Zboża za tanie dla rolników, za drogie dla eksporterów
Na krajowym rynku zbóż atmosfera bynajmniej nie sugeruje, aby rolnicy, którzy mający jeszcze zboża w magazynach szykowali się powoli do nowego sezonu. Dostawy do skupów praktycznie się zatrzymały, a handel odbywa się głównie przez pośredników. Krajowe skupy, podążając za giełdami obniżają ceny skupu pszenicy oraz rzepaku, pozostawiając pozostałe na dotychczasowym poziomie. Aczkolwiek jak ocenia Mirosław Marciniak z InfoGrain, nasze ceny, w porównaniu do tych, które są w stanie zapłacić eksporterzy, są i tak wysokie, stąd nasze zboże ma problemy z eksportem, podobnie zresztą jak ziarno z innych unijnych krajów. Problem z eksportem spowodowany jest także brakiem ciągłości w dostawach. Polskie oraz unijne ziarno przegrywa z tym oferowanym przez Rosję, Ukrainę oraz kraje Ameryki Południowej. Ponadto, na co zwracają uwagę Marciniak, popyt eksportowy jest też niższy. Importerzy natomiast liczą na to, że w momencie żniw ceny spadną, więc poza wyjątkami (Algiera, Arabia Saudyjska) wstrzymują się z kontraktowaniem nowych zbiorów.
Tymczasem Ukraińcy donoszą, że ich nowe zbiory pszenicy mają wszelkie szanse, aby być konkurencyjnymi na rynku globalnym. Tłumacza to kurczącą się podażą na rynku światowym i rosnącymi zagrożeniami pogodowymi w głównych krajach produkujących, zwłaszcza w Rosji i USA. Tamtejsi analitycy spodziewają się, że pszenica w nowym sezonie prawdopodobnie będzie droga. Od 6 czerwca Ukraina powróci do przedwojennego modelu handlu z UE – z taryfami i kontyngentami, które znacznie ograniczą eksport do Europy. Dlatego handlowcy już teraz aktywnie patrzą w stronę Azji: Filipin, Indonezji, Wietnamu i Bangladeszu, gdzie ich pszenica cieszy się dużym popytem.
Tamtejszy premier twierdzi, że istnieje wstępne porozumienie z Komisją Europejską, zgodnie z którym od 6 czerwca do końca 2025 r. będą obowiązywać tymczasowe kwoty na eksport ukraińskich produktów rolnych do UE wynoszące 7/12 zwykłych rocznych wolumenów dostaw.
Analitycy zwracają uwagę, że ostatnie spadki cen rzepaku na giełdzie Matif w Paryżu jest spowodowany gwałtownym spadkiem cen kanadyjskiego rzepaku (GMO) i oleju palmowego na giełdzie w Kuala Lumpur. Oceniają jednak, że perspektywy dla rzepaku pozostają napięte, ze względu na kondycje upraw na Ukrainie, na którą wpłynęły przymrozki a potem brak opadów.
Według najnowszego biuletynu JRC MARS niektóre regiony zmagają się z problemami związanymi z suszą, podczas gdy inne korzystają z korzystnej pogody, co przekłada się na zróżnicowane prognozy plonów, wymagające ścisłego monitorowania przyszłych warunków pogodowych.
Tuczniki z nadzieją na podwyżki
Europejski rynek trzody chlewnej rozwija się nierównomiernie. Wiele notowań podążyło jednak za sygnałem z Niemiec, gdzie po ubiegłotygodniowym umocnieniu cen, zachowano poziom 2,1 euro/kg w klasie E. Również Danish Crown utrzymało cenę tuczników na zeszłotygodniowym poziomie. Podobnie zachowały się polskie ubojnie. Analitycy sugerują jednak, że tym razem na utrzymanie ceny należy patrzeć jak na sygnał do ewentualnych podwyżek, ponieważ do skupów (przynajmniej w Niemczech) trafiają lżejsze tuczniki.
Na duńskiej giełdzie warchlaków stawki za warchlaki kolejny już tydzień utrzymują się na stałym poziomie. Za tym trendem podążają ceny prosiąt w kraju, nie zmieniają się ceny zarówno krajowych, jak i importowanych zwierząt.
Na rynku żywca wołowego wzrost cen wyhamował, a te zatrzymały się na rekordowo wysokich poziomach.
Nawozy, benzyny i ON stabilne
Na krajowym rynku nawozów spokojnie. Ruch u dystrybutorów niewielki. Ceny, póki co, pozostają stabilne i takie są oczekiwane w najbliższym czasie.
E-petrol.pl donosi, że na początku czerwca koszty tankowania powinny być zbliżone do obecnych. Wyjątkiem jest autogaz, który nadal będzie tanieć. Szacowane przez tamtejszych analityków rynku paliw przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 5,64–5,76 zł/l dla benzyny E10, 5,65–5,77 zł/l dla diesla i 2,80–2,88 zł/l dla autogazu.
dr Magdalena Szymańska
