki fundusz w ramach przepisów krajowych, ale on tak naprawdę niczego w praktyce nie rozwiązuje – tłumaczył Marek Zagórski.

Wymieniając zalety systemu ubezpieczeń z wykorzystaniem PROW, Zagórski podkreślał, że daje on możliwość dopłaty do składki dla ryzyk katastroficznych, czyli powodzi i suszy. One zaś podnoszą wysokość składki i są jednocześnie ryzykami, które zakłady ubezpieczeń omijają szerokim łukiem.

– Zawsze jednak, nawet jeśli powiążemy dotacje do ubezpieczeń z krajowego budżetu z PROW, będą takie obszary – bez względu na wysokość wsparcia z budżetu państwa, których ubezpieczyciele nie będą chcieli obejmować ochroną ze względu na bardzo duże prawdopodobieństwo, czy wręcz pewność wystąpienia na nich określonych ryzyk. Musimy więc stworzyć mechanizm oparty na systemie wzajemnościowym wspartym funduszem stabilizacji dochodów oraz funduszem tworzonym i zarządzanym przez samych rolników – przekonywał Zagórski.

O konieczności powrotu do systemu ubezpieczeń wzajemnych mówił również Jacek Bogucki.
Rolnicy mogliby wtedy dysponować środkami, które pochodzą z ich składek, a z drugiej strony byliby wspierani dotacją z budżetu państwa. Taki model powinien być docelowy – mówił wiceminister rolnictwa.

Kuleją ubezpieczenia wzajemne

Marek Zagórski podkreślał, iż to, że w Polsce nie działa właściwie system ubezpieczeń wzajemnych, jest winą krajowych przepisów, które blokują ich właściwe działanie.

– Zdusiliśmy wzajemność członkowską w zanadrzu. W ostatnich latach Polska wprowadzała przepisy, które utrudniały działanie związków wzajemności członkowskich w ramach towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Według mnie, z 900 mln zł jakie państwo przeznacza w tym roku na dopłaty, wykorzystanych będzie nie więcej niż połowa, pozostałą kwotę należałoby więc przeznaczyć na wsparcie związków wzajemności członkowskiej. Obecnie, jeśli towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych zdecyduje się pokryć straty jakie ma w kryzysowym roku, musi liczyć się z postępowaniem komisji nadzoru finansowego – wyjaśniał Zagórski.

Jerzy Plewa zwracał uwagę również na to, aby – wykorzystując narzędzia z PROW, podnieść świadomość rolników w kontekście radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, korzystając chociażby z działań w ramach „Transferu wiedzy i innowacji”. Przestrzegał też przed wyborem przez kraj członkowski takich mechanizmów wsparcia, które mają jedynie krótkotrwały efekt dodatni.

– W całej Unii, w ramach WPR jest prawie 258 różnych systemów wsparcia. Często bywa tak, że dany kraj członkowski wprowadza pewne narzędzie pomocy, które działa bardzo krótko, a w dłuższej perspektywie szkodzi, dlatego trzeba zawsze myśleć długoterminowo. Zdarza się bowiem i tak, że Komisja przygotowuje program pomocy, a rolnicy nie mogą z niego korzystać, ponieważ w danym kraju korzystają ze wsparcia, które to wyklucza. Tak było z dopłatami do redukcji produkcji mleka, gdyby nie zastosowano taryfy ulgowej, ta pomoc byłaby zablokowana dla tych rolników, którzy biorą dopłaty do krów – tłumaczył przedstawiciel KE.

Zdaniem Marka Zagórskiego, tworząc system ubezpieczeń w uprawach rolnych trzeba odejść od ubezpieczenia wszystkich za wszelką cenę.

dr Magdalena Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 23:53