
Rolnicy próbują zablokować przetargi na ziemię KOWR. Śpiewają rotę i hymn
Gorąca atmosfera w siedzibie KOWR w Pruszczu Gdańskim. Kilkunastu rolników oraz towarzyszący im posłowie PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, Aleksander Mrówczyński i Kazimierz Smoliński próbują zablokować trzy przetargi na dzierżawę ponad 1400 ha państwowej ziemi. Protestujący domagają się natychmiastowego wstrzymania procedury przetargowej, uznając, że warunki zostały przygotowane z myślą o dużych podmiotach, a nie rolnikach indywidualnych. Na miejsce przyjechał zastępca Dyrektora Generalnego KOWR Tomasz Ciodyk.
– Do godziny 15:00 będziemy śpiewać hymn i Rotę w siedzibie KOWR – zapowiedzieli protestujący. W międzyczasie odbywa się interwencja poselska, a rolnicy przedstawiają swoje postulaty i zarzuty wobec przetargów.
KOWR nie przerywa przetargu
Pomimo obecności rolników, KOWR nie wstrzymał procedury. Pracownicy nie zważając na śpiewających rolników kontynuują czytanie ofert. Przetargi dotyczą ok. 1400 ha gruntów w lokalizacjach: Płaszczyca (484 ha), Pawłówko (355 ha) i Dobrzyń (575 ha). Mają na ich bazie powstać nowe ośrodki produkcji rolniczej (OPR-y), które według KOWR i ministerstwa mają zagwarantować kontynuację produkcji zwierzęcej i miejsca pracy dla osób związanych z dużymi gospodarstwami.
Rolnicy alarmują: przetargi to ustawki
Zdaniem protestujących rolników przetargi są „ustawką” pod konkretne spółki, głównie firmę Goodvalley, która wcześniej dzierżawiła te grunty i zamierza kontynuować działalność w nowej formule.
– Wymogi przetargowe, takie jak współpraca z uczelniami czy dysponowanie specjalistycznym sprzętem, są zaporowe dla zwykłych gospodarstw rodzinnych – podkreśla Ewa Gwiżdż, rolniczka z Pomorskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy twierdzą, że KOWR nie uwzględnia ich głosu w procesie rozdysponowania ziemi i domagają się wstrzymania przetargów oraz zmiany warunków z korzyścią dla gospodarstw rodzinnych.
- Działania KOWR budzą poważne wątpliwości co do przejrzystości, zgodności z ustawą o KOWR i obowiązkiem wyłączenia 30% gruntów dla rolników indywidualnych. Przetarg mimo trwającego protestu społecznego i oficjalnej interwencji poselskiej narusza zasady transparentności. Chcemy równych szans i jasnych zasad dla rolników indywidualnych – mówiła posłanka Arciszewska-Mielewczyk, domagając się wpisania stanowiska posłów i protestujących do protokołu i dokumentacji przetargowej.
Minister Siekierski: przetargi muszą się odbyć
Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział jednak, że przetargi na OPR-y będą kontynuowane i nie zostaną anulowane, nawet mimo protestów.
– Nie może być tak, że gdy są pewne ustalenia, wszystko się nagle przewraca. Większość ziemi z dużych dzierżaw trafi do rolników indywidualnych, część do spółek Skarbu Państwa, a część do OPR-ów, które będą przedmiotem przetargów - zaznaczył w rozmowie z top agrar Polska.
Minister: dyrektor koszalińskiego KOWR popełnił błąd
Minister odniósł się również do sytuacji z Koszalina, gdzie pod wpływem protestu rolników dyrektor KOWR Marek Gil odwołał przetarg na 620 ha ziemi. Siekierski nie zostawił na tej decyzji suchej nitki.
– Dyrektor koszalińskiego KOWR popełnił błąd, jego decyzja nie była właściwa. Nie można pozwolić, by presja małej grupy rolników zatrzymywała ustalone procedury - powiedział.
Podkreślił jednak, że rozumie emocje protestujących i dopuszcza prawo do protestu, o ile nie paraliżuje on działania urzędów.
– Demokracja dopuszcza sprzeciw, ale nie może to oznaczać wstrzymywania działań administracyjnych – zaznaczył.
Rolnicy zapowiadają jednak, że nie odpuszczą i będą domagać się ponownej analizy przetargów oraz wprowadzenia zasad bardziej przyjaznych dla gospodarstw rodzinnych. Wszystko wskazuje na to, że spór o państwową ziemię będzie się zaostrzał.
Kamila Szałaj